Hygge w Verde Clinic

Medyczna sztuka szczęścia

Bartosz Modelski

Uśmiechnięte recepcjonistki, butikowe sofy, na ścianach sztuka, aromatyczny zapach świeżo zmielonej kawy, a w tle dźwięki nastrojowej muzyki… Właśnie w taki sposób swoich pacjentów wita Verde Clinic, która z powodzeniem wprowadziła skandynawskie hygge na grunt twardej medycyny. To klinika, która łączy stomatologię z medycyną  estetyczną, jednocześnie tworząc małe dzieła sztuki medycznej. O wyjątkowym podejściu do pacjenta, roli przewodnika, wykraczaniu poza stereotypy oraz detalach, które mają ogromne znaczenie, opowiadają specjalistki z Verde Clinic - dr Kinga Kołacka i dr Magdalena Wlazło-Tusk.

Pacjent czy klient? Cytując Szekspira można odpowiedzieć, że to, co zwiemy różą, pod inną nazwą równie pięknie by pachniało… Jednak dziennikarska wnikliwość każe drążyć temat znacznie bardziej.

Kinga Kołacka: Dla lekarza pacjent pozostanie zawsze pacjentem. Na tym stoi cały etos lekarski. I tak przyświeca nam przede wszystkim troska o pacjenta, to ona kieruje nami podczas badania i doboru leczenia. Staramy się zrozumieć problemy oraz motywacje i zaproponować rozwiązania zgodne z oczekiwaniami, a jednocześnie sztuką lekarską, której naczelnym celem jest pomaganie pacjentowi.

Niemniej jednak, dbamy także o to, co wiąże się z byciem klientem, o całą oprawę. Tak naprawdę pacjent w momencie, kiedy reguluje swój rachunek, staje się klientem. Nam lekarzom daje to natomiast pewną swobodę w wyborze z szerokiego wachlarza możliwości terapeutycznych. Dzięki temu, że to leczenie komercyjne, możemy zaproponować tak naprawdę każde rozwiązanie, tj. wszystko, co w tym momencie jest dostępne na świecie w tej dziedzinie.

Sam gabinet również wykracza poza stereotypy.

Magdalena Wlazło-Tusk: W Verde Clinic w dbaniu o pacjenta wychodzimy jeszcze dalej.  Już sama designerska przestrzeń naszej kliniki utrzymana w butikowym stylu wprowadza go w dobry nastrój i wycisza, pozwalając choć na trochę się zatrzymać. Projekt zakładał połączenie monochromatycznych wnętrz z butelkową zielenią, złotem i marmurem. Niebanalny dodatek w tej przestrzeni to także specjalnie dobrane obrazy Alicji Domańskiej stanowiące doskonałe uzupełnienie i potęgujące atmosferę spokoju i relaksu. 

KK: Dokładnie tak, pragniemy, aby nasz pacjent już od progu czuł ten szczególny klimat.   Proszę sobie wyobrazić witające go uśmiechem recepcjonistki, wygodne sofy, na których przysiada w oczekiwaniu na wizytę z filiżanką świeżo zapażonej kawy, przy dźwiękach nastrojowej muzyki… Tak kreowana atmosfera nawiązuje do skandynawskiego pojęcia hygge określającego szczęście, ciepło, komfort i bezpieczeństwo. Hygge w medycynie, które można powiedzieć, że zapoczątkowaliśmy na polskim gruncie to dbanie o zdrowie, dobrostan i pielęgnowanie momentów.

Zamiłowanie do designu zaznaczyliście wyraźnie również w waszym motto: PASJA, SZTUKA I UŚMIECH. Co jeszcze się za nim kryje?

KK: To przede wszystkim pasja do tworzenia uśmiechu, a jednocześnie sprawianie, że pacjenci częściej się uśmiechają. Moja pacjentka, wiedząc, że mój dziadek był rzeźbiarzem, stwierdziła, że ja też niejako ”tworzę” tylko innymi narzędziami (śmiech). Tak właśnie poniekąd się czujemy, jak artyści. 

To motto odnosi się także do tego, że jesteśmy zespołem pasjonatów, którzy lubią to, co robią, a z drugiej strony tworzą małe dzieła sztuki medycznej.

Możemy mówić o nowej erze pacjenta?

