Nie tylko wiewiórki robią zimowe zapasy. W oliwskim Zoo przygotowania do mrozów idą pełną parą. Jak dużo granulatu potrzebne jest do wykarmienia całej ferajny? Komu niestraszne są niskie temperatury i na co czekają mieszkańcy ogrodu zoologicznego w Boże Narodzenie? Opowiada dyrektor Michał Targowski.
Panie dyrektorze, czy pamięta Pan jakieś legendarne zimy w Zoo?
W historii mamy teoretycznie jedną „zimę stulecia” i było to w latach 1978-1979. Zima, niezależnie od tego, czy jest sroga, czy łagodna, zawsze jest niekorzystna dla życia ogrodu. Mróz i śnieg wpływają zarówno na wykonywanie naszych codziennych obowiązków, jak i na tryb życia zwierząt. Jeszcze kilkanaście lat temu było zdecydowanie gorzej. Nie mieliśmy m.in. pawilonu dla małp, biedne siedziały więc skulone w klateczkach i marzły. Nie sprzyjało to zdecydowanie ich psychice. Podobnie zresztą funkcjonowały koty drapieżne. Wybiegi zwierząt kopytnych były za to zawalone śniegiem i prowadziła do nich jedynie mała ścieżka wydeptana przez pracowników – dróżka do paśników i do pojemników z wodą. Zwierzaki tylko obserwowały wybieg i w ogóle nie wychodziły na zewnątrz.
A teraz?
Teraz jest zupełnie inaczej, choć i zimy są łagodniejsze. To nie mróz jest jednak naszym największym wrogiem, a duże ilości śniegu, który uniemożliwia swobodne poruszanie się po wybiegu i utrudnia zdobywanie pokarmu.
Jak ogród zoologiczny przygotowuje się do zimy?
Zima to trudna pora roku, ale mamy sprzęt, by z nią skutecznie walczyć, w tym m.in. spychacze, odkurzacze mechaniczne, czy sanie zastępujące przyczepy. Już od lata magazynujemy niezbędne materiały, takie, jak karma, czy granulaty, które sprowadzamy z Anglii i z Poznania. Specjalnie dla nas wytwórnie przygotowują pokarm, którego skład opracowują nasi specjaliści od żywienia we współpracy z weterynarzem. Dzięki temu otrzymaliśmy receptury na mieszanki karmy treściwej, odpowiednich witamin oraz makro i mikroelementów dla poszczególnych gatunków zwierząt.
Jak dużo tego granulatu sprowadza się na zimę?
Zamawiamy go kilka ton. Trzy dni temu przyjechał cały tir wypełniony po brzegi paczkami z granulatem dla flamingów, małp i żyraf. Takie mieszanki nie są tanie. Latem na szczęście nie musimy się nimi posiłkować, bo wówczas dostępne są produkty naturalne – warzywa i owoce.
Jakie jeszcze zapasy na zimę gromadzone są w Zoo?
Musimy np. zadbać o nasze małpy liściożerne. Pół stodoły i strychy zapełnione są więc suszonymi liśćmi. Dodatkowo przechowujemy je też w formie ukiszonej i zamrożonej. Codziennie, do końca marca lub do połowy kwietnia małpy dostają takie pęczki, potem wkracza naturalny, świeży pokarm. Zakupiliśmy też dużo lucerny, sami ją siejemy i zbieramy. Jest wysokoenergetyczna, więc świetnie sprawdza się u zwierząt kopytnych, przeżuwaczy. O tej porze roku jest niezbędna dla utrzymania ich prawidłowej kondycji.
Brzmi to wszystko tak, jak prawdziwy raj na ziemi. Nic tylko zimować w oliwskim Zoo!
Jedyne czego tak naprawdę brakuje zwierzętom to ruch. Myślę, że nawet gdyby domki były pootwierane, to i tak by w nich zostawały. Teraz jeszcze słoń wychodzi, zebry, ale tylko na chwile. Słonie trzymają się blisko wejścia do pawilonu, bo wiedzą, że dalej teren może być oblodzony, wolą więc nie ryzykować. Za to foki są teraz w siódmym niebie. Mają grubą warstwę tłuszczu i futra, więc zimowe harce są im niestraszne. Tygrys też jest w swojej szczytowej formie. Lwy sprawiają wrażenie, że każda pora roku jest dla nich dobra. Wczoraj był mróz, leżały sobie na zewnątrz i pomrukiwały. Uwielbiają śnieg i fantastycznie się wówczas bawią, szczególnie nasze roczne maluchy.
Jak zwierzaki spędzają Boże Narodzenie? Czy tego dnia czekają na nie jakieś atrakcje?
Święta to dla nas normalny dzień pracy. Tradycyjnie już, pojawią się na wybiegach choinki i prezenty dla zwierząt. Wyzwalamy u nich kreatywność w zachowaniu i dajemy im podarunki – paczki żywieniowe. Zwierzaki są nimi zaintrygowane. Lubią takie ciekawostki. Zanim rozpakują swój prezent, czasem upływa nawet kilkadziesiąt minut. U surykatek na przykład pojawia się choinka obwieszona paczuszkami, w których znajdują się orzeszki, owoce i kawałki mięsa. Gdy przyjdą mrozy i śniegi, otrzymają zaś solarium – lampy grzewcze, tzw. promienniki, przy których ogrzewają się, przytulone do siebie.
A jak wygląda zwiedzanie ogrodu zoologicznego w zimowe dni? Czy jest bardzo utrudnione?
Alejki są bardzo śliskie, choć posypujemy je piaskiem, to nadal jest niebezpieczne i na pewno trzeba mieć odpowiednie obuwie. Spacerowanie tu jest jednak bardzo przyjemne. Cisza, spokój, dzika przyroda, z dala od zgiełku. Taka inna odsłona tego miejsca ma swoje niewątpliwe zalety, o czym warto się przekonać na własne oczy.