Jedziesz w góry? Zabierz ze sobą ciepły posiłek!

prestiz
czwartek, Październik 6, 2022 - 09:42

Tobie też podróż pociągiem, tak samo jak przerwa na szlaku, kojarzy się z odwijanymi ze sreberka kanapkami? A gdyby okazało się, że zamiast bułki z serem, możesz zjeść ciepły, domowy obiad, który przygotowałeś jeszcze przed wyjściem – czy nie byłoby sporo przyjemniej? O to, jakie mamy opcje w trasie, zapytaliśmy ekspertów ze sklepu e-Horyzont.pl.

 

– Rzecz w tym, że w momencie wyruszania w trasę – nie ma znaczenia jaką, może to być zarówno wypad w góry, dłuższa jazda samochodem czy kilkugodzinna jazda autobusem – wydaje nam się, że nie mamy specjalnie dużo możliwości, jeśli chodzi o jedzenie. Zwykle przygotowujemy sobie zestaw kanapek, spakujemy jakiś owoc i tyle. Jednak sytuacja może wyglądać zupełnie inaczej, wystarczy zajrzeć na półki sklepów turystycznych, by przekonać się, jak wielu rzeczy sobie w ten sposób odmawiamy – mówi Adrian, doradca w sklepie Horyzont. – Oczywiście, nie zrozummy się źle, jednodniowa wycieczka czy kilkunastogodzinna podróż nie wymaga zabierania kuchenki gazowej, butli i zestawu garnków. Jest prostsza opcja. Jeśli ktoś, idąc do pracy, przygotowuje sobie posiłki w pojemnikach, to dokładnie tak samo może zrobić, gdy rusza w trasę. Jednak w trasie może być problem ze skorzystaniem z mikrofali – pewnie – ale istnieją pojemniki, które utrzymują ciepło przez wiele godzin. To termosy obiadowe – większe od tradycyjnych, przypominające bardziej niskie słoiki niż butelki, dzięki czemu je się z nich bardzo wygodnie. Wyobraźmy to sobie: wstajemy rano, jeszcze przed wyjściem podgrzewamy posiłek, zamykamy go termosie, a 6 godzin później, na przełęczy z przepiękną panoramą mamy możliwość cieszenia się ciepłym daniem, które sami sobie przygotowaliśmy. Komfort takiego posiłku jest niesamowity.

Przyjrzeliśmy się półkom sklepów turystycznych i faktycznie okazało się, że oferta termosów obiadowych jest zaskakująco szeroka. Bez problemu można znaleźć termosy w najróżniejszych rozmiarach, dostosowanych do potrzeb jednej, dwóch, a czasem i więcej osób. Dominują jednak modele o wielkości około 300-400 ml, czyli takie, które przynajmniej teoretycznie powinny zmieścić jedno pełne danie. Naszą uwagę zwrócił uwagę sposób zamknięcia, który w większości marek jest taki sam – to szczelna, szeroka nakrętka, pozwalająca na wygodny dostęp do wnętrza naczynia.

– Dokładnie tak, termosy obiadowe z nakrętkami to w zasadzie jedyna słuszna opcja, dzięki której je się z nich, jak ze zwykłej miski. Jeśli chodzi o wielkość, to np. w termosach marki Hydro Flask mamy do wyboru trzy rozmiary: 240 ml, 350 ml i 590 ml. Z mojej perspektywy na potrzeby jednej osoby najlepiej sprawdza się ta środkowa pojemność. Warto pamiętać, że z termosami obiadowymi jest tak samo, jak z tymi standardowymi – czyli im szczelniej są wypełnione ciepłym wkładem (płynem czy np. ziemniakami, obojętnie), tym dłużej trzymają ciepło. Nie ma zatem sensu kupowanie wariantu dwuosobowego i wypełnianie go tylko do połowy. Jest jeszcze jedna ważna kwestia. Mówimy tutaj cały czas o ciepłych daniach, ale termosy jeszcze lepiej utrzymują niską temperaturę. Tak samo, jak w termosie „herbacianym” zimna woda będzie zimna przez kilkanaście godzin, to w termosie obiadowym można przenosić np. lody lub zimne sałatki – dodaje Adrian.

Zatem pojawia się pytanie, jakie jedzenie zabierać ze sobą w podróż, jeśli już zdecydujemy się na skorzystanie z termosu obiadowego. Okazuje się, że jedynym ograniczeniem jest to, jak bardzo zdeterminowani jesteśmy, by wstać rano i przygotować sobie skomplikowany posiłek.

– Niektórzy w termosach przenoszą przygotowane wcześniej owsianki, inni sałatki owocowe, a jeszcze inni zupy. W tym wypadku sky is the limit, jednak trzeba pamiętać o tym, by mierzyć siły na zamiary. Jeśli wstajemy bardzo rano, to są małe szanse, że będzie nam się chciało zrobić wymyślny i bardzo skomplikowany posiłek, a potem jeszcze pójść na szlak. Dobrym pomysłem jest zatem ugotowanie czegoś dzień wcześniej, rano tylko podgrzanie (lub nie, jeśli dane jedzenie nie ma być ciepłe) i przepakowanie go do termosu. Tu świetnie sprawdzają się dania jednogarnkowe, takie jak gulasze czy leczo, dobrym pomysłem jest też przygotowanie kaszy z sosem, kuskusu lub risotto. Warto też zdawać sobie sprawę, że termosy działają na zasadzie utrzymywania ciepła, co znaczy, że w środku cały czas panuje dość wysoka temperatura. Nie chodzi o to, że ugotowane ziemniaki same z siebie się z czasem rozgotują, ale jak obok tych ziemniaków położymy surówkę, która z zasady powinny być zimna, to po kilku godzinach zimna na pewno nie będzie.

Czy to oznacza, że kończy się era kanapek i zaczyna era ciepłego jedzenia w podróży? Niekoniecznie, nie każdy będzie na tyle zmotywowany, by zawczasu przyszykować sobie obiad i będzie wolał zrezygnować z ciepłego posiłku, niż wstawać kilkanaście minut wcześniej. Mimo wszystko termosy obiadowe pokazują dobitnie, że zamknięcie drzwi domu nie musi oznaczać rezygnacji z domowych smaków. Życzymy zatem smacznego i szerokiej drogi!