Polboat Yachting Festival 2025

Polska siła, światowe ambicje

Krzysztof Nowosielski
Kiedy Gdynia zanurza się w słońcu lipca, jej nabrzeże zaczyna pulsować innym rytmem. Przez cztery dni Marina Yacht Park stała się sceną dla najpiękniejszych jachtów, premier technologicznych, wieczorów z winem i rozmów, które budują przyszłość branży. Szósta edycja Polboat Yachting Festival nie była tylko wystawą. W tym roku padły rekordy – 98 firm, 120 jednostek, 25 premier i ponad 21 tysięcy odwiedzających. Ale liczby to tylko początek tej opowieści.

Premiera na wodzie, premiera w historii

Zanim goście zdążyli zorientować się, gdzie kończy się beton nabrzeża, a zaczyna pokład luksusu, uwagę przyciągnęła sylwetka nowego Galeona 620 Fly. Smukły, wielopoziomowy, z ogromnymi przeszkleniami – zaprojektowany nie tylko po to, by pływać, ale by robić wrażenie. Nic dziwnego, że to właśnie on zdobył tytuł najlepszej łodzi motorowej powyżej 12 metrów w konkursie Gdynia Polboat Awards.

Zresztą nagrody trafiły niemal wyłącznie do polskich stoczni. Balt-Yacht ze swoim funkcjonalnym, ale pełnym elegancji Suncamperem 36; Maxus 30 od Northmana – żaglowy model z duszą i przestrzenią; czy Meva 2.0 Ultra od Green Dream Boats – bezemisyjny, cichy i przyszłościowy. Te jednostki nie tylko zdobyły laury, ale i zainteresowanie klientów z Niemiec, Skandynawii i Bliskiego Wschodu. To, co kiedyś wydawało się nierealne – światowe premiery od polskich niezależnych stoczni – dziś jest rzeczywistością. Diamand 650 od Kłobuk Yacht, T24 od Tardion Yachts, czy Silesian 700 z Opolszczyzny były nie tylko ciekawostką – dla wielu stanowiły punkt zaczepienia dla poważnych rozmów.

– Polska to dziś światowy wicelider w produkcji jachtów i łodzi – przypominał Michał Bąk, prezes Polboat, otwierając festiwal. – Nasze stocznie są nowoczesne, korzystają z najlepszych materiałów i rozwiązań, a produkty trafiają do najbardziej wymagających klientów na świecie.

Fakty mówią za siebie: ponad 100 jednostek na wodzie, kilkanaście premier, rosnąca obecność łodzi hybrydowych i elektrycznych, coraz więcej przeszkleń, materiałów ekologicznych i modularnych układów wnętrz. Jachty przestają być tylko środkiem transportu – stają się mobilnym apartamentem, stylowym przedłużeniem sposobu życia.

Na festiwalu mocno zaznaczył się też trend personalizacji: klienci oczekują dziś jednostek dopasowanych nie tylko do akwenów, ale i do estetyki – coraz częściej inspirowanej stylem skandynawskim, śródziemnomorskim lub japońskim minimalizmem.

Biznes w marynarskim wydaniu

Choć wokół unosił się zapach prosecco i olejku przeciwsłonecznego, a w tle brzmiał gwar rozmów prowadzonych na pokładach jachtów, to program tegorocznej edycji miał zaskakująco merytoryczne zaplecze. Forum EcoPolboat, które odbyło się drugiego dnia festiwalu, przyciągnęło przedstawicieli branży z całej Europy – producentów, projektantów, naukowców i decydentów, którzy nie tylko przyjechali oglądać premiery, ale także rozmawiać o kierunkach rozwoju całej branży.

Wśród prelegentów znalazł się m.in. Philip Easthill, sekretarz generalny European Boating Industry, który poruszył aktualne kwestie regulacyjne na linii UE–USA, w tym temat ceł oraz zmian w dyrektywie RCD. Zwrócił również uwagę na rosnące znaczenie systemów oceny cyklu życia jednostek (Life Cycle Assessment), które stają się nowym standardem zrównoważonej produkcji.

Petros Michelidakis, dyrektor największych na świecie targów jachtowych boot Düsseldorf, mówił z kolei o wyzwaniach, przed jakimi stoją organizatorzy wydarzeń międzynarodowych, oraz o zmianach w sposobie prezentowania jednostek i budowania relacji z klientami. Technologiczną perspektywę zapewnili eksperci z firm takich jak ZIPWAKE, Volvo Penta czy MIRKA, którzy zaprezentowali rozwiązania z pogranicza automatyki, elektroniki pokładowej i zaawansowanych materiałów kompozytowych.

