Schowany na uboczu biurowiec w centrum gdańskiego Wrzeszcza. Z korytarza na drugim piętrze dobiegają wesołe rozmowy dzieci. Za ścianą, w jednym z gabinetów siedzi Aleksandra Brańska, sympatycznie wyglądająca brunetka w okularach. Spogląda na zegarek, nieubłaganie dochodzi godzina 17.00, zostały ostatnie minuty, by przygotowywać materiały na zajęcia.

- Dzisiaj będą ćwiczyć angielskie słówka, budując wieżę z kubeczków oraz pisząc palcem na tackach z mąką. Skutecznie udowadniamy, że nauka może być też przygodą – zdradza Aleksandra Brańska.

Po zajęciach grupowych czas na lekcje z Martą, która obecnie jest w 1. klasie liceum i bez problemu rozwiązuje arkusze z matury podstawowej. W końcu to laureatka wojewódzkiego konkursu oratorskiego "Stand Up and Talk", która uczy się u niej już 6 lat. Ostatnim uczniem tego dnia będzie Maciek, któremu dysleksja oraz dysgrafia nie ułatwiają nauki języków. Dzięki zastosowaniu różnorodnych metod, udało mu się poprawić te trzy jedynki, jakie "złapał" na samym początku roku szkolnego.

Sposób na dorobienie czy biznes?

Aleksandra Brańska działalność korepetytorską rozpoczęła w 2021 roku. Kończył się jej urlop macierzyński. Wcześniej pracowała jako nauczycielka w gdańskich szkołach, publicznych i prywatnych, od podstawówki po liceum. Dzięki temu nauczyła się skutecznego zarządzania klasą i komunikacji z rodzicami, ale zaczęła też dostrzegać coraz więcej ograniczeń, nadmiar biurokracji i papierologii.

- Mając dwójkę małych dzieci stanęłam przed trudnym wyborem - czy wrócić do szkoły na etat czy zaryzykować i otworzyć własną działalność. Trwała jeszcze pandemia, więc decyzja o podjęciu działalności była podwójnym wyzwaniem. Ale, prawdę mówiąc, szkolna nauczycielska pensja ledwo pokryłaby koszty żłobka i przedszkola. Próbowałam dotąd różnych zajęć, ale bardzo lubię uczyć, to moja pasja. Założyłam profile w mediach społecznościowych, zrobiłam wstępne kalkulacje, znalazłam lokal. Z racji mocno ograniczonych funduszy, wszystko na początku robiłam sama – badania rynku, reklamy, marketing, aranżację lokalu, zakup sprzętu i materiałów dydaktycznych, sprzątanie. Wtedy przestałam być jedynie nauczycielką angielskiego, stałam się też przedsiębiorczynią - wspomina Brańska, która swoją działalność nazwała „Olka Korepetytorka”.

W pierwszym roku działalności pracowała sama, a korepetycje obejmowały jedynie angielski. W 2022 roku oferta została wzbogacona o matematykę oraz język polski, a zespół powiększył się do 4 osób.

- Obecnie pracuje 7 korepetytorów i możemy zapewnić pomoc z praktycznie wszystkich przedmiotów szkolnych. Nasz zespół jest bardzo różnorodny - są w nim zarówno nauczyciele szkolni, najzdolniejsi studenci oraz osoby z doświadczeniem w pracy w korporacjach poza granicami kraju. Nasze główne motto to: edukacja to relacja! – przyznaje z dumą Brańska. - Prowadząc taką działalność, jak moja, można się utrzymać, ale na pewno nie spokojnie - niestabilne prawo, biurokracja, wysokie koszty prowadzenia działalności sprawiają, że jako właścicielka firmy muszę ciągle szukać nowych rozwiązań, aby zapewnić usługi na najwyższym poziomie w rozsądnej cenie – dodaje.

Dobrodziej nauczyciela

Znacznie wcześniej swoją pracę korepetytora rozpoczął Michał Leoniec. Studiował Automatykę i Robotykę na Politechnice Gdańskiej. Finansowo nie było lekko, postanowił więc dorabiać już od 1. roku, udzielając korepetycji z matematyki i fizyki.

