Maksymalna prędkość, olbrzymia moc, ryk silników, efektowne uskoki i niebezpieczne kraksy – tak wyglądała zimowa edycja Quadmanii zorganizowana przez Kolibki Adventure Park. Na torze w Kolibkach oraz na leśnych odcinkach specjalnych ścigali się najlepsi pomorscy zawodnicy, zarówno amatorzy, jak i zawodowcy. Rywalizacja, zarówno wśród maszyn z napędem na cztery koła, jak i z napędem na jedną oś, była niesamowicie zacięta. Potężne czterokołowce wagi ciężkiej, brnąc w półmetrowych zaspach, dzielnie pokonywały górzyste tereny. Zawodnicy musieli używać różnorakich metod, aby przepychać śnieżne zaspy i torować sobie drogę na wyznaczonych trasach. Niekiedy nie wystarczył napęd na obie osie, balans ciałem czy wypychanie maszyny, w ruch szły wyciągarki i łopaty. Zawodnicy nie mieli łatwego życia również na torze. Pętla licząca ponad 1500 metrów pełna była górek, ciasnych zakrętów, efektownych skoczni. To była nie lada próba dla ludzi i sprzętu. Najlepiej z nią poradził sobie Artur Raczkowski. Niesamowicie widowiskowo wyglądała rywalizacja lżejszych maszyn. Na starcie zawodnicy dobiegali do swoich maszyn, uruchamiali silniki i … wyścig ruszał. Bardzo szybkie, lekkie quady z napędem tylnej osi przy umiejętnym prowadzeniu pokazywały mistrzowskie ewolucje na oblodzonym, ośnieżonym torze. 30 minut karkołomnej jazdy – było na co popatrzeć! Znaczne jak na te warunki terenowe prędkości, brawurowe wyprzedzania, skoki i sypiący się spod kół lód były dla kibiców pięknym i niecodziennym widowiskiem. Wśród zawodników z licencją zwyciężył Robert Rogowski z teamu BQT Racing, a wśród zawodników bez licencji bezkonkurencyjny okazał się junior Maciej Koszałka reprezentujący Kaszuby Racing Team. jak