Sandra Duch i Michał Piesyk z powodzeniem łączą pasję do żeglowania z biznesem. Wspólnie prowadzą blog o prawie morskim „Prawo dla marynarza”, a także przedsiębiorstwo turystyczne oferujące rejsy wypoczynkowe na luksusowych jachtach. Wspierają prawnie żeglarzy i motorowodniaków, dzielą się doświadczeniem, a przede wszystkim zarażają swoją miłością do morza.

Gdy 10 lat temu Sandra Duch zdała egzamin zawodowy i otworzyła kancelarię adwokacką na Śląsku, nie podejrzewała, że swoje życie prywatne i zawodowe zwiąże z drugim krańcem Polski. Jak mówi, w tamtym czasie tematycznie bliżej jej było do wyrobisk kopalnianych i spraw o szkody górnicze.

Co innego jej przyszły mąż, Michał Piesyk, urodzony w Białogradzie na Pomorzu Zachodnim, już od dziecka zafascynowany marynarskim mundurem, wybrał technikum morskie w Kołobrzegu i zupełnie przepadł za morzem. Przeszedł wszelkie stopnie marynarskie w dziale pokładowym, pracował na praktycznie każdym rodzaju statku w marynarce handlowej, a obecnie posiada dyplom kapitana żeglugi wielkiej.

Zrządzenie przypadku

I, jak to w życiu bywa, przypadek doprowadził ich do siebie, a dokładnie zdjęcie wykonane przez Sandrę podczas rejsu z Ystad do Świnoujścia na M/F Mazovii i wrzucone do mediów społecznościowych. Co ciekawe to był jej debiut w zetknięciu się z większymi statkami. Osobiście poznali się niedługo później, a pierwsze wspólne wakacje spędzili na jachcie w Chorwacji.

- Widząc jak Michał prowadzi jacht w trudnych warunkach chorwackiego wiatru Bora, tym razem to ja przepadłam za morzem, żeglarstwem i oczywiście samym Michałem – śmieje się Sandra. - Początkowo byliśmy oboje w ciągłych rozjazdach – gdy Michał jechał do pracy na statku, ja przemieszczałam się na Śląsk, gdzie wciąż mieściła się siedziba kancelarii. O mojej przeprowadzce na północ zdecydowały tak naprawdę względy osobiste i rodzinne Michała oraz fakt, że, ilekroć był w trasie na południe, pojawiał się problem z jego samochodem, aż do pamiętnego zapalenia się świeżo wymienionego alternatora na drodze S3 na wysokości Świebodzina – dodaje.

Nie pozostało nic innego, jak przenieść się nad morze. Decyzję paradoksalnie ułatwiła pandemia Covid-19, która miała zbawienny wpływ na elastyczność klientów względem formuły spotkań. Podobnie było z sądami oraz procesem zakładania spraw upadłościowych i restrukturyzacyjnych, którymi Sandra wówczas się zajmowała.

Ku prawu morskiemu | Prawo dla Marynarza

Coraz częstsze przypadki doradzania środowisku morskiemu doprowadziły ją do chęci zmiany specjalizacji i dostosowania pracy kancelarii do nowych warunków i miejsca zamieszkania oraz połączenia przyjemnego z pożytecznym czyli żeglarstwa z prawem. Nie obyło się bez konieczności nadrabiania wiedzy, szczęśliwie z pomocą przyszło doświadczenie Michała. Wspólnie od 2020 roku zaczęli budować markę „Prawo dla Marynarza – blog o prawie morskim”.

- Otrzymywaliśmy zaproszenia na wykłady dla studentów o wyzwaniach prawnych w obsłudze marynarza. Byliśmy proszeni o przeprowadzenie szkoleń z zakresu komercyjnych aspektów żeglarstwa czy też prelekcji dla szkół żeglarskich oraz stowarzyszeń działających w tym obszarze – wspomina Michał. - Obecnie, ściśle współpracujemy ze szkołą żeglarstwa „Morka” Piotra Lewandowskiego na którego kanale na YouTube regularnie publikujemy edukacyjne filmy z zakresu prawa dla żeglarzy oraz ze Stowarzyszeniem Kobiety Żeglują, zarządzanym przez Emilię Witkowską, które działa na rzecz propagowania żeglarstwa wśród kobiet.

Nie pozostają obojętni na prawne kontrowersje, które dotykają żeglarzy zwłaszcza tych trójmiejskich, np. w zakresie głośnych zmian w przepisach portowych, które zostały wprowadzone w grudniu 2024 roku na terenie Portu Gdańsk i wywróciły żeglarskie życie niektórym armatorom jachtów. Okazuje się, że takich sytuacji, które rozgrzewają środowisko żeglarskie jest niemało – począwszy od wspomnianych przepisów portowych, idąc przez kontrole jachtów na wodzie, sposób przeprowadzania inspekcji morskich aż po aspekty wymaganego wyposażenia jachtów rekreacyjnych.

Wspólna pasja | Sea Salt Sailing

Wspólne żeglowanie na jeziorach Pojezierza Drawskiego, w Chorwacji, we Włoszech czy na Bałtyku doprowadziło Sandrę i Michała do pomysłu na kolejny biznes.

– Wiedząc, ile frajdy daje żeglowanie i spędzanie urlopu na luksusowym katamaranie, chcieliśmy zaoferować tę przyjemność innym. I tak w 2023 roku powstała marka turystyczna „Sea Salt Sailing”, pod którą zorganizowaliśmy rejsy w Chorwacji, na Sycylii, w okolicach Neapolu i oczywiście na Bałtyku. Z kolei już we wrześniu planujemy rejs po Lazurowym Wybrzeżu – opowiada Sandra. – Interesują nas głównie duże jachty – przeważnie katamarany cechujące się większą stabilnością oraz przestrzenią, a, co za tym idzie, zapewniające większy komfort pasażerom. Za nami wspólne rejsy z klientami na takich flagowych modelach jak Dufour 48, Fountaine Saba Pajot 50 oraz najbardziej spektakularny Bali 5.4.

Na własnej skórze

Tak naprawdę całe życie pary kręci się wokół wody. Mieszkają nad samym jeziorem w tzw. strefie chronionego krajobrazu, co powoduje, że wszelkie problemy prawne w pierwszej kolejności testują na sobie. Od ograniczeń budowlanych, przez pozwolenia wodnoprawne czy te dotyczące budowy pomostów, aż po obostrzenia związane ze strefą ciszy na jeziorze.

- Trzeba powiedzieć, że znajomość prawa administracyjnego w zakresie związanym z turystyką wodną oraz samym aspektem zamieszkiwania w obszarach, gdzie tę turystykę wodną się uprawia mamy ponadprzeciętną, bo nabytą na własnym doświadczeniu. Podobnie zresztą jak i wiele aspektów związanych z problemami prawnymi marynarzy – stwierdza Michał. – Założyliśmy przedsiębiorstwo turystyczne na własny użytek od tzw. zera. I nawet podczas rejsów nabywamy doświadczenie prawne – przeszliśmy już sporą liczbę rutynowych kontroli na wodzie – w tym włoskiej Guardia di Finanza.

Mają za sobą także doświadczenie armatorskie – początkowo związane z posiadaniem 15-metrowego kutra patrolowego, a teraz – z nabyciem 15-stopowego jachtu. Sam proces zakupowo-sprzedażowy nie ma więc przed nimi tajemnic. Chętnie dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem. Jednak to te 15 stóp zacumowane pod samym domem daje im najwięcej dobrej zabawy i relaksu.

www.pawodlamarynarza.pl