Miłość Chopin Stomatologia
Stanowią zgrany duet, nie tylko w życiu prywatnym, ale i zawodowym. Wspólną wizytówką jest Nawrocki Clinic, uznana marka stomatologiczna. Ona zajmuje się w niej biznesem, a on leczeniem. W tym roku spełnili jedno ze swoich marzeń – w Gdańsku otworzyli nową klinikę, która jednak nie przypomina wnętrz jakie kojarzymy ze stomatologią. I choć w środku nie brakuje najnowocześniejszych rozwiązań technologicznych jakie są dostępne na rynku to uwagę zwraca przede wszystkim designerskie wnętrze wypełnione drewnem i… koncertowy fortepian Steinway & Sons. Bynajmniej nie jako rekwizyt, ale żywy instrument, którego dźwięki rozchodzą się po całym obiekcie. O swoim wspólnym „dziecku” jakim jest chyba jedyna taka klinika w kraju opowiadają Agnieszka Dojlidko – Nawrocka i Michał Nawrocki.
Po co klinice stomatologicznej fortepian? Przyznam, że spodziewałem się po was wiele, ale nie akurat tego.
Agnieszka Dojlidko - Nawrocka:To mój ukochany instrument. Dźwięki jakie wydaje bardzo mnie wzruszają i koją. Przy tej muzyce się uspokajam. Dostarcza niezapomnianych wrażeń, szczególnie na żywo. A ponieważ chcę naszym pacjentom zapewnić komfortowe warunki i sprawić, aby nie czuli się jak w tradycyjnym gabinecie stomatologicznym, dlatego wpadłam na pomysł z umieszczeniem w Nawrocki Clinic fortepianu. Nie ukrywam, że nasz architekt Kamil Domachowski był bardzo zaskoczony. Jednak dzięki jego kreatywności, otwartości oraz umiejętności pracy na „żywym organizmie” jakim był projekt i sama budowa, dzisiaj fortepian pięknie dopełnia wnętrze naszej kliniki.
Do tego nie pierwszy lepszy, ale Steinway & Sons. Najwyższa półka.
A.D-N.: Poszukiwania odpowiedniego instrumentu zajęły trochę czasu. Budynek, przy ul. Kościuszki 2A w Gdańsku, który odnowiliśmy, to przedwojenny, historyczny spichlerz. Zależało mi, żeby fortepian także miał swoją historię. I koniecznie marki Steinway & Sons, ponieważ brzmienie tych fortepianów jest magiczne. I udało nam się znaleźć taki z początku XX wieku. Poszukiwania trwały prawie rok, a później rozpoczął się żmudny proces renowacji. Można powiedzieć, że stworzyliśmy małą filharmonię (śmiech). Mamy specjalne akustyczne panele i natryski. Wszystko po to, aby dźwięk ładnie się rozchodził przez wszystkie piętra. Podczas budowy nad wszystkim czuwał akustyk.
Organizujecie koncerty?
A.D-N.: Zatrudniliśmy 3 muzyków i codziennie odbywa się 3-godzinny koncert. Docelowo mają być 2 sety po 3 godziny. W każdy przedostatni czwartek miesiąca będziemy organizować specjalne wydarzenia w czasie których wystąpią wyjątkowi artyści. Będą to koncerty kameralne i tylko dla naszych pacjentów. To mają być takie małe spotkania ze sztuką. Planujemy koncerty tematyczne, np. muzyka Chopina, muzyka filmowa.
Jak reagują pacjenci, którzy są w trakcie leczenia lub czekają na konsultację słysząc np. Grande Valse Brillante Chopina.
A.D-N.: Pacjenci są zachwyceni. Niektórzy dzwonią i chcą umawiać się na konsultację właśnie w tych godzinach, kiedy odbywa się koncert.
Michał Nawrocki: Widzimy, że są pod ogromnym wrażeniem. Podkreślają, że umila im to czas, a jednocześnie uspokaja. Odnoszę wrażenie, że chętniej spędziliby ten czas w lobby czy poczekalni niż na fotelu dentystycznym (śmiech).
Czyli powodem budowy nowej kliniki był fortepian?
