Z Michałem wśród zwierząt - Zwierzęca miłość
Bonza z malutką Samantą
Czy słoń zakochuje się raz na całe życie? Które zwierzę powinno być symbolem wierności? Dlaczego tygrysia miłość jest tragiczna? O tym, jakimi uczuciami darzą się mieszkańcy zoo (i nie tylko) opowiada Michał Targowski, dyrektor Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Gdańsku Oliwie.
Całkiem niedawno obchodziliśmy światowy dzień przytulania. Czy zwierzaki też chętnie tulą się do siebie?
Zwierzęta się tulą, pieszczą, są w tym też nierzadko uczucia wyższe. Są również takie gatunki, dla których jest to w zasadzie bez znaczenia. Tak to już jest w tej hierarchii systematycznej. Jednak wśród tych najbardziej rozwiniętych, można podać bardzo sympatyczne przykłady, jak np. słonie.
Czy to prawda, że słoń zakochuje się raz na całe życie?
Przede wszystkim słonie charakteryzuje potężna wieź rodzinna, więź matki do dziecka, ale już niekoniecznie samca do samicy. Słonica często jest gotowa oddać życie za swoje dziecko. Co ciekawe, gdy te najstarsze osobniki dożywają już wieku ekstremalnego, to całe stado odprowadza je na tzw. wieczny odpoczynek. Słonie doskonale wyczuwają, kiedy dany osobnik kończy życie. Tworzą krąg wokół niego i czekają, aż odejdzie. Choć są to zwierzęta wędrowne, to bywa jednak tak, że stado po latach wraca w miejsce, gdzie pozostawiło swojego członka rodziny. Oczywiście u nas, w zoo, obserwacje są zupełnie inne, bo nigdy nie mieliśmy stada. W latach 60. mieszkała u nas dorosła słonica Bonza z Holandii. Kilka lat później dołączyła do niej mała słoniczka Samanta. Ta dorosła otoczyła małą ogromną miłością, pielęgnowała ją. Ludzie byli przekonani, że to dziecko Bonzy. Słonie w ogrodach zoologicznych też tworzą ze sobą bardzo zażyłe związki. Kiedy w latach 90. mieszkały u nas trzy słonie, które wcześniej pracowały w cyrku, schorowane, spracowane i nadszedł kres życia jednego z nich, reszta bardzo to przeżyła. Nie chciały jeść i pić, prawdziwie cierpiały. W latach 90. też przyjechała do nas z cyrku nieprawdopodobnie wyniszczona słonica. Mieliśmy wówczas dość agresywną samicę słonia afrykańskiego, która jednak bardzo mocno związała się z nową mieszkanką. Opiekowała się nią, nigdy pierwsza nie podchodziła do jedzenia, by ta mogła zjeść co lepsze kąski. Tak, jakby chciała jej wynagrodzić trud minionych lat życia. Taka relacja jest również ważna w stosunkach z opiekunem. Słonie bowiem pamiętają wszelkie krzywdzące dla nich sytuacje i potrafią po miesiącach po prostu zemścić się za ból, czy za stres, który zadał im człowiek. Mogą mocno uderzyć, a nawet zabić. Stąd też ważne jest, by opiekun był spokojny i delikatny. Z drugiej strony słoń oddaje też w piękny sposób przyjaźń i zaufanie.
A jak kochają tak bliskie człowiekowi małpy?
