Czytając wyniki badań nad pokoleniem Z możemy dowiedzieć się, że jego przedstawiciele urodzeni po roku 1997 ponad karierę i osiąganiem sukcesów zawodowych, stawiają sobie cele związane z życiem prywatnym, szczęściem oraz realizacją swoich pasji. Dodam tylko, że do tego towarzystwa można spokojnie dodać jeszcze osoby urodzone po roku 1988.

Praca i kariera nie stanowią dla nich priorytetu i celu samego w sobie, są natomiast środkiem do urzeczywistniania celów i wartości pozazawodowych. Co za piękna perspektywa życia. Dla mnie ideał, niedoścignione marzenie. Dla moich rodziców abstrakcja, szok i niedowierzanie, że tak może być. A dla naszych dziadków? Nie dożyli tych czasów, ale z pewnością byłoby to dla nich jeszcze większą abstrakcją. Kiedy rodziły się nasze dzieci my zajęci byliśmy zabezpieczeniem im jak najlepszych warunków życia. Nie tak jak to czynili nasi rodzice, bo dla nich zabezpieczanie naszych warunków życia wiązało się codzienną walką o wszystko, zdobywaniem najdrobniejszych detali by odhaczyć kolejny przetrwany miesiąc. Chcieli się poczuć jak bohaterzy, zdobywając 20 deko szynki wystane i spod lady. I wcale się z tym nie obnosili. Zwyczajnie nagle szynka była na chlebie, a my ją z ochotą wcinaliśmy wzbudzając poczucie dumy u naszych rodziców, że znów dali radę. Pieprzyć tę martyrologię, wszak mamy 2023 rok, dekada trwa dziś dwa lata i sami o to w końcu walczyliśmy. I wywalczyliśmy. Nasze dzieci dziś nie wiedzą co to komuna, o nic nie muszą walczyć i jedyne czego teraz chcą to life balance. Czy my im zazdrościmy? Ja osobiście cieszę się z tego jakie życie dziś mają moje dzieci i wiem, że się do tego przysłużyłem i nie zazdroszczę im niczego. Ale zaraz zaraz, a czy my tak nie możemy? Nie no, pewnie że możemy, powiem więcej, nasz life balance z tym co było przed i chwile po roku 1989 to wieczne wakacje. Dziś o nic się nie musimy martwić, praca i kariera ogóle już nie istnieje, realizujemy pasje, właściwie cały czas jesteśmy na wakacjach, nasze mózgi nie są już obciążone niczym, bo skoro nasze dzieci maja life balance w wieku 25-35 lat, to tylko się cieszyć. Czy ja mam wieczne wakacje? No w zasadzie to tak, ale mi się fartneło, bo przez ostatnie 30 lat jednak praca sprawiała mi przyjemność. Dlatego dziś pracuje trzy razy więcej i właśnie osiągnąłem równowagę pomiędzy pracą zawodową a życiem osobistym. No i jak tu nie być szczęśliwym. No to jestem. Szczęście naszych dzieci jest naszym szczęściem. Wychowaliśmy pokolenie w miarę bezstresowo, otoczyliśmy je maksymalną opieką, ochroną przed złem wszelakim. Są dziś europejczykami, otwarci, odważni, pełni energii. Ej czekaj, a ilu z Was miesięcznie ładuje kasę w life balance swoich pociech? A nie, to się nie liczy, wszak nasi rodzice wypruwali żyły byśmy my nie żyli jak oni i mieli lepiej niż oni. My dziś wypruwamy żyły aby nasze dzieci miały ten swój life balance. Jesteśmy szczęśliwi, że się wszystko udało gdyż nasz wysiłek nagrodził i nas. Możemy mieć też swój life balance. Jesteśmy w stanie bez problemu zapierniczać za całe drużyny naszych dzieci, aby one mogły w sposób zrównoważony żyć, pracując 3 dni w tygodniu, najlepiej zdalnie. By mogły się wypalać zawodowo po dwóch latach pracy i iść do terapeuty ze swoim psem, którego z pewnością stres wyniszcza od urodzenia. By mogły realizować pasje artystyczne, aby świat się nimi zachwycał i podziwiał masowo ich dzieła. By mogły podróżować i poznawać świat, ratować planetę i zamartwiać się nieszczęściem innych. By mogły myśleć, że świat mimo to jest dobry i najbliższa przyszłość jest cudowna, że słońce zawsze nam zaświeci, że wszystko co złe jest tylko w internecie i naszych zapobiegawczych głowach. By zawsze wiedziały, że istnieje jakaś przedziwna machina, którą wymyślono kiedyś tam i ona to wszystko dla nich produkuje. By zachwycały się nami, jako wciąż pełnymi energii ludźmi, którzy mimo wieku dawno już przekroczonego zachowujemy się i żyjemy jak byśmy dopiero co skończyli 25 lat. By mogli żyć z poczuciem stabilności i pewności, że mają nas i zawsze mogą na nas liczyć nawet jeśli dożyją w tym life balance do dziewięćdziesiątki.