Badania na całym świecie nie zostawiają złudzeń: uprawiamy coraz mniej seksu. A nawet w ogóle! W Polsce ten odsetek osób wynosi już ponad jedną czwartą. I to mimo tego, że mamy aplikacje randkowe, tabu dotyczące seksualności zniknęło, a do wyboru mamy wiele modeli życia i spotykania się z partnerami.

W przeprowadzonym w tym roku Narodowym Teście Zdrowia Polaków, na pytanie: „Jak często uprawiasz seks?” jedynie 1 proc. odpowiedziało, że „codziennie”. We wcześniejszych trzech edycjach testu codzienne uprawianie seksu deklarowało 2 proc. badanych. Kilka razy w tygodniu seks uprawia 16 proc. mężczyzn (spadek o 3 pkt proc. wobec roku 2021) i 13 proc. kobiet (spadek o 1 pkt proc. wobec 2022 r., o 2 pkt proc. wobec 2021 r. i o 3 pkt proc. wobec 2020 r.). Ponad jedna czwarta Polaków w ogóle nie uprawia seksu. Tak zaznaczyło 27 proc. w ostatnim badaniu. W 2022 r. było to 26 proc., w 2021 r. 24 proc., a w 2020 - 21 proc. Największy odsetek takich osób jest wśród 18-24-latków (45 proc.) i osób powyżej 65. roku życia (53 proc.).

Spadek aktywności seksualnej Polaków trwa nieustannie od kilkudziesięciu lat. W raporcie „Seksualność Polaków 2017” prof. Zbigniewa Izdebskiego i Polpharmy czytamy, że w 1997 roku aktywność seksualną deklarowało 86 proc. badanych Polaków, zaś w 2017 roku tylko 76 proc. ankietowanych. Z Narodowego Testu Zdrowia wynika, że już tylko 73% Polaków jest aktywnych seksualnie.

- Od czasu pandemii wydawać by się mogło, że większość czasu spowodowana przeniesieniem życia do naszych domów, zbliży do siebie ludzi. Nic bardziej mylnego. Nie wpłynęło to znacząco na ilość czy jakość kontaktów seksualnych. Doprowadziło to do zmiany częstotliwości zbliżeń. Życie zamknęło się w domach, praca zdalna, gdzie tu miejsce jeszcze na kolejną przestrzeń? Stres w pracy, presja, nastawienie na wyniki, wskaźniki, sprowadzenie efektów pracy do tabeli w excelu, a co za tym idzie - zmęczenie, nie sprzyjają temu, by po powrocie z pracy odnaleźć jeszcze energię do budowania bliższych relacji. Schematy wyniesione z pracy ludzie zaczynają przekładać na przestrzeń osobistą. „Nie ma sukcesu – jestem beznadziejny(a)”. A potem wycofują się, by ponownie nie doświadczyć „porażki”, zamiast znaleźć przyczynę i ją wyeliminować – mówi dr Katarzyna Nosek-Komorowska, Pracownia ID.

Pokolenie Z nie przejmuje się seksem

Z pewnością nasuwa się pytanie: czy w innych krajach jest lepiej? Niekoniecznie. W dobie aplikacji randkowych aż trudno uwierzyć, że aktywność seksualna spada. Szczególnie zaskakujący jest ten spadek wśród młodych ludzi, określanych jako pokolenie Z. Według badań Australia Talks (ABC) 40 proc. Australijczyków w wieku od 17 do 24 lat stwierdza, że „nigdy” nie uprawia seksu. Podobny trend jest widoczny w Szwecji, Japonii, Wielkiej Brytanii czy w USA. Jak pokazuje najnowsza analiza naukowców z Uniwersytetu Indiany i Instytutu Karolinska w Szwecji, młodzi Amerykanie z roku na rok uprawiają coraz mniej seksu - ta tendencja spadkowa utrzymuje się już od kilkunastu lat. Naukowcy poddali badaniu poziom aktywności seksualnej mieszkańców Stanów Zjednoczonych w latach 2000-2018. W tej grupie odsetek nieaktywnych seksualnie mężczyzn w wieku od 18 do 24 lat wzrósł z 18,9 proc. w latach 2000-2002 do aż 30,9 proc. w latach 2016-2018. Wśród kobiet również nastąpił wzrost, ale nie był tak znaczący.

Dlaczego młodzi uprawiają mniej seksu niż ich rodzice?

Przyczyn z pewnością jest wiele. Uprawianie seksu, to jedna z naturalnych potrzeb, która wraz z rozwojem nas, jako społeczeństwa, zostaje zaburzona. Choć rośnie świadomość, znika tabu, to ilość kontaktów seksualnych rokrocznie spada. Dlaczego? Odpowiedzi na to pytanie szukają socjolodzy, seksuolodzy i psychologowie, którzy każdego dnia rozmawiają z pacjentami, którzy odwiedzają ich gabinety.

- Trudno jednoznacznie wskazać przyczynę, dla której obecnie uprawiamy mniej seksu, niż nasi rówieśnicy w latach 80. czy 90. Możemy jednak zauważyć kilka istotnych różnic na poziomie społeczno-kulturowym, które mogą determinować nasze zaangażowanie w aktywność seksualną. Jedną z nich jest styl życia. Żyjemy w dynamicznych czasach, które generują dużo stresu i przeciążeń, spychając nas jednocześnie w kierunku izolacji i osamotnienia. Dotyczy to również osób, które pozostają w stałych związkach. W ostatnich latach obserwujemy lawinowy wzrost pacjentów zgłaszających się po pomoc z powodu zaburzeń depresyjnych, lękowych i przeżywanych kryzysów w związku. A seks i zdrowie są ze sobą ściśle powiązane - analizuje Agnieszka Szczygieł, psychoterapeutka, właścicielka Pracowni Terapeutyczno-Seksuologicznej w Gdyni.