- Początkowo zajmowałem się głównie przygotowywaniem do testu gimnazjalnego z matematyki, później zaczęło się pojawiać więcej licealistów i maturzystów. Nigdy nie chciałem pracować w szkole, cenię sobie elastyczność i możliwość doboru klientów. Poza tym wysokość zarobków oferowanych w szkole oraz nieefektywność pracy w tak dużej grupie kompletnie mnie od tego pomysłu odrzucają – przyznaje Michał Leoniec.

Dość szybko korepetycje z zajęcia dorywczego stały się pełnoetatowym. Do tego potrzeba jednak sporej grupy stałych klientów, a ich pozyskanie może na początku frustrować.

- Aktualnie prowadzę jednoosobową działalność gospodarczą. Korepetycje to zajęcie, z którego można się utrzymać, ale wymaga posiadania kilkunastu stałych klientów i trzeba się liczyć z tym, że wakacje to raczej martwy sezon. Polecałbym zacząć od praktykowania korepetycji jako źródła dodatkowych zarobków, a dopiero potem rozwinięcia tego w pełnoetatową pracę. Nade wszystko trzeba to lubić, inaczej człowiek szybko się wypali – kwituje Michał Leoniec.

Jeszcze w innym momencie życia na udzielanie prywatnych lekcji zdecydowała się Barbara, emerytowana nauczycielka języka polskiego w klasach IV-VIII.

- Gdy pojawiły się problemy finansowe w domu, a miałam już przyzwoity staż i sporo umiejętności, zdecydowałam się na tę formę dorabiania. Korepetycje potrafią zdecydowanie poprawić sytuację nauczyciela i jego rodziny. Dodatkowo nauczyciel np. polonista powinien iść do teatru, na koncert, wystawę, kupić książkę czy opiniotwórczy tygodnik. Trzeba się rozwijać, a to kosztuje – mówi Barbara.

Dla nauczycieli pracujących w szkołach korepetycje to sposób dodatkowego zarobku, ale i okazja do innego modelu współpracy z uczniem. Istnieje też coraz większe zrozumienie dla douczania się po lekcjach.

- W korepetycjach cenię sobie efektywność pracy, reagowanie na ewentualne braki i uzupełnianie ich oraz budowanie poczucia wartości moich podopiecznych. Z drugiej strony korepetytor był zawsze moim „dobrodziejem”. Wspomagał moich uczniów i pracował ze mną w jednej drużynie. Uczniowie nie bali się mówić np.: moja pani też tak interpretowała tę przypowieść – wspomina Barbara.

Beneficjenci

Korepetycje to zarówno sposób na podciągnięcie się w nauce, jak i droga do lepszej szkoły.

- Przeładowany program i tempo jego realizacji sprawiają, że niektórzy uczniowie nie mogą nadążyć. Z kolei ci najzdolniejsi pragną znaleźć się w najlepszej szkole. Każdy poziom potrzebuje korepetycji: najsłabsi, by spokojnie dobrnąć do końca roku; uczniowie poziomu 3+, by osiągnąć lub przekroczyć magiczną dla nich czwórkę; najlepsi, by wspinać się coraz wyżej – tłumaczy Barbara. - Ja wierzę w tych 3+, tak ich kiedyś w szkole nazywałam. Bywa, że rozkwitają.

W czasach, gdy wiemy coraz więcej o różnych dysfunkcjach edukacyjnych dzieci, rodzice szukają pomocy w nadążaniu za rówieśnikami, zwłaszcza, że konkurencja do szkół jest spora.

