Sztuka subtelnej zmiany

Kobiecy wymiar chirurgii plastycznej

Mgr Magdalena Szychta 
manager kliniki chirurgii plastycznej w Trójmieście

Kiedy myślę o chirurgii plastycznej, nie widzę skalpela ani sali operacyjnej. Widzę kobietę – stojącą przed lustrem, patrzącą na siebie z nadzieją, a czasem z odrobiną niepokoju. Widzę jej historię – często pełną poświęceń, macierzyństwa, przemian ciała, ale i odwagi, by sięgnąć po więcej. Moja rola jako managerki kliniki chirurgii plastycznej to nie tylko koordynowanie pracy zespołu. To troska o kobiety. O ich komfort, potrzeby, a przede wszystkim – o ich decyzje. Bo każda zmiana, jaką podejmujemy, powinna być świadomym wyborem, a nie próbą dopasowania się do oczekiwań świata.

Od początku wiedziałam, że chcę tworzyć miejsce inne niż wszystkie – miejsce, gdzie estetyka spotyka się z empatią, a medycyna – z kobiecą wrażliwością. Właśnie dlatego wspólnie z moim mężem, Prof. dr. hab. n. med. Pawłem Szychta, stworzyliśmy klinikę, która opiera się na zaufaniu, wiedzy i nowoczesnych technikach operacyjnych. Profesor Paweł Szychta to nie tylko wybitny specjalista, ale także najmłodszy chirurg plastyczny w Polsce, który mimo swojego młodego wieku zyskał uznanie zarówno w kraju, jak i za granicą. Stworzył autorskie techniki operacyjne, które pozwalają osiągać naturalne efekty, zgodne z anatomią i estetyką pacjentki. To nie są szablonowe operacje – to indywidualne projekty piękna, szyte na miarę każdej kobiety.

W naszej klinice często mówimy, że najważniejsza jest rozmowa. Dlatego podczas pierwszego spotkania chcemy poznać nasze pacjentki, ich historie, motywacje, obawy. Czy to kobieta po ciąży, która pragnie odzyskać dawny kształt piersi, czy młoda osoba, która czuje, że jej nos nie odzwierciedla tego, kim naprawdę jest – każda z nich zasługuje na uwagę i szacunek.

Chirurgia plastyczna w kobiecym wydaniu to nie pogoń za ideałem. To delikatne przesunięcie granicy między tym, jak się czujemy, a tym, jak chcemy się widzieć. To forma czułości wobec siebie samej. Nie wierzę w "poprawianie urody" – wierzę w podkreślanie tego, co piękne. Naszym celem nie jest zmiana tożsamości, lecz odzyskanie spójności pomiędzy wnętrzem, a wyglądem.

Jako managerka kliniki, każdego dnia obserwuję, jak kobiety rozkwitają. Jak wychodzą z gabinetu nie tylko z opatrunkiem, ale z podniesioną głową. Czasem po latach ciszy i niedowartościowania wracają do siebie – tej kobiety, którą kiedyś znały, a która przez życie, dzieci, choroby czy społeczne oczekiwania gdzieś się zagubiła. I nie ma w tym nic powierzchownego. To głęboka, osobista podróż, która zaczyna się od decyzji: "chcę zrobić coś dla siebie".

Współczesna chirurgia plastyczna daje ogromne możliwości – liftingi, korekty nosa, modelowanie sylwetki, rekonstrukcje po chorobie nowotworowej. Ale technika to tylko narzędzie. Najważniejsze jest to, jak z niej korzystamy – z wyczuciem, z empatią, z rozumieniem kobiecej psychiki. Dlatego tak ważne jest, by każda kobieta, która trafia do naszej kliniki, czuła, że jest w dobrych rękach – nie tylko medycznych, ale ludzkich.

Jako kobieta, matka i żona chirurga wiem, jak wiele znaczy poczucie bezpieczeństwa. Dlatego nieustannie pracujemy nad tym, by nasze pacjentki miały dostęp do najlepszych, nowoczesnych metod leczenia, ale przede wszystkim – do atmosfery i zaufania. Czasem największą operacją jest ta, która odbywa się w sercu kobiety – kiedy po raz pierwszy od dawna patrzy na siebie z miłością.

Dziś chirurgia plastyczna przestaje być tematem tabu. Staje się częścią większej rozmowy o kobiecości, samoakceptacji i prawie do decydowania o swoim ciele. Mam zaszczyt być częścią tej rozmowy – jako managerka, kobieta i mama, ale przede wszystkim jako towarzyszka wielu pacjentek, od których codziennie uczę się siły i determinacji.