Seks jest zdrowy!

Jeśli chcemy być zdrowi, zarówno fizycznie, jak i psychicznie, powinniśmy uprawiać seks. Rezygnowanie z tej sfery życia lub jej zbytnie ograniczanie nam nie służy. Jednak, jak wynika z badań, za kilkadziesiąt lat, seks może zaniknąć lub stać się sprawą marginalną w kontaktach międzyludzkich. Czy faktycznie tendencja spadkowa się utrzyma?

- Jestem przekonana, że satysfakcji z życia seksualnego nie należy mierzyć ilością odbytych stosunków seksualnych, ale tym co te kontakty wnoszą do naszych relacji i dla nas samych. Świadomy seks wymaga rozeznania własnych potrzeb i pragnień, ale także własnych granic. Wymaga kontaktu z tym co cielesne i z tym co emocjonalne oraz zdolności do integrowania tych przeżyć w sobie. Seks to również zdolność do bycia blisko w intymnej relacji z drugim człowiekiem. Żeby móc to wszystko poczuć i doświadczyć, trzeba się zatrzymać, zwolnić. To w jaki sposób kolejne pokolenia będą podchodziły do kwestii seksu i bliskości, zależy również od nas. Rozwój psychoseksualny człowieka trwa przez całe życie, a to w jaki sposób wspieramy dzisiaj w tym zakresie nasze dzieci, będzie wpływało na to jak one będą postrzegały i traktowały swoje ciało, czy będą zdolne do rozpoznawania i komunikowania własnych emocji i potrzeb, czy będą potrafiły stawiać granice, budować i utrzymywać bliskie relacje, czy będą miały pozytywny stosunek do seksualności. To jest zadanie dla nas – dorosłych. Między innymi takiego rodzaju wsparcia, dostarcza młodym ludziom także rzetelna i dostosowana do wieku edukacja seksualna – przekonuje Agnieszka Szczygieł.

Badania dowodzą, iż udane życie seksualne wpływa pozytywnie na nasze zdrowie fizyczne i psychiczne. Jeśli chodzi o ciało, to wzmacnia serce, obniża ciśnienie, zmniejsza ryzyko wystąpienia nowotworów, ogranicza migreny, sprzyja zrzuceniu kalorii, jest naturalnym lekiem na ból oraz problemy z cerą i włosami. Są również zalety psychofizyczne: poprawia samopoczucie, buduje bliskość, intymność, otrzymujemy potwierdzanie kobiecości i męskości, satysfakcji z życia, rozładowuje wewnętrzne napięcia oraz obniża poziom stresu. Ponadto, pomaga nam zacieśniać relacje, wyrażać swoje potrzeby i czerpać przyjemność, a także zaspokaja potrzebę bezpieczeństwa. Warto zadbać o tę sferę, niezależnie od tego na jakim etapie życia właśnie jesteśmy.

Okiem seksuolożki

Agnieszka Szczygieł
psychoterapeutka, seksuolożka, edukatorka seksualna, właścicielka Pracowni Terapeutyczno-Seksuologicznej w Gdyni

Tempo życia i wymagania jakie stawia młodym ludziom dorosłość, różnią się od tych sprzed kilku dekad. Współcześni 30 i 40-latkowie, tzw. pokolenie Y, to w dużej mierze ludzie, którzy są stale przepracowani, przemęczeni i pozostają w ciągłej gonitwie za różnie rozumianym „życiowym sukcesem”.

Drugą istotną przyczyną zmian w podejściu do seksu, są dynamiczne przemiany społeczno-kulturowe, które zaszły w ostatnich dekadach, powiązane ze sferą seksualności. Znacząco zmienił się obraz męskości i kobiecości, a w rezultacie dynamika seksualnych relacji w parach. Dawniej, seks był aktywnością zdominowaną przez męski punkt widzenia i sterowaną męskim popędem. Kobiety zaś długo nosiły w sobie przekonanie, że ich rolą jest emocjonalne i seksualne zaspokajanie swoich partnerów i podążanie za ich potrzebami. Od tamtej pory dużo się zmieniło. Kobieca seksualność urosła w siłę. Na poziomie ogółu, możemy powiedzieć, że kobiety zaczęły świadomie o sobie decydować. Nie chcą być narzędziem do zaspokajania cudzych potrzeb, a zaczęły dawać sobie równe prawo do tego, aby seks stanowił również dla nich źródło satysfakcji i spełnienia. Nie liczy się ilość stosunków seksualnych, ale ich jakość. W dojrzałym emocjonalnie związku będzie to atutem. Jednak gdy partner/partnerka nie jest pewny/a swojej roli płciowej, pozycji w związku czy swojej seksualności w ogóle, taka postawa może wycofywać ich z angażowania się w seks. Z mojego doświadczenia wynika, że coraz więcej par zgłaszających się na terapię, to pary, w których to mężczyzna wycofuje swoją energię seksualną i unika zbliżeń.

Trzeci powód to nasza kondycja psychiczna. W ostatnich latach obserwujemy lawinowy wzrost pacjentów zgłaszających się po pomoc z powodu zaburzeń depresyjnych, lękowych i przeżywanych kryzysów w związku. A seks i zdrowie są ze sobą ściśle powiązane. Obniżony nastrój, zmiany w zakresie funkcji poznawczych, utrata energii, anhedonia, wzmożone napięcie i obniżenia samoocena - wszystko to powoduje spadek zainteresowania aktywnością seksualną, brak siły i motywacji do ich podejmowania, niemożność uzyskania przyjemności seksualnej, poczucie seksualnej dysfunkcjonalności i nieatrakcyjności oraz wycofania z relacji.