- Można wyróżnić dwie główne grupy kursantów. Pierwsza z nich to osoby z bardzo dobrymi ocenami, które chcą się dostać do najlepszych szkół i osiągnąć wysokie wyniki egzaminacyjne. Drudzy to uczniowie o innych potrzebach edukacyjnych (dysleksja, dysgrafia, dyskalkulia), którzy wymagają zastosowania specjalnych metod i strategii – zauważa Aleksandra Brańska. - Szczyt zapotrzebowania nastąpił w zeszłym roku, gdy mieliśmy podwójny rocznik przystępujący do Egzaminu Ósmoklasisty. Rodzice naprawdę obawiali się, że dziecko może nie dostać się do wybranej szkoły. System edukacji jest w kryzysie od wielu lat, czego sama doświadczam jako mama. Korepetycje to dla rodziców korzystniejsza finansowo opcja niż szkoła prywatna, dlatego skala zjawiska jest szeroka i będzie rosnąć. Śledząc trendy w branży, widać, że z korepetycji korzystają coraz młodsi uczniowie, powstają nawet "uniwersytety malucha" – dodaje Aleksandra Brańska.

Królowe nauk

Korepetytorzy dostrzegają stały wzrost zapotrzebowania na dodatkowe kształcenie, nawet w dobie inflacji. Rodzice wybierają natomiast przedmioty ścisłe, które trudno samemu opanować.

- Polacy mają obecnie problemy finansowe, a korepetycje to spory wydatek. Na język polski rzadziej decydują, głównie przed egzaminem. Królową korepetycji jest matematyka. Jeśli nie przećwiczysz, nie utrwalisz, nie nabierzesz nawyków w liczeniu, będzie ciężko – mówi Barbara.

Wygląda na to, że najbardziej perspektywiczna jest fizyka i rozszerzona matematyka w związku z deficytem dobrych nauczycieli i trudnościami czasów pandemii.

- Największy problem jest z fizyką. Nauczycieli brakuje, a zastępują ich osoby kompletnie nieznające tematu, wałkujące samą teorię i niebędące w stanie rozwiązać samodzielnie żadnego maturalnego zadania, nie mówiąc już o nauczaniu innych. Na matematykę zawsze jest ogromne zapotrzebowanie. Moi uczniowie to głównie licealiści z rozszerzoną matematyką, a czasem także fizyką. Co roku mam też kilku uczniów szykujących się do testów ósmoklasisty. Poniżej siódmej klasy nie przyjmuję, gdyż wolę pracować ze starszą młodzieżą – opowiada Michał Leoniec.

Dla rodziców ważne są też języki obce - zwłaszcza angielski - jako przydatne w szerszej perspektywie.

- Rodzic myśli długoterminowo – chce, aby nabyte przez dziecko kompetencje przyczyniły się do sukcesu w przyszłości, nie chodzi tylko o przygotowanie do egzaminu, ale też, aby jego pociecha miała wysokie szanse na znalezienie w przyszłości dobrze płatnej pracy – przyznaje „Olka Korepetytorka”.

Prestiżowy zawód czy luka do zapełnienia?

Współczesna szkoła „pomaga” korepetytorom rozwijać ich działalność. Rozbudowane wymogi programowe, przepełnione klasy z uczniami w różnym wieku, o odmiennych poziomach wiedzy, sprawiają, że łatwo nie nadążać. Popularny portal e-korepetycje.pl, twórca e-booka „Zawód: Korepetytor. Kompendium wiedzy 2017.” tak podsumowuje aktualną sytuację:

„Prestiż korepetytorów wzrasta, co wynika ze zmian, jakie zachodzą w systemie edukacji i ich odpowiedniego przygotowania do prowadzenia zajęć. Programy są przeładowane, a liczba jednostek lekcyjnych nie wystarcza, by wszystko skrupulatnie przerobić. Nawet najbardziej sumienny nauczyciel nie jest w stanie dokładnie omówić wszystkich tematów, bo albo brakuje mu godzin na przeprowadzenie lekcji, albo nie ma możliwości wykorzystania zdobytych materiałów ze względu na ograniczenia techniczne (np. brak rzutnika), albo chce zapoznać z czymś wychowanków, ale nie może, bo nie uwzględniono tego w standardach nauczania.”

Michał Leoniec

Korepetycje to zajęcie, z którego można się utrzymać, ale wymaga posiadania kilkunastu stałych klientów i trzeba się liczyć z tym, że wakacje to raczej martwy sezon.

