The title is in English, so I explain that I don’t want to commit suicide. However, I want to live. Dead or Alive is a...to fajny zespół popowy z lat 80., który miał hiciora „You Spin Me Round”. Wokalista miał niezłą czuprynę i opaskę na oku. Wtedy to była stylówa. Gdybym wtedy był Anglikiem i założył taki zespół i mieszkał w UK też bym tak wyglądał. W Polsce bym się nie odważył.
Urodziłem się w Polsce w latach 60. Dorastałem w latach 70., a moje dorosłe życie przypadło na lata 90. Obecnie uważam, że jestem zwycięzcą, bo dałem radę, przeszedłem wszystkie epoki niemal bez szwanku. Nie obyło się oczywiście bez sporych turbulencji, nawet katastrofy, ale wyszedłem z nich cało. Dziś nadążam, mam energię i dziwię się skąd to wszystko. Skąd ten gen, kto w rodzinie taki był. Oczywiście, że była to moja Babcia Henia. To był mój wzór! Była mną w latach komuny. Dożyła sędziwego wieku i widziała, co jej wnuk „odjaniepawla” na mieście. Nie powiem, była zatroskana, bo dla niej czasy komuny wciąż gdzieś tam żyły i myślała, że mam tak samo. Trochę miała rację. Dziś Henia jest kosmitką i nie wiem czy ma z nami jakikolwiek kontakt. Raczej nie, bo została zamieniona w proch, a bajki o niebie i górze to nie ze mną. Zastanawiam się tylko ile dziś ludzie są w stanie znieść, jak ustawić się do wiatru, aby się nie przewrócić. Bacia Henia była rocznikiem przedwojennym, więc była twarda i doświadczona do bólu. Była typem frontowca. Dawała sobie rade w każdej sytuacji, a i potrafiła rozwiązywać rodzinne problemy. Tak czy siak dziś to ja jestem Henią. I powiem Państwu, że szybko sobie poradziłem z sytuacją po 1 czerwca. Poukładałem sobie wszystko w głowie, oddałem się zajęciom i już nie włączam programów informacyjnych w telewizji, a nagłówki w sieci tylko czytam, lecz nie otwieram. Niezły jestem. Fajki też rzuciłem z dnia na dzień, żadnego liczenia dni, symbolicznej daty 1 stycznia. Pieprznąłem i nie pamiętam czy było to 10 czy 15 lat temu. Zwyczajnie poczułem ból, a zawsze je paliłem dla przyjemności. Alkohol piję, ale tylko dla przyjemności. Nie jestem w stanie żłopać wina z rana czy w południe, jeśli nie jest to związane z przyjemnością. TV rzuciłem już drugi raz. Tym razem chyba na dobre. Szkoda mi życia i zdrowia. Zostałem zainfekowany polityką do tego stopnia, że stałem się jej zakładnikiem i piewcą ideologii. Stanąłem po jednej stronie barykady i miałem wroga. Zostałem wchłonięty do brudnej gry w imię pustych haseł. Wiem, co to jest zamordyzm, co to jest demokracja i czym jest wolność. Wszystkiego doświadczyłem i wszytko przerobiłem aż nadto. Ale nie jestem politykiem i choć znam kilku to nie chcę już być częścią tej ohydnej gry. Ostatnie 10 lat nie były wcale ciężkie. Bywało gorzej. Może jestem bardziej odporny, doświadczony? Pewnie tak. Rozpracowałem naszą ojczyznę, i wiem jak w niej żyć. Nigdy nie zostanę Kościuszką ani żołnierzem. Nie pójdę na front w imię ludzi, którzy za nic mają nas - ludzi. Tworzę własną ojczyznę, jestem częścią systemu i dobrze sobie radzę. Stwarzam warunki dla innych i mogą czuć się bezpieczni oraz zadowoleni. Nikt mnie już nie nabierze na przyszłość. Ona nadejdzie wcześniej czy później i nie ma takiej opcji bym dziś był szpikowany wiedzą jak będzie źle za 10 lat. Ja to wiem i wiem też, że sobie poradzę, bo jestem sprytny i odważny. Nie potrzebuję żadnego Prezydenta ani Premiera, aby mi w tym pomógł. Jeśli ci ludzie zrobią coś niedobrego i będę musiał coś zmienić w swoim życiu to zrobię to. I zrobię to tak, że znów będę miał dobrze, a moje otoczenie to odczuje. Świat jest ogromny i można w nim żyć dobrze. Świat jest jedną wielka bańką, ale w niej są tysiące małych banieczek. Nie jesteśmy w stanie już ich otworzyć, bo jesteśmy stworzeniami, które potrzebują swoich pancerzy. Nie chcę żyć tym, co się stało na Podlasiu czy w Koninie. Nie muszę tym żyć. Chcę tworzyć życie wokół siebie po swojemu. Skoro mi się to dotąd udawało to lecę z tym dalej. Nikt mi w tym nie przeszkodzi i nie chcę już słyszeć od nikogo, że ktoś mnie zmiecie z powierzchni. Sam sobie przygotuje kontratak i proszę mi już nie mówić jak jest źle. Chcę żyć pełnią życia, chę się cieszyć tym co chcę, by cieszyło i chcę żyć na własnych warunkach w kraju, w którym się urodziłem.