Gdyby tkanina mogła opowiedzieć historię – o ciepłym domu, artystycznej duszy, tęsknocie za trwałością i potrzebie ekspresji – prawdopodobnie mówiłaby głosem Zarii Mielińskiej, założycielki marki Szmat Skład. To tekstylna opowieść o kolorach, emocjach i wzorach, która zaczęła się od koców, a dziś z powodzeniem rozlewa się także na modę. I to jaką – miękką, oryginalną i limitowaną.
Z pozoru proste: koc, pled, szalik. Ale w rękach Zarii każdy z tych przedmiotów nabiera znaczenia – jest jak tkaninowy manifest przeciwko nudzie, bylejakości i przewidywalności. Szmat Skład tworzy rzeczy, które chce się dotknąć, zarzucić na ramiona, rozłożyć na trawie. I właśnie to doświadczenie zmysłowe staje się sednem ich projektów.
Kolor, który grzeje
W centrum wszystkiego jest żakard – technika, która dla Szmat Składu jest jak język. To właśnie on umożliwia snucie wzorów, które mogłyby spokojnie zawisnąć w galerii sztuki, ale zamiast tego otulają codzienność. I choć same produkty są współczesne, mają w sobie coś z domowego ciepła sprzed lat. Kojarzą się z babcinym pledem, który pamięta wszystkie zimy, ale w nowoczesnej odsłonie – bez nostalgii, za to z fantazją i pazurem.
Nie bez powodu żakard nazwany jest przez markę królem splotów. Nie dość, że trwały i odporny na czas, to jeszcze pozwala na absolutną dowolność artystyczną. A Szmat Skład z tej wolności korzysta na całego. Każdy wzór jest autorski, niektóre – jak w kolekcji Szarada – tworzone wspólnie z uznanymi ilustratorami i artystami wizualnymi. I właśnie ta współpraca, ta otwartość na inne estetyki, nadaje marce wyjątkowy rytm.
Koc, który staje się kurtką
W świecie Szmat Składu tekstylia nie kończą się na kanapie. Ich najnowszy kierunek to ubrania z koca – dosłownie. Limitowane serie ubrań szytych z tej samej, żakardowej materii co kultowe pledy, przenoszą ideę ciepła i koloru do szafy. Kurtki, narzutki, poncza – to nie tylko fashion statement, to dowód na to, że można połączyć design, wygodę i coś, co trudno uchwycić – poczucie, że ma się na sobie coś naprawdę „swojego”. To moda, która nie sili się na efekt „wow” – on przychodzi sam. Bo kiedy ktoś nosi Szmat Skład, trudno nie zapytać: „Skąd to masz?”. I zaraz potem – „Czy to naprawdę z koca?”.




