Znakomicie sobie radzi Zbigniew Gutkowski na jachcie Operon w okołoziemskich regatach samotników Velux 5 Oceans.
Gdańszczanin w momencie zamykania tego numeru „Prestiżu” zajmował drugie miejsce, a do mety pierwszego etapu w Kapsztadzie miał jeszcze 880 mil morskich. Lider, Amerykanin Brad van Liew miał nad Polakiem ponad 660 mil morskich przewagi.
Polak znakomicie wystartował do tego arcytrudnego wyścigu będąc przez jakiś czas liderem. Potem jednak wyprzedził go van Liew. Obaj żeglarze dość szybko odpłynęli reszcie stawki i rywalizowali bezpośrednio ze sobą. Niestety, Polaka nie ominęły problemy. Najpierw, przy wyciąganiu wodorostów z płetwy sterowej, został uderzony skrzydłem generatora wiatrowego. Ranę sam sobie zszył. Potem we znaki dały mu się awarie, które spowodowały, że zamiast na pogoni za liderem musiał się skupić na naprawach jachtu. W ostatnich dniach stoczył heroiczną walkę o uratowanie zerwanego spinakera. Przy kilkumetrowych falach Gutkowskiemu ostatkiem sił udało się wciągnąć ten wielki żagiel na maszt, ale nagły poryw wiatru zerwał go z dziecinną łatwością i podarł na strzępy. „Gutkowi” nie pozostało nic innego jak odciąć nożem jego resztki. Teraz Polak marzy tylko o spokojnym dopłynięciu do Kapsztadu i naprawie jachtu przed wyruszeniem na trasę kolejnego etapu.
jak