KK: Na pewno zmieniły się zachowania i nastawienie pacjentów, którzy są teraz dużo bardziej świadomi swoich potrzeb, a sam wybór lekarza stał się dla nich niezwykle ważny. Z naszej perspektywy zauważamy też pewien proces. Dawniej medycyna estetyczna była tematem tabu, potem coraz więcej osób zaczęło z niej korzystać, ale dopiero od niedawna ludzie otwarcie o tym mówią. Teraz jest to praktycznie taka sama forma dbania o siebie i o swoje zdrowie jak każda inna, a panie włączyły to do swoich rytuałów. Co więcej, takie podejście zauważane jest także u mężczyzn, którzy coraz częściej korzystają z medycyny estetycznej i wcale się tego nie wstydzą.

Jak w obecnym świecie, gdy życie płynie tak szybko, a każdy z nas pędzi i nie ma czasu na nic, skutecznie zadbać o siebie i o nasze zdrowie?

MW-T: Dzisiaj każdy z nas jest zabiegany, czuje się przeciążony odpowiedzialnością za zbyt wiele aspektów życia zawodowego i rodzinnego. Wyszliśmy temu naprzeciw i chcemy naszego pacjenta maksymalnie wyręczyć przynajmniej w tej naszej sferze opieki, żeby nie musiał pamiętać o poszczególnych krokach, by czuł, że ktoś to wszystko zaplanuje i poprowadzi. Będzie takim przewodnikiem czy właśnie dedykowanym opiekunem. To u nas pacjent może zatrzymać się, odetchnąć i odpocząć, wiedząc, że jest w dobrych rękach, które o niego kompleksowo zadbają.

Skąd pomysł na klinikę łączącą stomatologię z medycynę estetyczną?

KK: Nie zawsze pacjenci zdają sobie sprawę, że to naturalnie jest najlepsze połączenie. Zęby to punkt wyjścia, usta są ich oprawą, razem z kolei składają się na uśmiech, którego tłem jest twarz. Tak właśnie obszary stomatologii i medycyny estetycznej łączą się, a kompetencje naszych zespołów lekarzy się uzupełniają.

Co ciekawe, w Polsce nie ma takiego zawodu jak lekarz medycyny estetycznej, a specjaliści w zdecydowanej większości wywodzą się z trzech grup: dentystów, dermatologów i anestezjologów. W tych zaś grupach najistotniej zaznacza się odsetek stomatologów, gdyż sama stomatologia opiera się na proporcjach i analizie twarzy. Dentyści są zabiegowcami, więc jest im stosunkowo łatwo zmienić pole zabiegu. Są też detalistami, mają ten warsztat, wykonują bardzo dużo iniekcji, a przecież medycyna estetyczna w 90% jest iniekcyjna. Właśnie to predestynuje ich do poszerzenia kwalifikacji i rozwoju kariery jako lekarze medycyny estetycznej.

MW-T: Na kadrę Verde Clinic składają się zarówno dentyści i dermatolodzy, jak i specjaliści od medycyny estetycznej. Co ciekawe niektórzy nasi lekarze z powodzeniem łączą dwie specjalizacje: stomatologię i medycynę estetyczną. Niemniej jednak każdy obszar ma oddzielne gabinety w obrębie jednej kliniki. Mając tak szeroki zespół, jesteśmy w stanie zaproponować pacjentowi wartość dodaną w postaci kompleksowego leczenia.

To hybryda doskonała?

KK: Ta klinika to suma doświadczeń wszystkich lekarzy, którzy ją tworzą. Są to specjaliści praktykujący w Trójmieście już długie lata. Verde Clinic to tak naprawdę projekt stworzony przez lekarzy, którzy doszli do wniosku, że mają podobną filozofię pracy, zbliżone wizje leczenia oraz wspólne przekonanie, że dzisiaj pacjentowi można dać więcej i chcemy to mu zapewnić. W rezultacie stwierdziliśmy, że warto zaproponować tę wartość razem.

Jednak w waszych szeregach działają nie tylko lekarze?