Aleksandra Brańska

Prowadząc taką działalność, jak moja, można się utrzymać, ale na pewno nie spokojnie - niestabilne prawo, biurokracja, wysokie koszty prowadzenia działalności sprawiają, że jako właścicielka firmy muszę ciągle szukać nowych rozwiązań, aby zapewnić usługi na najwyższym poziomie w rozsądnej cenie.

Płatne lekcje idą w górę

Niedoskonałe szkolnictwo powoduje, że krajowy rynek korepetycji stale wzrasta. Wg danych Quality Watch co czwarty uczeń korzystał z dodatkowego wsparcia w roku szkolnym 2021/2022, a 67% respondentów zadeklarowało wzrost wydatków na prywatne lekcje. Z kolei z badania CBOS za rok szkolny 2022/2023 wynika, że średnia miesięcznych wydatków na zajęcia edukacyjne i ogólnorozwojowe, do których zalicza się też korepetycje, wzrosła do 699 zł. Trójmiejski rynek korepetycji jest już mocno nasycony. Konkurują ze sobą osoby prywatne, prowadzące działalność, czy też franczyzy i „sieciówki”.Tendencję wzrostową przyspieszyła na pewno pandemia i wynikające z niej zaległości. Co ważne, nawet w domach o mniej zasobnych budżetach 27% rodziców posyłało dzieci na korepetycje.

Centrum Badania Opinii Społecznej zajmuje się zjawiskiem korepetycji już od 1998 roku. I tak zaobserwowało znaczący wzrost w roku 2016/2017 po wprowadzeniu programu 500+. Niewielki spadek przyniósł z kolei okres pandemii, by już w roku 2021/2022 odnotować dalszy wzrost. Przybyło też rodzin, które zdecydowały się na opłacanie korepetycji swoim dzieciom.

Badanie CBOS „Wydatki rodziców na edukację dzieci w roku szkolnym 2022/2023” pokazuje dużą rozpiętość kwot, które przeznaczane są na dodatkowe zajęcia edukacyjne i ogólnorozwojowe. Średnia arytmetyczna miesięcznych wydatków wynosi 699 zł, o 114 zł więcej niż rok wcześniej. Najczęściej deklarowaną kwotą na dodatkowe zajęcia jest obecnie 500 zł. Wśród aktywności królują zajęcia językowe (39%) i sport (36%), następne są właśnie korepetycje oraz kursy przygotowawcze (26%), a na końcu - zajęcia artystyczne (17%).

Także raport Santander „Polaków portfel własny. Edukacja pod znakiem inflacji” potwierdza, że mimo trudności finansowych rodzice traktują kształcenie dzieci jako priorytet i za korepetycje z przedmiotów szkolnych w roku 2021/2022 planowało płacić 24% z respondentów, a z języka angielskiego nawet 48%.

Z kolei w innym badaniu banku „Polaków portfel własny. Edukacja przyszłości” aż 55% rodziców chciało posłać swoje dziecko na płatne korepetycje w roku szkolnym 2023/2024. Największą popularnością cieszy się język angielski, ale zaraz potem matematyka i fizyka, a następnie język polski, chemia i biologia. Roczne wydatki na dodatkowe nauczanie jednego dziecka wynosiły między 1001 a 2000 zł w przypadku 24% respondentów, nie więcej niż 1000 zł dla 20% z nich oraz ponad 4000 zł dla 22%.

W Trójmieście ważne są polecenia

Trójmiejski rynek korepetycji wydaje się być nasycony. Na samym trojmiasto.pl znajdziemy aktualnie 461 ogłoszeń. Z kolei na platformie e-korepetycje.pl w lokalizacji Gdańsk wyświetlają się 6552 oferty. Korepetycji udzielają głównie osoby prywatne, ale i te na własnej działalności. W raporcie GUS „Praca nierejestrowana w Polsce w 2017 r.” korepetycje stanowiły 23,10 %, a wśród osób je świadczących przeważały kobiety, głównie z miast.

