Błażej, Kornelia, Kuba, Andrzej, Magda i Adam - szóstka zapaleńców, która porzuciła pracę w korporacji, by wyruszyć w 3,5-letnią wyprawę dookoła świata. Cel? Pokazanie niezwykłych miejsc, które już niedługo mogą przestać istnieć z powodu zmieniającego się klimatu. Nie wiecie jak zacząć spełniać marzenia? To przeczytajcie! 5 oceanów, 7 kontynentów, 100 państw, 50.000 mil morskich. Rzucacie korpo-kariery i ruszacie w świat. Trzeba mieć odwagę! Skąd pomysł, by ruszyć w prawie 4 letnią podróż dookoła świata?
Magda: To pomysł Błażeja! On już chyba za dzieciaka o tym myślał (śmiech)!
Błażej: To prawda, zawsze wiedziałem, że kiedyś zorganizuję tę wyprawę i ruszę odkrywać nieznane lądy. Już jako dziecko z podziwem śledziłem nieprawdopodobne losy kapitana Nemo oraz podróżników i naukowców, z którymi los skrzyżował jego drogi na Nautilusie i tajemniczej wyspie. Ogromny wpływ na mnie i moje marzenia miał również dziadek. Nie miało żadnego znaczenia, co konkretnie robiliśmy. Każdy moment z nim wspominam dziś jako odkrywczą, inspirującą podróż. Budowa jachtów z foteli na podłodze u niego w mieszkaniu i zwiedzanie odległych krain, poznając fascynujących naukowców i podróżników. Miałem ogromne szczęście wychowywać się u boku kogoś tak inspirującego. Przed wejściem na pokład prowadziłem kancelarię adwokacką i byłem freelancerem w branży PR, ale nie bałem się marzyć. Nadszedł czas, że na poważnie zacząłem traktować organizację tego rejsu i machina ruszyła…
Kim jesteście? Przedstawcie się.
Adam: Andrzej, Magda, Błażej, Kuba, Dawid.
Magda: i Adaś
Dawid: i sześcioletnia Hania też!
Waszym środkiem transportu i bazą będzie jacht, ale w ekspedycji chodzi o znacznie więcej niż sam rejs…
Kuba: Zdecydowanie o coś więcej. Nie bijemy żadnych żeglarskich rekordów prędkości, chcemy naprawdę poznać świat.
Magda: Chcemy gonić za tym co ginie. Coraz częściej wyrazem “postępu” gospodarczego jest śmierć całych ekosystemów. W ciągu trzech dekad grubość pokrywy lodowej Arktyki zmniejszyła się o połowę. Kolejne 30i lat przyniesie śmierć lasów Madagaskaru oraz endemicznej flory i fauny tej wyjątkowej wyspy. Podobny los czeka Galapagos – niszczoną przez turystów i przemycane zwierzęta. Wielka Rafa Koralowa ginie już dziś, w wyniku wzrostu temperatury wód i zakwaszenia oceanów. Podczas naszej wyprawy dotrzemy właśnie w te miejsca, które szczególnie mocno zagrożone są działalnością człowieka.
Andrzej: Oprócz tego będziemy opowiadać na blogu i vlogu o różnorodności świata i jego wielokulturowości.
Błażej: Co ciekawe, zabieramy ze sobą pełne wyposażenie do uprawiania ekscytujących sportów ekstremalnych, które są dla nas sposobem na poznanie i pokazanie świata.
No właśnie sporty ekstremalne! Podobno będziecie podróżować nie tylko na wodzie, ale również w powietrzu, na ziemi i pod wodą? Uchylcie rąbka tajemnicy.
Kuba: To prawda, będziemy uprawiać wiele sportów ekstremalnych, co bardzo poszerza nam możliwości poznawania świata. Bo cóż może być piękniejszego od eksplorowania dziewiczych atoli na Pacyfiku z wysokości setek metrów na paralotni lub zaprzyjaźnienia się z rekinami w otchłani bezkresnego błękitu podczas nurkowania?
Dawid: Oprócz żeglowania - co dla Adama i Andrzeja może być sportem najbardziej ekstremalnym (śmiech) - będzie też kitesurfing, surfing, kajakarstwo, nurkowanie i paralotnie, wspinaczka, rowery górskie, motocykle…
Płyniecie na pełnomorskim jachcie OSHEE. Kto z was miał już doświadczenie na jachtach? Wszyscy żeglujecie?
Błażej: Pływaliśmy regatowo, szkoliliśmy dzieci, prowadziliśmy samodzielnie rejsy, ja i Kuba mamy spore doświadczenie, natomiast nie jesteśmy zawodowcami. Z pewnością podróż nie raz zaskoczy nas i wielu rzeczy nauczymy się dopiero podczas rejsu.
