Ostatnie miesiące – czas izolacji, zamknięcia w czterech ścianach i odcięcia od dotąd znanego nam świata – pokazały, jak wielkim ukojeniem potrafi być sąsiedztwo natury. Mieszkanie w otoczeniu zieleni może sprawić, że jesteśmy szczęśliwsi i zdrowsi. Miejska przyroda ma też więcej zadań. To ona, przy wsparciu owadów, pomaga walczyć z nawracającymi suszami.
Liczni deweloperzy, także ci działający w Trójmieście, coraz częściej uwzględniają w swoich inwestycjach przestrzenie zielone. Powodów jest wiele – od rosnącej świadomości społeczeństwa w zakresie kryzysu klimatycznego, po będące jej wynikiem zmiany w preferencjach konsumentów. Zieleń to zdrowie, zarówno fizyczne, jak i psychiczne.
Naukowcy z Uniwersytetu Michigan wyliczyli, że wystarczy 20 minut kontaktu z przyrodą dziennie, by efektywnie obniżyć poziom kortyzolu – hormonu stresu, którego nadmiar skutkuje licznymi schorzeniami cywilizacyjnymi, w tym często występującym w Polsce nadciśnieniem tętniczym. Z kolei badaczom z Uniwersytetu Barcelońskiego udało się dowieść, że kobiety mieszkające w pobliżu obszarów zielonych z lepszym powodzeniem utrzymują szczupłą sylwetkę. A przecież zadowolenie z ciała to lepsze i szczęśliwsze życie.
Wodooszczędne trendy na rynku nieruchomości
Dobre samopoczucie mieszkańców powinno pozostawać w zgodzie z realnymi potrzebami przyrody – zwłaszcza że na przełomie ostatnich lat jest ich coraz więcej. Najważniejsza z tychże potrzeb dotyczy oszczędności wody.
Nowocześni deweloperzy reagują na zmiany klimatyczne i problem utrzymujących się susz. W swych projektach uwzględniają tak zwaną małą retencję, której głównym zadaniem jest gromadzenie wody opadowej, rozpuszczonego śniegu czy gradu. Zebrana w ten sposób woda jest wtórnie wykorzystywana między innymi do zasilania systemów podlewania trawników. Takie rozwiązanie wspiera ochronę zasobów wodnych, bez których otaczająca nas zieleń mogłaby w szybkim czasie zmienić się w pustynny step.
Proekologiczne systemy to nie wizja przyszłości. To realne rozwiązania już dziś wdrażane przez deweloperów. Przykładem są inwestycje trójmiejskiej HOSSY zlokalizowane w gdyńskiej dzielnicy Chwarzno-Wiczlino. Okolica ta sukcesywnie zmienia się zgodnie z ideą zrównoważonego rozwoju.
Łąka kwietna – cichy bohater ekosystemu
Jeszcze do niedawna miejskie łąki poddawane były niemal całkowitej czystce, głównie z powodu swojego „dzikiego” charakteru, zdaniem wielu nieprzystającego do wizerunku nowoczesnych aglomeracji miejskich. Dziś jednak świadomość się zmieniła, a wraz z nią – trendy rynkowe. Jako konsumenci coraz bardziej doceniamy wielobarwność łąk, ich sielski i bezpretensjonalny urok, a przede wszystkim zbawienny wpływ na ekologię i gospodarkę wodną.
Łąka kwietna rozwinięta kilka lat temu przy terenie rekreacyjnym Zielona Dolina na gdyńskim osiedlu Sokółka Zielenisz jest suszoodporna i praktycznie nie wymaga dodatkowego podlewania. Jej roślinność wytwarza korzenie sięgające niemal 25-kropnie głębiej niż trawnik, co znacznie poprawia zdolność wchłaniania wody w porównaniu z murawą. Jednocześnie łąka chroni ziemię przed nagrzewaniem w upalne dni, a co ważne w szczególności dla gospodarzy osiedli miejskich – nie wymaga częstego koszenia. W ciągu całego roku wystarczy jej dwukrotne cięcie, dzięki czemu emisja spalin i hałasu jest znacząco ograniczona.
Owady, które ratują środowisko
Roślinność miejska jest schronieniem dla wielu gatunków zwierząt: małych ssaków, gadów, płazów, a także owadów. Część z nich pełni kluczową rolę w ekosystemie.
Pszczoły nie bez kozery uchodzą za jeden z najbardziej pożytecznych gatunków w przyrodzie. Istnienie większości roślin jest ściśle uzależnione od pracy pasiastych owadów i efektywnego przenoszenia przez nie pyłku kwiatowego. Łąki rosnące na obszarze miejskim są dla pszczół życiodajną oazą. Zapewniają odpowiednie warunki do życia i kwietnej pracy owadów.
- Tworząc projekt terenów zieleni, staramy się maksymalnie poszerzać kalendarz kwitnienia, tak, aby rośliny były miłe dla oczu mieszkańców, ale również pożyteczne dla pszczół – mówi Katarzyna Dziemidowicz, architektka krajobrazu i inspektorka nadzoru zieleni w Grupie Inwestycyjnej Hossa. – Na naszym osiedlu Wiczlino-Ogród wprowadziliśmy wiele miododajnych gatunków pożytku dla pszczół w ramach różnych grup roślin: drzew, krzewów, bylin czy pnączy. To umożliwia pszczołom zbieranie pyłku od końca marca do września.
Albert Einstein prognozował, że po wyginięciu pszczół ludzkości pozostaną co najwyżej cztery lata życia. Dziś naukowcy są zdania, że teza niemieckiego noblisty pozostaje w pełni aktualna i trafna. Jako ludzkość uczmy się serdecznego sąsiedztwa z przyrodą, wierząc, że ta inwestycja odpłaci się nam z nawiązką. Coraz popularniejsze stają się osiedla położone w zielonych obszarach metropolii trójmiejskiej - blisko parków, błoni czy lasów. Przykładem są dynamicznie rozwijające się dzielnice zachodniej Gdyni otulone Trójmiejskim Parkiem Krajobrazowym.