Z polskiej strony mocnym akcentem były wystąpienia naukowców z Politechniki Gdańskiej i Uniwersytetu Morskiego w Gdyni, prezentujących projekt TecoNaut – międzynarodową inicjatywę badawczą, której celem jest rozwój nowoczesnych, ekologicznych jednostek pływających. To właśnie w takich projektach widać, że przyszłość jachtingu nie powstaje wyłącznie w halach produkcyjnych, ale coraz częściej w laboratoriach i ośrodkach badawczo-rozwojowych.

Podczas forum zainaugurowano również powstanie Branżowego Centrum Umiejętności w Ełku – nowoczesnego ośrodka edukacyjnego dla dorosłych, który ma rozpocząć działalność już na początku 2026 roku i kształcić specjalistów w zakresie budowy jachtów, obróbki kompozytów czy projektowania jednostek.

A skoro mowa o przyszłości – organizatorzy ogłosili także kolejny ambitny projekt: wspólnie z Międzynarodowymi Targami Poznańskimi zapowiedziano stworzenie nowej, halowej imprezy – Polboat Yacht Salon w Warszawie. Pierwsza edycja zaplanowana jest na sezon 2026, a jej celem ma być uzupełnienie gdyńskiego festiwalu o wydarzenie skierowane do klientów krajowych i tych, którzy niekoniecznie kojarzą jachting z Bałtykiem.

Styl w ruchu. A może couture na pomoście?

Jachting to dziś więcej niż przemysł – to styl życia, którego nie da się oddzielić od estetyki, komfortu i emocji. I choć premierowe modele, spotkania handlowe i rozmowy z klientami dominowały w ciągu dnia, sobota miała swój własny rytuał.

O piętnastej Marina zamieniła się w wybieg – modelki ze Studia Mody Ismena Warszawska przeszły między masztami i cumującymi jachtami, prezentując lekkie kreacje stworzone z myślą o eleganckich wieczorach na wodzie. Tkaniny falowały na wietrze, odbijając refleksy słońca, a naturalne fryzury stworzone przez Brzozowski Atelier idealnie wpisywały się w lekko nonszalancki, wakacyjny klimat.

Wieczorami Gdynia miała swoje momenty. Gala Polboat Night w hotelu Courtyard by Marriott z wręczeniem nagród, koktajle VIP z widokiem na zatokę, zamknięte prezentacje i rozmowy o przyszłości branży przy kieliszku białego wina. To był networking w najlepszym stylu – niebanalny, elegancki i bardzo świadomy.

Woda dla wszystkich

Choć festiwal był adresowany do profesjonalistów, jego siła leży w otwartości. Dzięki akcji „Zostań Wodniakiem” setki osób po raz pierwszy w życiu zeszły na wodę – żaglówką, ribem, łodzią motorową. Organizatorzy we współpracy ze Sztorm Grupą pokazali, że żeglarstwo nie musi być elitarnym hobby – może być początkiem przygody.

A dla tych, którzy wolą obserwować z lądu? Były pokazy flyboardingu, skuterów SeaDoo, JetSurf i dziesiątki stoisk z nawigacją, akcesoriami, systemami zabezpieczeń, ubezpieczeniami, a nawet designem wnętrz. Pojawiły się też akcenty motoryzacyjne – m.in. elektryczny Lucid Air i samochody prezentowane przez BMG Goworowski. W marinie stanęły stoiska regionów Hiszpanii – Walencji, Andaluzji i Gran Canarii – zapraszające do odkrywania wody poza Bałtykiem.

Po co to wszystko?

Polboat Yachting Festival 2025 to nie tylko największa wystawa jednostek pływających w Polsce. To lustro, w którym branża może się przejrzeć. Widać w nim dynamiczny rozwój, coraz wyższe standardy, ale i świadomość, że nie chodzi już o samą skalę.

Czy wszystko było idealne? Nie. Nieobecność kilku znanych zagranicznych marek była zauważalna. W rozmowach branżowych powracały tematy kosztów produkcji, inflacji i konkurencji z rynku chińskiego. Ale to też dowód na to, że branża dojrzewa. Przestaje świętować dla samego świętowania – zaczyna planować, działać i budować.

Festiwal organizowany przez Polską Izbę Przemysłu Jachtowego i Sportów Wodnych po raz kolejny udowodnił, że potrafimy nie tylko tworzyć jachty, ale też opowiadać historie wokół nich. W przyszłym roku będzie trudniej – bo poprzeczka zawisła naprawdę wysoko.