- Uważam, że Trójmiasto to trudny rynek, jeśli chodzi o korepetycje – ocenia Aleksandra Brańska, prowadząca własną działalność „Olka Korepetytorka”. - Po pierwsze, jest tu bardzo dużo sieciówek i franczyz, które mają światowe marki i rozbudowane fundusze na marketing. Chodzi zarówno o szkoły językowe, jak i duże firmy korepetycyjne (Zazumi, Indeks Trójmiasto itp.) z potężnym kapitałem finansowym. Takie podmioty wynajmują sale w szkołach, gdzie infrastrukturę oraz klienta dostają niemalże podane na tacy. Niestety, będąc niedużym jednoosobowym przedsiębiorcą, jest się odsyłanym z kwitkiem. Po drugie, jest to obszar z dość prężnie rozbudowaną szarą strefą, w której godzina zegarowa korepetycji jest czasem oferowana za tak niską kwotę, która nie pokryłaby nawet kosztów prowadzenia działalności gospodarczej. Nasi klienci doceniają to, że zawsze szczerze z nimi rozmawiamy i nie obiecujemy gruszek na wierzbie, zajęcia u nas są cykliczne, nie ma notorycznego przekładania czy odwoływania. Nie obawiam się konkurencji, idę do przodu po swojemu – stwierdza Aleksandra Brańska.

Duża konkurencja sprawia, że trzeba znaleźć sposób na wybicie. Najlepiej sprawdzają się polecenia, które mają też wpływ na cenę i renomę korepetytora.

- Początkowo reklamowałem się głównie przez gazetkę dzielnicową oraz ogłoszenia internetowe na różnych portalach. Aktualnie nie reklamuję się już nigdzie, uczniowie docierają do mnie tylko z polecenia i ta forma najbardziej mi odpowiada – mówi Michał Leoniec, korepetytor. – Ceny korepetycji zależą w dużej mierze od tego, jak trudno znaleźć osobę kompetentną, by tego nauczać. Powiedzmy, że przeciętny przekrój cenowy to od 60 do 120 zł za godzinę lekcji. Najtaniej znajdziemy korepetycje online z matematyki na poziomie szkoły podstawowej lub matury podstawowej. Nieco drożej zapłacimy za biologię, chemię i matematykę rozszerzoną dla licealisty, a najwięcej za fizykę, elektrotechnikę czy inne, bardziej specjalistyczne dziedziny dla studentów. Koszt lekcji zależy głównie od kompetencji i doświadczenia korepetytora oraz tego, czy legalnie rozlicza swój biznes.

Zawód korepetytora ma z pewnością wiele zalet, pozwalając dorobić w wolnym czasie. Na pewno uczy też cierpliwości, umiejętności miękkich, a także przedsiębiorczości. Niemniej jednak jak każdy wolny zawód ma też swoje wady, jakimi są pewna nieprzewidywalność, sezonowość, a także popołudniowe i weekendowe godziny pracy. Trzeba też mieć zacięcie nauczycielskie, aby nie zrażać się powtarzaniem tego samego materiału mniej lub bardziej opornym uczniom. Jeśli je mamy, to ta praca może przynieść nie tylko przyzwoite zarobki, ale też prawdziwą satysfakcję i realny wpływ na życie innych.

Korepetytor zawód przyszłości?

Korepetytorem może zostać praktycznie każdy, kto dysponuje pewną wiedzą i dojściem do zainteresowanych nią osób. Korepetycji udzielają nauczyciele, ale i studenci czy nawet uczniowie. Stopień wiedzy i doświadczenie oraz rekomendacje mają decydujące znaczenie, jeśli chodzi o ceny.

Rozpiętość średnich stawek za korepetycje stacjonarne (za „Raportem z cen korepetycji” przygotowanym przez e-korepetycje.pl) zależy także od lokalizacji oraz formy. Co ciekawe zajęcia online, dające większą swobodę nauki z dowolnego miejsca i brak konieczności dojazdu są średnio o 10% droższe. Ceny różnią się nawet między tak blisko położonymi miastami jak Gdańsk i Gdynia i to z przewagą tej ostatniej.