A.D-N.: Oczywiście (śmiech). A poważnie, to klinika w poprzednim miejscu bardzo szybko się rozwijała, potrzebowaliśmy więcej przestrzeni. Inwestowaliśmy coraz więcej w nowoczesne sprzęty, które przecież gdzieś muszą stać. Nie mieściliśmy się. Laboratorium protetyczne musieliśmy przenieść w inną lokalizację, a zależało nam, aby wszystko było w jednym miejscu. Coraz więcej lekarzy zgłaszało się do Michała na szkolenia, w starej sali konferencyjnej brakowało miejsca. No i co najważniejsze, mieliśmy coraz więcej pacjentów i coraz bardziej odległe terminy, dlatego musieliśmy pomyśleć o nowej, większej siedzibie. Pomysł z fortepianem zrodził się dopiero wtedy, kiedy projekt architektoniczny kliniki był już niemal gotowy.
Fortepian to największa niespodzianka. Jednak całe wnętrze robi niesamowite wrażenie. Nie przypomina kliniki stomatologicznej, a raczej wnętrze designerskiego biura. Skąd pomysł na taki unikatowy projekt?
A.D-N.:Już w poprzedniej lokalizacji, gdzie znajdowała się klinika, chciałam ocieplić tamto miejsce wprowadzając drewniane elementy. Pragnęłam, żeby nasza klinika nie kojarzyła się wprost z gabinetem dentystycznym. Kocham Włochy, często tam podróżujemy. Uwielbiam klimat butikowych hoteli i zamarzyłam, aby design Nawrocki Clinic właśnie go przypominał. Opowiadałam o swoich fascynacjach architektowi Kamilowi Domachowskiemu, który cierpliwie słuchał i genialnie przelał moją wizję na projekt. Potem jeszcze znalazł w nim miejsce właśnie na fortepian.
Czemu wybraliście akurat tę lokalizację? I czy aż tak duży obiekt spełnia wasze potrzeby i oczekiwania?
A.D-N.:Szukaliśmy odpowiedniego miejsca w Trójmieście, oglądaliśmy różne lokalizacje w Sopocie. Dopiero tutaj poczułam, że jesteśmy w tym właściwym. Kiedy zobaczyłam wejście do budynku z cegły, zakochałam się. Obiekt był strasznie zdewastowany, ale odnowiliśmy go i teraz prezentuje się przepięknie.
M.N.: Lokalizacja zdaje się być optymalna nie tylko ze względów komunikacyjnych. Początkowo wydawało mi się, że jest to za duży obiekt. Jednak z perspektywy czasu, gdy wszystko zostało dokładnie zaplanowane, okazuje się, że jest idealny. Oprócz odpowiedniej liczby gabinetów dentystycznych znalazło się miejsce na stworzenie dużego laboratorium, które daje nam całkowitą niezależność i umożliwia wykonywanie prac na najwyższym poziomie w stosunkowo krótkim czasie. Nie bez znaczenia jest również fakt, że posiadamy 2 bloki zabiegowe z salą wybudzeń dla pacjentów, u których wykonywane są zabiegi w znieczuleniu ogólnym. Znalazło się też miejsce na piękną salę szkoleniową, a przede wszystkim pacjenci czują się komfortowo. Mają do dyspozycji 2 poczekalnie, 2 rejestracje oraz mogą się relaksować słuchając na żywo dźwięków fortepianu. Klinika w chwili obecnej jest na 3 poziomach, na każdym jest osobna rejestracja, a asystentki mają do dyspozycji 2 niezależne sterylizacje. Dla lekarzy stworzyliśmy osobne studio do fotografii. Nie brakuje też dużego pomieszczenia socjalnego i przestrzennej szatni dla personelu. To wszystko zapewne wpływa pozytywnie na codzienny komfort pracy.
Przypomina mi się Steve Jobs, gdy wrócił do Apple w latach 90. i zrobił rewolucję w wyglądzie komputerów, by nie były tylko funkcjonalne, ale po prostu ładne i przyjazne.
A.D-N.:Założeniem powstania nowej siedziby było stworzenie placówki stomatologicznej, w której pacjent czuje się komfortowo, bezpiecznie i po prostu wyjątkowo. Przestronne i nowocześnie urządzone wnętrza wpływają pozytywnie na komfort pracy personelu jak i samopoczucie pacjentów. Orzech to jeden z najbardziej cenionych gatunków drewna. Tworzy w pomieszczeniach elegancki klimat. Użycie drewna ociepla wnętrza i nadaje im ponadczasowy wymiar. Dokładnie takie wrażenie ma się przekraczając próg naszej kliniki. Jakbyśmy wchodzili do butikowego hotelu.
