Zainspirowany wydaną w ubiegłym roku najnowszą książką Juwala Harrariego „Nexus” zdecydowałem się napisać kilka słów o tym, co stanowi krwiobieg współczesnego świata. O informacji. Siłą rzeczy w felietonie zawrę tzw. „espresso”, czyli inspirujące wnioski dające trochę do myślenia. Warto spojrzeć na nie przez pryzmat sytuacji, w której znajduje się świat, Polska, polityka oraz AI.
Czym jest informacja
Informacja mogłaby być prawdą, gdyby nie fakt, że opisuje rzeczywistość według określonej soczewki, klucza i powiązań. Bardziej jest więc mechanizmem, który łączy ludzi według określonej narracji. Ważny jest tu kontekst, struktura i interpretacja. Bez nich informacje to tylko szum. Dlatego jest tak potężnym narzędziem dla tworzenia strumieni, które ukierunkowują myślenie w wielkich (jak totalitaryzmy) i mniejszych (wybory prezydenckie, wybory do sejmu itd.) kierunkach. Ponieważ społecznie wiele osób stawia znak równości między informacją a prawdą to powstaje przestrzeń dla zjawisk takich jak populizm. Nie jest w nim ważna prawda, informacja jest źródłem władzy, narzędziem do zakrzywienia rzeczywistości w określonym kierunku. Władza kontra wiedza, informacja jest narzędziem. Zastanów się jak w tym kontekście jawi się AI. Jako społeczeństwa nie funkcjonujemy bowiem na podstawie surowych faktów, ale na podstawie wspólnych narracji i struktur zaufania. Współczesny polityk jest często surferem płynącym na fali informacji, która niesie świadomość odbiorców w określonym kierunku. Wykorzystuje do tego prądy sondaży społecznych i nastrojów. Czym wobec tego są „sondaże zaufania społecznego”?
Czym wiecej informacji tym gorzej
Czym więcej wiedzy posiądzie o pacjencie lekarz tym lepiej, czym więcej wiemy tym jesteśmy mądrzejsi, czym więcej gatunków roślin poznamy tym lepiej znamy Ziemię. Te obiegowe przekonania choć mogą być dobre dla jednostki, w większej skali zyskują nowy wymiar. Jest to wymiar, w którym wiedza ustępuje wierze. W dzisiejszych czasach wszystko dzieje się tak szybko, że musimy uwierzyć w to czego się dowiadujemy. Bo niby jak to sprawdzić? Kiedy to sprawdzić? Kiedyś dostęp do informacji był więc ograniczony, dziś jest jej za dużo. Trudno oddzielić więc prawdę od fałszu, rośnie podatność na manipulację. Dodatkowo występują tu dwa problemy: problem pierwszeństwa (zapamiętujesz pierwszą informację, która wpadnie do głowy) oraz efekt potwierdzenia (szukamy tych informacji, które są zgodne z naszymi przekonaniami). Warto dodać, że algorytmy wiedzą, co działa na nasze emocje - sensacja będzie bardziej klikalna niż analiza. Seks i przemoc królują w internecie. Czy globalne wpięcie w sieć informacji na pewno nas rozwija?
Coraz szybciej, coraz dalej, inaczej
Globalna sieć już za chwilę stanie się przepotężna. Zmienią się: szybkość, skala analizy, stopień zespolenia ze światem fizycznym oraz nasza zależność od systemu. Wszystko eskaluje w nieokiełznanym tempie. Diagnozy chorób, przewidywanie klęsk żywiołowych, świadomość trendów i korelacji - już za chwile będzie miało swój nowy rozdział. Dwa sprzeczne wektory mogą nasilić nowe konflikty: wzmocnienie społeczeństwa obywatelskiego poprzez nowe doskonałe narzędzia weryfikacji i kontroli kontra fake narzędzia dopasowane do konkretnego profilu psychologicznego każdego z nas. Już dziś nie wiemy co jest prawdziwe, a co wygenerowane.
Ale skala będzie także dążyć do głębi nas samych, w stronę personalizacji i cyfrowych agentów pracujących z naszymi danymi. Będzie także dążyć w stronę naszego serca. Czy emocje nas samych będą stanowiły paliwo dla aplikacji terapeutycznych? Czy komputer podpowie nam kogo zwolnić z pracy? Bo to że udziela kredytów od wielu lat to nie muszę pisać. Powoli przestajemy rozumieć i kontrolować wiele procesów.