MW-T: To prawda, lekarze koncentrują się na samym leczeniu, natomiast cała sfera obsługi i dbania o komfort pacjentów - a może już klientów - została powierzona kadrze wspierającej. Dzięki temu specjaliści mogą w pełni koncentrować się na swojej pracy, czyli leczeniu - pacjent cieszy się profesjonalną opieką medyczną, a klient doświadcza luksusowej, zindywidualizowanej obsługi. W ten sposób u nas lekarz może poświęcić więcej uwagi problemom pacjenta i rozwiać jego wątpliwości. Nie rozpraszają go kwestie logistyczne, marketingowe czy finansowe.

Co więcej, dysponując czasem, może uczynić pacjenta uczestnikiem tego procesu, a nie bazować tylko na zaufaniu do lekarza. Najnowszy sprzęt z kolei nam to umożliwia, gdyż każdy element, nad którym pracujemy, możemy pacjentowi pokazać na ekranach, czy to na zdjęciach cyfrowych z mikroskopu, czy też na trójwymiarowym skanie.

Mówiąc o sprzęcie, jakie najnowsze rozwiązania technologiczne można spotkać w Verde Clinic?

MW-T: Miarą jakości jest właśnie wykorzystanie najnowszych technologii dostępnych na rynku. Przede wszystkim Verde Clinic jako jedna z nielicznych klinik w Polsce stosuje mikroskop praktycznie do wszystkich procedur i zabiegów. Każdy gabinet jest w niego wyposażony, dzięki czemu wszyscy lekarze w dowolnym momencie mogą korzystać z maksymalnego powiększenia. A to z kolei przekłada się na lepszą możliwość samej diagnostyki i leczenia. Warto wspomnieć, że dokładność pracy w mikroskopie jest kilkakrotnie większa niż gołym okiem, a ta precyzja to coś, co miało z założenia wyróżniać naszą klinikę. Proszę pamiętać, że to, że czegoś nie widzimy, nie znaczy, że tego nie ma, to prędzej czy później się objawi i w nas uderzy ze zdwojoną siłą, a dzięki powiększeniu możemy wyprzedzić czas.

KK:  Warto podkreślić, że w Verde Clinic, co rzadko spotykane, nawet higienizację wykonuje się w powiększeniu mikroskopu, co daje nam pewność, że będzie ona zrobiona idealnie.

MW-T: Dokładność diagnostyki dodatkowo zwiększa tomograf, dzięki któremu można dojrzeć więcej i obejrzeć wybrane okolice w każdym możliwym przekroju. Dla pacjenta szczególnie istotny jest cyfrowy skaner wewnątrzustny 3D, który pozwala zobrazować uzębienie w trójwymiarze, na dużym ekranie, gdzie model można swobodnie obracać i zatrzymać w dowolnym momencie. Co więcej, taki obraz możemy przesłać bezpośrednio do laboratorium, by tam wyfrezowano czy wydrukowano koronę. Zastępujemy tym samym tradycyjne pobieranie wycisków z użyciem masy wyciskowej tak niekomfortowe dla pacjenta oraz skracamy ilość ogniw w łańcuchu leczenia.

KK: Nie zapominajmy też o cyfrowym projektowaniu uśmiechu DSD (Digital Smile Design), dzięki któremu pacjenci mogą zobaczyć, jak będzie wyglądać metamorfoza ich uśmiechu, zanim podejmą decyzję o rozpoczęciu leczenia. Początkowo wykonywana jest seria zdjęć fotograficznych, po analizie których uśmiech projektowany jest w taki sposób, aby tworzył on z twarzą harmonijną całość.

Co, oprócz wspomnianej opieki, kryje się pod waszym pojęciem jakości?

MW-T: Stawiamy na fachowców, sprawdzone materiały i najlepszy sprzęt. Podkreślamy też, że na wszystko potrzeba czasu, nie można się spieszyć. Twarz i zęby, to szczególnie ważny obszar z punktu widzenia pacjenta, gdyż to na nie zwracamy najbardziej uwagę podczas codziennych kontaktów. Rozumiemy to i dlatego właśnie uważamy, że najważniejsze jest zbudowanie między lekarzem a pacjentem relacji opartej na zaufaniu. Wychodzimy też z założenia, że lepiej zrobić mniej niż posunąć się za daleko. Pragniemy przede wszystkim, aby zmiany wyglądały naturalnie i nie były przerysowane.