Nie mogę nie zapytać o wyposażenie medyczne i technologie.
Na jaką specjalistyczną pomoc mogą liczyć pacjenci?
M.N.:Nasza klinika jest wyposażona w najnowocześniejsze lasery, skanery, tomograf, unity, mikroskopy z torami wizyjnymi oraz mamy fantastycznych techników dentystycznych z bardzo dobrze wyposażonym laboratorium cyfrowym. Wiedząc jak ważna w naszym leczeniu jest dokładność i precyzja, każdy gabinet dentystyczny został wyposażony w najnowocześniejsze mikroskopy z torami wizyjnymi, dzięki czemu lekarz przeprowadza zabieg w sposób bardzo dokładny, a asystentka stomatologiczna ma ciągły podgląd również w powiększeniu z danego zabiegu. A jeśli pacjent sobie życzy może po zabiegu zobaczyć w powiększeniu na zdjęciach lub filmie cały zabieg. Czasem takie zwizualizowanie bardzo pomaga w zrozumieniu problemu, który występował u pacjenta. Dodam, że nawet zabiegi higienizacyjne są wykonywane przy wsparciu mikroskopów. Także w laboratorium został zainstalowany taki mikroskop, aby technik dentystyczny mógł sprawdzić, czy praca laboratoryjna została wykonana z należytą precyzją. Zainwestowaliśmy również w najnowsze urządzenie do znieczulenia ogólnego, tak żeby było ono przeprowadzane przez doświadczonego anestezjologa w sposób jak najbardziej przewidywalny.
W waszej klinice można wykonać wszystkie zabiegi, niemniej stomatologia to szeroka dziedzina. A gdybyście mieli wskazać wasze „specialite de la maison” to co tym będzie?
M.N.: Osobiście specjalizuję się w zabiegach implantologicznych, implantoprotetyce oraz laseroterapii. Lasery mogą być wykorzystywane w każdej dziedzinie stomatologii, czasem są dla mnie niezbędne do przeprowadzenia danego zabiegu, a czasem stają się pomocnicze np. do fotobiomodulacji po zabiegach chirurgicznych w celu uzyskania lepszego i szybszego gojenia. Mamy też lekarzy specjalizujących się w różnych dziedzinach stomatologii: pedodoncji, ortodoncji, leczeniu zachowawczym i endodoncji, chirurgii stomatologicznej, protetyce, zaburzeniach stawu skroniowo – żuchwowego, implantologii, laseroterapii stomatologicznej. Pracują u nas chirurdzy szczękowi, logopeda, neurologopeda i fizjoterapeuta.
Kto najczęściej korzysta z waszych usług? Pacjenci z Trójmiasta, czy może zagranicy?
M.N.: Mamy pacjentów z Gdańska, ale też z zagranicy. Często wybierają nas ze względu na wysoką jakość usług i konkurencyjną cenę w porównaniu do obowiązujących w ich kraju.
Klinika stomatologiczna to także firma. Jest leczenie i zarządzanie, czyli serce i mózg. Jaki macie podział obowiązków?
M.N.: Sercem i mózgiem jest oczywiście Agnieszka, ja skupiam się na leczeniu (śmiech).
A.D-N.: Sercem kliniki są gabinety i nasi specjaliści. Ja tym zarządzam, ale kieruję się także sercem.
Zacznijmy więc od tego jak działa biznes. Co jest największym dzisiaj wyzwaniem w prowadzeniu kliniki?
A.D-N.:Wszystko. Pacjenci są coraz bardziej świadomi swoich oczekiwań i potrzeb. Bardzo ważne by mieć znakomitych specjalistów i nowoczesne sprzęty, bo jakość jest niezwykle istotna. Nie bez znaczenia jest atmosfera, o którą bardzo dbamy. Empatia, szacunek i holistyczne podejście do pacjenta, tak aby był zaopiekowany i czuł się komfortowo. Nie chcemy, aby pacjent tylko wchodził do gabinetu, ale żeby przed zabiegiem mógł się zrelaksować, poczytać, zwiedzić klinikę, porozmawiać z opiekunem pacjenta, a także z pianistą. Chodzi o to, że chcemy ugościć pacjenta, a nie tylko przyjąć go na zabieg.
