Istnieją ośrodki i organizacje, które zajmują się pomocą kobietom w trudnej sytuacji życiowej i materialnej. Jednym z nich jest Junona. Kobiety otrzymują tam nie tylko schronienie, wyżywienie i dach nad głową, ale także wsparcie psychologiczne, pedagogiczne i prawnicze. A wszystko po to, by umożliwić im zupełnie nowy start.
Junona to Stowarzyszenie na rzecz Kobiet w Trudnej Sytuacji Życiowej. Jego siedziba mieści się w Kwidzynie, a ośrodek, do którego przyjmowane są kobiety znajduje się w Piekle (powiat sztumski).
- Pomagamy kobietom bezdomnym, ubogim, ofiarom przemocy rodzinnej, ale też takim, które są zagrożone różnymi aspektami wynikającymi ze środowiska, w którym żyją. Pomagamy także paniom, które opuszczają zakłady penitencjarne, a z różnych względów nie chcą lub nie mogą wrócić do swojego miejsca zamieszkania – mówi prezes stowarzyszenia Agnieszka Sokołowska.
Stowarzyszenie przeciwdziała marginalizacji i stara się upowszechniać wiedzę o przyczynach i następstwach przemocy w rodzinie oraz bezdomności kobiet. Jak podkreśla Paweł Kołodziej, adwokat współpracujący ze stowarzyszeniem, celem ośrodka jest uświadomienie kobietom, że nie mogą wyłącznie biernie czekać aż państwo da im pieniądze.
- Oczywiście w ciężkiej sytuacji wsparcie finansowe jak najbardziej się należy, jest ono konieczne, ale my uczymy, że pomoc nie polega wyłącznie na dawaniu. Stwarzamy tym kobietom możliwości, by mogły nauczyć się dbać o siebie i swoje dzieci - mówi Paweł Kołodziej.
W znajdującym się pod Sztumem ośrodku pomoc do tej pory znalazło prawie 70 osób. Kobiety, które padły ofiarami przemocy domowej często przywożone są tu po interwencji policji bądź Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Natomiast kobiety, które opuściły zakłady karne do ośrodka zgłaszają się same. Wsparcie jest im udzielne we współpracy z organizacjami i instytucjami, które działają na polu pomocy społecznej.
W 2016 roku Junona otrzymała dotację Wojewody Pomorskiego na realizację zadania z zakresu zapobiegania skrajnym formom wykluczenia społecznego osób doznających przemocy w rodzinie oraz osób bezdomnych. Efektem tego jest najnowszy projekt „Junona Twoim Domem”. Działalność ośrodka zdecydowanie wykracza wyłącznie poza zapewnianie bezpieczeństwa i podstawowych potrzeb jego podopiecznych.
- Kobiety bardzo często potrzebują wsparcia prawniczego. Będąc instytucją łatwo jest schować się za procedury, przepisy i być nieczułym na ludzką tragedię. Owszem, mamy do czynienia z człowiekiem, który popełnił błąd, a nawet wiele tych błędów, ale czy to znaczy, że należy mu odmówić szansy na lepsze życie? - retorycznie pyta adwokat Paweł Kołodziej.
Społeczeństwo i urzędy często spychają problemy takich ludzi na pewien margines, traktując ich szablonowo i bez szacunku, który przecież należy się każdemu człowiekowi.
- Aby cokolwiek zmieniło się w kwestii pomocy potrzebującym musi zmienić się nastawienie instytucji państwowych do tego zagadnienia – mówi Paweł Kołodziej. - To czego brakuje to kompleksowe podejście. Zasiłki czy zapomogi to tylko pomoc częściowa. Jest to co prawda wsparcie finansowe, które pozwoli w jakiś sposób przeżyć, ale to w żaden sposób nie rozwiązuje problemów – dodaje.
Ośrodek w Piekle mieści się w budynku po starej szkole. Dzięki staraniom stowarzyszenia, wolontariuszy i sponsorów, doprowadzono go do zadowalającego stanu, jednakże środki pieniężne, którymi dysponuje stowarzyszenie wystarczają na pokrycie tylko części potrzeb. A te, nie ma co ukrywać, są ogromne i każda złotówka jest na wagę złota. Aktualnie zbierane są pieniądze na doposażenie wyremontowanej kuchni oraz na remont łazienek i pralni.
- W naszej działalności chodzi przede wszystkim o to, by przerwać tak zwane błędne koło. Pomagając kobiecie zwiększamy szanse na to, że poprawi ona swoje życie i wkroczy na dobrą ścieżkę, ale także na to, że jej dzieci, a w przyszłości wnuki i prawnuki, nie będą miały styczności ze środowiskiem mogącym sprowadzić je na złą drogą – mówi Paweł Kołodziej.
Oczywiście nie zawsze tak będzie. Zdarzają się przypadki, w których kobiety wracają do starych nawyków, a strach i widmo przeszłości zaczynają nad nimi górować.
- Nawet jeżeli niewielki odsetek kobiet tak naprawdę zmieni swoje życie, warto angażować się w tę działalność. Zawsze to jedno błędne koło mniej – podsumowuje adwokat Paweł Kołodziej.