Co robiła Jennifer Lopez w Hiltonie?

Jennifer Lopez była zameldowana w hotelu pod pseudonimem - imieniem jednej z postaci amerykańskiego sitcomu z lat 70-tych, serialu „Happy Days”. Tylko tak mogli ją tytułować pracownicy hotelu, absolutnie zakazane było używanie jej prawdziwego nazwiska.

Pani Lopez zatrzymała się w hotelu ze swoimi dziećmi, 4,5-letnimi bliźniakami Emmą i Maxem. Specjalnie dla nich, natychmiast po przyjeździe, hotel musiał dostarczyć bajki na płytach DVD w formacie europejskim, w tym ich ulubioną bajkę „Gdzie jest Nemo”.
Do jej dyspozycji oddano 135-metrowy, 3-pokojowy Apartament Prezydencki z prywatną kuchnią. Dodatkowo został przygotowany prywatny pokój do treningu tańca ze specjalnie zamówioną na tę okazję drewnianą podłogą. Na gwiazdę czekał również ‘glam room’, czyli dodatkowy pokój do zabiegów fryzjerskich i wykonywania makijażu. Osobny pokój przeznaczono także na ponad 30 sztuk bagaży. W sumie na samą Panią Lopez czekało aż 6 hotelowych pokoi.

Ponadto, w bezpośrednim sąsiedztwie, przygotowano również oddzielne pokoje dla osobistej ochrony oraz mamy gwiazdy, w której pokoju ustawiono meble dziecięce, aby mogła tam przez kilka godzin dziennie uczyć swoje wnuki. W sumie gwiazda, jej rodzina i najbliżsi współpracownicy zajmowali aż 24 pokoi w ekskluzywnym hotelu Hilton Gdańsk.
W Apartamencie Prezydenckim, w którym mieszkała przez 2 dni, przez cały czas musiała być utrzymana temperatura 22° C. W sypialni ustawiono stół do masażu, wentylator oraz 2 ładowarki-do Blackberry po jednej i do Ipoda po drugiej stronie łóżka.

Gwiazda jadła tylko specjalnie dla niej przygotowane w kuchni Apartamentu Prezydenckiego produkty, takie jak organiczna szynka z Virginii. Ponadto, korzystała jedynie z room servicu hotelowej restauracji Mercato, która w sobotę 22 września została wybrana najlepszą restauracją w kraju, wygrywając aż 3 z 4 możliwych głównych nagród w ogólnopolskim konkursie Wine&Food Noble Night. Trzykrotnie zamówiła wyśmienitego halibuta sous vide i delektowała się kokosowym creme brulee. Specjalnie dla jej dzieci, zwycięzcy prestiżowego Wine&Food Noble Night, upiekli pod czujnym okiem babci ulubione czekoladowe ciasteczka bliźniaków.

Bezpieczeństwa Pani Lopez nieustannie pilnowała jej osobista ochrona oraz ochrona hotelu Hilton Gdańsk, która strzegła wejść do hotelu przez 24 godziny na dobę oraz nie odstępowała drzwi jej apartamentu. Gwieździe zależało na domowej, rodzinnej atmosferze. To również dlatego wybrała właśnie wyjątkowy, przestronny apartament w gdańskim Hiltonie. Oprócz koncertu, tylko raz opuściła hotel na poranny jogging nad Motławą w towarzystwie partnera i ochroniarzy. Odwiedziła także pobliskie, urokliwe sklepiki z bursztynem i pamiątkami.
Jennifer Lopez opuściła hotel po koncercie dopiero w piątek. Przed wylotem odwiedziła jeszcze pokój treningowy, a dzieci udały się na spacer po Gdańsku z babcią. Wczesnym popołudniem gwiazda pojechała na lotnisko, skąd wyleciała do Portugalii na kolejny koncert z jej europejskiej trasy koncertowej „Dance Again”.