Konkurencja przecież nie śpi. W najnowszym roczniku statystycznym Pomorskiego podano, że na koniec 2021 w naszym regionie było 2228 lekarzy stomatologów, a lekarzy wszystkich pozostałych specjalizacji 8115. To porównanie robi wrażenie. Jest z kim konkurować.
A.D-N.:To prawda, konkurencja nie śpi. Gdańsk jest miastem akademickim, więc wielu studentów stomatologii zostaje, by otwierać swoje praktyki. Uważam, że uczciwa konkurencja jest motywująca, jest motorem napędowym do działania. Ważne, aby zasady konkurencji były fair play. Można konkurować jakością, formą usług i obsługą pacjenta. Różnorodność jest bardzo ważna, natomiast wybór i tak należy do pacjenta.
Teraz druga sfera, czyli leczenie. Gdzie tkwi tajemnica sukcesu, czym się kieruje dr Michał Nawrocki?
M.N.:Zawsze podchodzę holistycznie do pacjenta. Teraz, mając tak fantastyczny zespół będzie to ułatwione, bo mogę wesprzeć się na wspaniałych specjalistach. Oczywiście kluczem do sukcesu jest lekarz i jego wiedza, ale musi ona być poparta możliwościami jakie dają najnowsze technologie oraz laboratorium na miejscu, które cały ten proces leczenia usprawnia. A jak te wszystkie elementy współgrają, to przy odpowiednim nakładzie pracy, można przeprowadzić optymalnie zaplanowane leczenie.
Ból jest przyczyną dentofobii. Jak sobie dzisiaj z tym radzi stomatologia? Czy macie bezbolesne metody leczenia?
M.N.: Dentofobia związana ze strachem przed bólem należy już prawie do przeszłości. W dobie dzisiejszych, bardzo skutecznych znieczuleń, w tym znieczuleń elektronicznych, nie należy się już obawiać, że zabieg będzie bolesny. Ponadto często do zabiegów wykorzystujemy lasery, które również mają działanie przeciwbólowe zarówno podczas samego zabiegu, jak w okresie gojenia po np. leczeniu chirurgicznym. A dla pacjentów dla których ten strach przed zabiegiem jest nie do przezwyciężenia, możemy zaoferować zabieg w znieczuleniu ogólnym, dzięki któremu pacjent wybudza się już po zabiegu. Znieczulenie ogólne jest też dedykowane dla dzieci, które nie są w stanie współpracować, co wiąże się z dużym stresem dla nich i ich rodziców.
A.D-N.:No i kiedyś w klinikach nie było fortepianu (śmiech).
Jesteście małżeństwem, tworzycie zgrany duet, nie tylko prywatnie, ale i zawodowo. Jak wam się razem pracuje?
M.N.: Fantastycznie.
A.D-N.:Bardzo dobrze nam się pracuje, bo prawie 10 lat temu podzieliliśmy się tym, czym kto się zajmuje i nie wchodzimy sobie w drogę. Michał zajmuje się pacjentami, szkoleniami i nadzoruje pracę naszych specjalistów. Natomiast ja: zarządzaniem kliniką, marketingiem i sprawami administracyjnymi.
M.N.: Dzięki temu, że Agnieszka zajmuje się zarządzaniem kliniką ja mogę skupić się na pacjentach. Nie każdy lekarz ma taki komfort.
Dochodzi między wami do sporów lub spięć? W jaki sposób rozwiązujecie problemy?
M.N.:Nie dochodzi do sporów... Zawsze ustępuję (śmiech).
A.D-N.:Taki podział obowiązków nie powoduje konfliktów. Jesteśmy dla siebie wsparciem i podpowiadamy sobie różne rozwiązania. Łączy nas wspólny cel, jakim jest zdrowie i komfort pacjentów oraz oczywiście rozwój kliniki.
A jak wygląda czas wolny od pracy w rodzinnej firmie?
A.D-N.: Mamy bardzo mało wolnego czasu, a jeśli go mamy to staramy się go spędzić bardzo efektywnie, z całą rodziną. Czasem wyjeżdżamy do naszego domku na wsi, gdzie ładujemy akumulatory.