Andrzej: Ja i Adam dopiero się uczymy. Ale już wiemy co to cumy! (śmiech)
Dawid: Tylko Mazury. Pierwszy rejs morski miałem zaplanowany na przełom sierpnia i września - do Szwecji. Ale wygląda na to, że ten rejs nie będzie ani tylko morski, ani do Szwecji… (śmiech)
Magda: A ja „pływam” odkąd jestem w projekcie, czyli półtora roku, więc też jeszcze wszystko przede mną.
Jak wygląda trasa?
Adam: Jest fascynująca. Rozpoczniemy już niedługo, ruszając wzdłuż północnych i zachodnich wybrzeży kontynentalnej Europy w kierunku północnej Afryki. Następnie, z Wysp Kanaryjskich i Zielonego Przylądka, zrobimy “skok” przez Atlantyk do majestatycznej Brazylii, Urugwaju i Argentyny. Na eksploracji tych państw spędzimy ostatni kwartał 2017 roku.
Kuba: Następnie mamy nadzieję przemierzyć kanał Beagle, okrążyć niesławny Przylądek Horn od zachodu i odwiedzić Polską Stację Arktyczną im. Henryka Arctowskiego na Wyspie Króla Jerzego.
Dawid: Przez Cieśninę Magellana wyruszymy na północ wzdłuż wybrzeży Chile. W okolicach najwyższego szczytu położonego poza Azją – Aconcagua – skręcimy na zachód w kierunku egzotycznych wysp południowego Pacyfiku. Wyspy Wielkanocne, Pitcairn, później w kierunku Polinezji Francuskiej - Tahiti, Markizy, Wyspy Cook’a, Niue i Tonga, następnie Fidżi.
Magda: Co dalej? Chyba wtedy już Nowa Zelandia! Stamtąd, po prawie trzech miesiącach, popłyniemy do Australii, by przemierzyć jej wschodnie wybrzeże wzdłuż Wielkiej Rafy Koralowej. Nowa Kaledonia, Papua-Nowa Gwinea.
Błażej: Ostatni kwartał 2019 roku upłynie nam na podróży do Afryki, podczas której odwiedzimy egzotyczne Wyspy Bożego Narodzenia, Kokosowe, Czagos, Mauritius, Reunion i Madagaskar oraz kontynentalne Mozambik, Malawi i RPA. Wypływając z Brytyjskich Terytoriów Oceanu Indyjskiego, wyjątkowo sprzyjające wiatry mogą nam pozwolić odwiedzić, przed dotarciem na Madagaskar, bajecznie piękne Seszele oraz Tanzanię, słynną z najpiękniejszych na świecie parków narodowych. Pierwsze dni 2020 roku spędzimy w Republice Południowej Afryki. Następnie ruszymy, ponownie przez Atlantyk, w kierunku Ameryki Południowej i kontynentalnych Gujany Francuskiej, Surinamu, Gujany i Wenezueli. Wyspy Archipelagu Małych Antyli (Trynidad i Tobago, Grenada, Barbados, Saint Lucia, Martynika, Gwadelupa, Saint Kitts i Nevis oraz Wyspy Dziewicze) oraz Wielkich Antyli, czyli Portoryko, Dominikana, Haiti, Jamajka i Kuba…
Magda: I wtedy trzecią już podróż przez Atlantyk – przez Bahamy, Florydę, Bermudy i Azory, skąd trafimy na Grenlandię oraz do krainy lodu i ognia – na Islandię, przecinając koło podbiegunowe i Ocean Arktyczny. Ostatnie tygodnie ekspedycji upłyną na eksploracji Wysp Owczych i Szetlandów oraz norweskich fiordów, skąd przez Cieśniny Duńskie wrócimy do Polski w ostatnim kwartale 2020 roku.
A przygotowania? Co było do tej pory najtrudniejsze?
Błażej: Wiem, że zabrzmi to prozaicznie, ale największym wyzwaniem było pozyskanie sponsorów. Każdy z nas ma wielkie marzenia, które na pewno dawno by już zrealizował, gdyby miał na to środki. Zespół, umiejętności, wiarygodność, doświadczenie - bez tego wszystkiego trudno jest zbudować tak wielki projekt. Ale na koniec dnia, kiedy przychodzi do podpisania umowy zakupu i remontu jachtu, trzeba mieć zaplecze finansowe. Nam takie wsparcie dali partnerzy - z Oshee na czele.
Kuba: W czasie podróży można już sobie łatwiej poradzić - rozwiązaniem jest choćby praca po drodze. Ale bez jachtu trudno w tę podróż wypłynąć (śmiech).