Z zaciekawieniem przystąpiłem do oglądania nowego polskiego serialu o losach trzech kobiet, które w gierkowskim okresie PRL-u w Sopocie zarabiały w dewizach, świadcząc przyjemne usługi osobnikom, których stać było na wydanie 50 dolarów za półgodzinną przyjemność. A była to przypominam równowartość przeciętnej pensji krajowej. Już pierwsze 15 min pierwszego odcinka uświadomiły mi jak wielkim gniotem będzie ten serial, ale coś w nim było takiego, że im dalej w las tym bardziej przecierałem oczy ze zdziwienia. I tak dobrnąłem do 10 odcinka, czyli do końca.
I wcale to nie był masochizm, bo z każdym kolejnym odcinkiem zastanawiałem się co w głowie mieli autorzy tego serialu, ile filmów się naoglądali i ile z tych filmów chcieli pokazać polskiemu widzowi. To była zaiste świetna rozrywka, bo od czasu kiedy sam kręciłem niszowe filmy dawno się tak nie bawiłem. No ale ja byłem amatorem i wolno było mi robić takie głupstwa. Serial się skończył i do dziś nie wiem o co w nim chodziło, ale przypomniała mi się historia kobiety z mojego dosłownie podwórka. Miałem wówczas 10, może 12 lat. W blokach dookoła mieszkali zwykli ludzie wiodący spokojne, socjalistyczne życie. Okazało się, że wśród nas mieszka też pewna tajemnicza kobieta. Była piękna, wprost bogini, wysoka, miała długie, ciemne i błyszczące włosy, piękne i naturalne usta, do tego niski, ale delikatny głos. Kiedy wychodziła z klatki każdego popołudnia, to jakby wychodziła Dalida na kolejny swój występ. Zawsze podjeżdżał po nią kierowca. Był koniec lat siedemdziesiątych jak w owym serialu. Wszyscy się mniej lub bardziej w niej podkochiwaliśmy, bo była kimś nie z tej ziemi. I te jej stroje, okulary słoneczne, buty. Codziennie inne, zagraniczne. Nie znaliśmy nawet jej imienia. Ale czar lekko prysł, kiedy dość szybko usłyszałem od zbulwersowanych sąsiadów, że nasza królowa to dewizowa kurwa. Nie bardzo wiedziałem kto to jest dewizowa kurwa, bo kurwy kojarzyły mi się raczej z jakąś podpitą dziwką z ulicy. Wtedy już co nieco wiedziałem o życiu. Niemniej i tak każdego, kolejnego letniego dnia czekaliśmy na podwórku, aż nasza królowa wyjdzie z klatki i odjedzie w siną dal, by powrócić wczesnym rankiem, kiedy wszyscy jeszcze smacznie spaliśmy. I tak mijały miesiące, aż nagle zauważyliśmy iż nasza królowa ma synka. Królowa zaczęła z nim wychodzić na miasto. Był to kędzierzawy o równie ciemnych włosach jak królowa słodki grubasek, odziany w ciuszki jak z angielskich szkół. Jej synek miał może 6 lat, ale nigdy nie wypuściła go na nasze podwórko. Być może wcześniej wychowywała go babcia aby mama mogła ustatkować swoją sytuację materialną. Nie wiem czy ten chłopiec kiedykolwiek poszedł do jednej z naszych podstawówek, ale chyba nie, bo nagle zniknął. Być może znów powrócił do babci. Królowa też nagle zniknęła. Spotkałem ją kilka lat później w klubie żeglarskim, którego byłem członkiem. Podpłynęła wtedy motorówka jak z filmu. Za jej sterami siedział przystojny mężczyzna, a z tyłu siedziały dwie kobiety odziane w bikini. Jedna z nich w białym bikini była naszą królową. Była jeszcze piękniejsza, zgrabna do bólu, opalona, posąg. Wtedy już potrafiłem patrzeć na kobietę inaczej. Uśmiechnęła się do mnie kiedy stałem przy kei wpatrzony i zahipnotyzowany. Gdzieś tam przez chwilę znów przemknęła mi „dewizowa kurwa”, ale kompetnie miałem to gdzieś. Po chwili odpłynęli i nigdy już nie widziałem królowej. Pewnie wyemigrowała, wyszła za mąż za kogoś przystojnego i bogatego i do dziś wiedzie wystawne życie. Była zabójczo przystojna, więc pomimo upływu wieku wciąż musi być piękna. A jej synek pewnie dziś zarządza jakąś firmą i ma żonę na podobieństwo swojej matki. W serialu mieliśmy okazję oglądać trzy kobiety w różnym wieku. Wszystkie odważnie w każdym odcinku błyszczały swoim ciałem i nie miały się czego wstydzić. Serial jedynie odrobił lekcje pod względem kostiumów, przedmiotów i wnętrz. Tylko po co kręcić film w Międzyzdrojach, którego akcja dzieje się w Sopocie? Międzyzdroje są rzut beretem od Świnoujścia, w którym mieszkała nasza królowa. Zagrała też Gdynia i wejście do kasyna Marynarki Wojennej, które było wejściem do domu jednej z głównych bohaterek. Tam też kręciliśmy przed laty jedną z dłuższych scen naszej amatorskiej produkcji.