A co, jeśli pacjent chciałby więcej, niż uważacie za sensowne?

KK: Szczerze mówiąc, nie doświadczamy tego problemu, gdyż nasi pacjenci są bardzo świadomi i chcą wyglądać dobrze, ale przy tym naturalnie i stosownie do wieku. Nie musimy tym samym stawiać granic, a skupiamy się na przywracaniu tego, co utracone z biegiem lat i eksponowaniu zalet.

Jakie cechy charakteryzują lekarzy pracujących w Verde Clinic?

KK: Na pewno empatia. Dodatkowo umiejętność sprostania pragnieniom pacjenta z poszanowaniem sztuki lekarskiej. Naszym zadaniem jest przede wszystkim wyleczyć  pacjenta,  realizując swoje ambicje, a nie odwrotnie.

MW-T: Empatia i dobra komunikacja z pacjentem to także podstawa w naszej stomatologii. Na pierwszym miejscu oczywiście cały czas stawiamy leczenie, a poprawa estetyki to jego ”skutek uboczny”. Osobiście cieszy mnie możliwość udziału w takich indywidualnych przemianach i realizacja marzeń pacjentów związanych z pięknym uśmiechem. Największą satysfakcję czerpię z możliwości wyleczenia skomplikowanych przypadków klinicznych.

Jakie trendy obowiązują w świecie zabiegów medycyny estetycznej? Które zabiegi wykonywane są u was najchętniej?

KK: Najczęściej wykonywanym zabiegiem, zresztą nie tylko u nas, jest leczenie zmarszczek mimicznych toksyną botulinową, popularnie zwaną botoksem. Na drugim miejscu plasują się zabiegi wolumetryczne, z wykorzystaniem  wypełniaczy na bazie kwasu hialuronowego.  Pozwalają one osiągać niesamowite efekty począwszy od modelowania ust - i wcale nie mam tu na myśli tylko powiększania, ale i delikatne podkreślenie, nawilżenie czy odbudowanie napięcia – przez przywracanie twarzy objętości, konturu, aż po jej lifting. Medycyna estetyczna to ingerencja, ale grunt, żeby była przeprowadzona delikatnie i z umiarem, bez tworzenia identycznych twarzy. Chodzi nam o podkreślenie naszych indywidualnych cech i wydobycie z nich piękna! Aktualnie panuje trend zwany smart aging – polega on na takim leczeniu, abyśmy wyglądali na swój wiek, ale w tej najlepszej wersji.

Słyniecie m.in. z tego, że wszystkie zabiegi wykonują u was lekarze medycyny estetycznej. Jaka jest różnica między nimi a kosmetologami, którym zdarza się przecież oferować podobne usługi?

KK: To nie jest tak, że wybieramy lekarza ponad kosmetologa. 

Po prostu kosmetolog w myśl przepisów ma uprawnienia do wykonywania innych zabiegów. Medycyna estetyczna jest zarezerwowana dla lekarzy. Preparaty, które podajemy to nic innego jak leki i wyroby medyczne. Tylko lekarz posiada niezbędną wiedzę i umiejętności, aby prawidłowo przeprowadzić tego typu zabiegi. Musimy zdawać sobie sprawę, że to jednak jest ingerencja w tkanki, a więc zupełnie inna skala inwazyjności niż zabiegi pielęgnacyjne.

Nowy Rok to czas podsumowań, z czego byliście najbardziej dumni w 2022?

MW-T: Przede wszystkim czujemy, że pacjenci nam zaufali. 

To dzięki ich głosom zdobyliśmy prestiżowe nagrody jak: Hipokrates 2022 w kategorii Stomatolog Roku oraz drugie miejsce w województwie wśród wszystkich klinik medycznych dla Verde Clinic. Otrzymaliśmy także Orły Stomatologii, gdzie zwyciężyliśmy zarówno w mieście, jak i w powiecie. Natomiast największym potwierdzeniem słuszności obranego kierunku jest dla nas fakt, że pacjenci do nas po prostu wracają, i to cieszy najbardziej.  

Czego zatem życzyć Wam na ten Nowy Rok 2023?

MW-T: Przede wszystkim uśmiechu – uśmiechajmy się dużo i szczerze.

KK: I nie martwmy się o zmarszczki, z tym sobie poradzimy.