Historia niestety lubi się powtarzać. Dlatego z historii należy wyciągać wnioski oraz naukę niezbędną do eliminowania przyszłych zagrożeń. Jeżeli premier polskiego rządu mówi wprost: "Czasy pokoju się skończyły, era powojenna się zakończyła. Żyjemy w nowych czasach, w epoce przedwojennej" to zaczynamy się zastanawiać co powinniśmy zrobić w tej sytuacji. Ponadto w czasie kiedy za naszą granicą toczy się pełnoskalowa wojna, w jej najbardziej okrutnym wydaniu, brutalnie do nas dociera świadomość, że waży się przyszłość nasza i zachodniej cywilizacji.

Niestety dostatnia i szybko rozwijająca się Europa przyzwyczaiła się, że Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, przyjmując na siebie rolę strażnika pokoju na świecie, zawsze wezmą na siebie odpowiedzialność za przywrócenie pokoju, nawet podczas konfliktu pomiędzy krajami europejskimi. Podczas pierwszej, jak i drugiej wojny światowej USA mobilizowały miliony swoich obywateli i wysyłały je na nasz kontynent z którego do swoich domów nie powróciło za każdym razem setki tysięcy amerykańskich żołnierzy. Z kolei w 1949 roku powstał Sojusz Północnoatlantycki (NATO) z dominującą rolą USA i usypiającym czujność zapewnieniem traktatowym o wzajemnej obronie w duchu solidarności. Kiedy Rosja napadła na Ukrainę główny ciężar wsparcia finansowego i sprzętowego znowu wzięły na siebie Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Dopiero zablokowanie przez republikanów w Kongresie USA kolejnej transzy amerykańskiej pomocy finansowej dla Ukrainy spowodował otrzeźwienie polityków europejskich. Liderzy krajów Unii Europejskiej, w imię odpowiedzialności, rozpoczęli więc rozmowy dotyczące konieczności podjęcia kroków zmierzających do zwiększonej europejskiej pomocy Ukrainie oraz przygotowania krajów UE do skutecznego odstraszania Rosji przed chęcią ewentualnego ataku na nasze kraje.

Historia podpowiada nam, że nie oglądając się na innych powinniśmy jako kraj, bez zbędnej paniki, podjąć jednocześnie szereg samodzielnych kroków niezbędnych do przygotowania struktur państwa i naszych obywateli na każdą ewentualność. Minister obrony narodowej przyznał, że Polska musi być również gotowa na najgorszy scenariusz, czyli wojnę obronną. Niezależnie od obecnie realizowanego szybkiego dozbrajania naszej armii i uszczelniania granicy wschodniej eksperci wskazują na konieczność budowy niezwykle silnej obrony przeciwlotniczej. Wojna w Ukrainie dowodzi, że od skuteczności zestrzeliwania rakiet i dronów zależy bezpieczeństwo mieszkańców i ochrona infrastruktury krytycznej. Oczekiwana jest zapowiadana przez rząd ustawa o obronie ludności. Obecnie na terenie kraju mamy schrony tylko dla 300 tysięcy osób, a miejsc ukrycia dla 1,1 mln mieszkańców. Wydaje się, że zbyt długo rozmawiamy o zmianie przepisów i konieczności ustawowego zobowiązania inwestorów, firm budowlanych i deweloperów do budowy schronów w realizowanych obiektach oraz wspólnot mieszkaniowych do adaptacji pomieszczeń i hal garażowych na miejsca ukrycia. Wydaje się, że w aktualnej sytuacji uzasadnione byłoby również przywrócenie przez resort edukacji we wszystkich rodzajach szkół lekcji z zakresu prawidłowych zachowań w przypadku różnego rodzaju zagrożeń, pierwszej pomocy i reakcji na sygnały i komunikaty alarmowe. Należy rozważyć przywrócenie w szkołach średnich przysposobienia obronnego, a dla studentów cyklicznych szkoleń wojskowych w jednostkach Wojska Polskiego, a w szególności w ramach Wojsk Obrony Terytorialnej. Niezwykłe zadania do spełnienia mają samorządy terytorialne, które powinny wysłać do każdego mieszkańca naszego kraju kartę informacyjną zawierającą dane dotyczące najbliższego schronu lub miejsca ukrycia, rodzajów sygnałów alarmowych, telefonicznych numerów alarmowych oraz kontaktów do Wojsk Obrony Terytorialnej, państwowych zespołów kryzysowych i pełnomocników władz samorządowych. W tym celu można także wykorzystać wytyczne i instruktaż Rządowego Centrum Bezpieczeństwa dotyczący chociażby przygotowania się do sytuacji związanej z koniecznością nagłego opuszczenia swojego mieszkania. Obecnie ważną rolę edukacyjną odgrywają także media, które powinny uświadamiać Polkom i Polakom wszelkie zagrożenia wynikające z pozamilitarnych metod dezinformacji i propagandy prowadzonej przez wroga, zwykle przed rozpoczęciem działań wojennych, w celu destabilizacji państwa, które zamierzają napaść. Zgodnie z doktryną Gierasimowa Rosja wykorzysta najmniejszą rysę na jedności Polaków powstałą w wyniku tego typu działań.

Jednocześnie musimy pamiętać o obecnym stanie kasy państwowej. Rząd nie chcąc dopuścić do kryzysu finansów państwa i przekroczenia granicy nadmiernego deficytu będzie zmuszony ograniczać szereg wydatków. W sytuacji kiedy potrzebujemy olbrzymich środków finansowych na opisane powyżej cele zwiększające zdolności obronne Polski musimy sobie odpowiedzieć: czy jesteśmy gotowi na specjalny, okresowy podatek obronny? Kiedy przed II Wojną Światową wiadomo już było, że wojna będzie nieuchronna nasze Prababcie oddawały swoje obrączki i biżuterię na obronę swojej Ojczyzny. Odruch ten świadczył o niezwykłym patriotyzmie ówczesnego pokolenia, ale okazał się zbyt późny. Wyciągnijmy lekcję z historii i opodatkujemy się na tyle szybko, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo poprzez odstraszanie wroga naszą siłą militarną i przygotowaniem do wojny obronnej.