Największym dowodem miłości i oddania wśród małp jest iskanie. Gdy widzimy, jak jeden osobnik przegrzebuje drugiemu sierść w poszukiwaniu pasożytów, czy insektów to jest to dowód największego oddania i uczucia oraz prawdziwy zaszczyt. Więzi rodzinne u małp tworzą się na wiele lat. Samiec czołowy się jednak zmienia. Gdy ten najstarszy przegrywa, a nie jest agresywny i znajdzie swoje miejsce, wówczas jest akceptowany jako „nieszkodliwy senior”. Dzieci mogą za to robić absolutnie wszystko, psocić, tarmosić i mają gwarancję nietykalności. Inne osobniki się nimi opiekują, bawią się, przytulają. Jeśli z jakiegoś powodu jakiegoś osobnika trzeba oddzielić, bo np. jest chory i przyjmuje antybiotyki, stado to przeżywa, czuje, że kogoś brakuje. Podchodzą do separatki i pokazują, że są, że pamiętają. Co roku mamy spotkania z emerytowanymi pracownikami, którzy odwiedzają też swoich podopiecznych. Te najstarsze szympansy doskonale pamiętają swoich opiekunów sprzed 20 lat. Uśmiechają się i po prostu cieszą. W zoo człowiek jest członkiem stada, którego utożsamiają ze źródłem jedzenia, rozmów i pieszczot. To duża zażyłość.
Te bardziej agresywne zwierzęta chyba już nie są tak kochliwe…
Tygrys na przykład jest samotnikiem, w przeciwieństwie do lwów, zwierząt stadnych. Raz do roku, kiedy samica ma ruję, wiąże się z samcem. Nie jest to jednak ten sam partner, z którym była w zaszłym roku, czy dwa lata temu, a po prostu ten, który znajdzie się w pobliżu i pokona konkurentów. Sama scena krycia jest niezwykłym spektaklem. Samica wabi samca, kokietuje go, uwodzi. Cały akt trwa kilkanaście minut, a tygrysica jest w stanie ogromnego uniesienia. Kiedy ta „gra” dobiega końca, z czułej kokietki zamienia się w modliszkę i zdolna jest nawet zabić samca. Los tych zwierząt jest dość smutny. Samiec idzie dalej swoją drogą, a matka opiekuje się młodymi. Nawe jeśli urodzi się więcej małych, to tylko jedno tygrysiątko dorasta, reszta ginie. Samica nie chce zbyt wiele energii wydatkować na opiekę, a młode też dość szybko oddala się od matki. Miłość tygrysów jest tragiczna i nieustannie wiąże się z walką o przetrwanie.
Który więc mieszkaniec zoo zasługuje na miano tego najwierniejszego i najbardziej zakochanego?
Niektóre ptaki, jak np. padlinożerne kondory wiążą się ze sobą czasem i do końca życia. Para potrafi przebywać ze sobą kilkadziesiąt lat. Na wolności potomstwo przychodzi na świat raz na dwa lata. Samica składa zawsze jedno jajo. Wspólnie wysiadują je zmieniając się co dobę, następnie razem wychowują potomka. Pomagają sobie. To piękny widok. Pod koniec lutego za to odbywają się toki, podczas których samiec, niczym baletmistrz, w zwolnionym tempie tańczy wokół samicy. Już w marcu następuje zniesienie jaja. Pisklę dojrzewa w 9. roku życia, a więc rodzina jest ze sobą razem bardzo długo. Gdy coś się stanie dorosłemu osobnikowi, nie ma możliwości, by stworzyć nową parę. To prawdziwa miłość bez zdrad i skoków w bok (śmiech). Trwałe związki tworzą się też między łabędziami.
Często też za symbol miłości i wierności uważa się bociana.
Zupełnie niesłusznie. To brutalny rozbójnik. Bywa, że ta sama para zasiedla gniazdo przez wiele lat. Jest w tym jednak sporo przypadku i szczęścia. Zawsze pierwszy do gniazda przylatuje samiec. Jeśli jakiś intruz je zasiedlił, to walczy o swoje, a potem remontuje gniazdo i czeka na samicę. Jeśli przyleci jego obecna partnerka, to w porządku, jeśli inna, to też ją zaakceptuje, a „żona odchodzi w odstawkę”. W gnieździe też dochodzi do brutalnej walki o przetrwanie. Najlepiej, gdy są złożone dwa jaja. Gdy pojawia się więcej piskląt, to wówczas eliminują najsłabsze osobniki i wypychają je z gniazda. Dorośli na to w ogóle nie reagują. Miłość i wierność bocianów to stereotyp, a prawda jest brutalna.