Powoli oswajamy się z szalejącą inflacją, które zagościła w naszym życiu na dłużej. Wielu rodzinom miesięczne zarobki nie wystarczają na zaspokojenie dotychczasowych potrzeb. Z kolei osoby, które nie są w stanie pogodzić się ze znaczącym spadkiem wartości swoich oszczędności szukają ratunku poprzez ich zainwestowanie. Niestety rządzący nie pomogli nawet drobnym ciułaczom i osobom, których oszczędności, często całego życia, wynoszą kilkadziesiąt tysięcy złotych. Oni są bowiem narażeni na najbardziej bolesną stratę, nieporównywalnie dotkliwszą nich osoby posiadające na kontach milionowe sumy. Szkoda, że nie słuchano opozycji proponującej ochronę tej grupy obywateli, poprzez emisję obligacji antydrożyźnianych, których oprocentowanie odpowiadało by inflacji. Niezależnie od skutków społecznych, środki ściągnięte z rynku nie nakręcały by dodatkowo inflacji. Nie zrealizowano również kolejnego postulatu dotyczącego likwidacji podatku dochodowego od oszczędności, co zachęciło by do pozostawiania swoich depozytów w bankach. Wiele osób postanowiło więc przeznaczyć je na konsumpcję, w tym na zakupy inwestycyjne lub odkładane podróże wiedząc, że za rok już tych samych marzeń, za odłożone pieniądze, nie zrealizują.

Spanikowani posiadacze oszczędności podejmują decyzje pod presją czasu, często nieprzemyślane i w efekcie nietrafione. Gorzej jeżeli zostają złowieni przez finansowych oszustów lub manipulantów, którzy wyjątkowo ochoczo wykorzystują tego typu sytuacje kryzysowe. Obecna skala tego typu szkodliwych i w zasadzie przestępczych działań we współczesnym świecie jest tak duża, że dwóch amerykańskich noblistów George A. Akerlof i Robert J. Shiller opisało je w książce pod tytułem: „Złowić frajera. Ekonomia manipulacji i oszustwa”. Wykorzystując aparaturę pojęciową ekonomii behawioralnej i psychologii społecznej podjęli próbę wyjaśnienia mechanizmów i skutków zjawiska „phishingu” (łowienia frajerów), czyli nakłaniania ludzi do podejmowania decyzji niezgodnych z ich interesem. Działania takie są wspierane szeregiem środków i metod marketingowych. Stosowana jest intensywna propaganda, nachalna sugestia oraz reklama wykorzystująca ludzkie słabości, łatwowierność i ograniczoną wiedzę. Kilkanaście lat temu setki osób postanowiło ulokować swoje oszczędności w Amber Gold, nie zastanawiając się dlaczego firma oferuje dużo większe odsetki od lokat niż wszystkie banki. Ulegli nachalnej reklamie gigantycznych zysków, bez ryzyka i z gwarancją w złocie. Obecnie wiemy, że firma Amber Gold kupiła jedynie w celach marketingowych 60 kg złota, kojarzonego z prestiżem, zamożnością i bezpieczeństwem. Udało się jej zwieść klientów i opinię publiczną nieuczciwym zabiegiem gwarantowania zysku, co jest niemożliwe przy inwestycjach w jakikolwiek instrument finansowy. Skala oszustwa zamknęła się kwotą 851 mln złotych. Z kolei wielokrotnie większe straty w wyniku afery GetBack ponieśli nie tylko naiwni inwestorzy indywidualni, ale również czołówka polskich funduszy inwestycyjnych. Dała się nabrać KNF, audytorzy badający sprawozdania i cały szereg znanych finansistów. GetBack to firma windykacyjna, która wybrała bardzo agresywny i ryzykowny model biznesowy. Pozyskiwała bardzo agresywnie kapitał, głównie z emisji obligacji, a następnie kupowała portfele wierzytelności po bardzo wysokich cenach, by przebić konkurencję. Doradcy bankowi oferowali klientom kolejne emisje obligacji GetBacku jako alternatywę dla lokaty bankowej. Prawdopodobnie dopiero sąd ustali czy dochodziło do missellingu, czyli proponowania nabycia produktów finansowych, których klient nie potrzebuje i nie rozumie. Ze zjawiskiem missellingu bardzo często wiąże się także wprowadzanie w błąd co do charakteru i ryzyka nabywanego instrumentu. Niezależnie od powyższego analitycy zalecali też kupowanie akcji windykatora i jeszcze w listopadzie 2017 roku pozytywne rekomendacje „kupuj” wydawały niektóre Domy Maklerskie. Parę miesięcy później okazało się, że chyląca się ku bankructwu firma windykacyjna GetBack spowoduje straty inwestorów sięgające 2,5 mld zł. Sprawa ta podkopała zaufanie do i tak słabego rynku obligacji korporacyjnych w Polsce oraz nadzoru na rynkach giełdowych. Osoby kupujące i inwestujące poprzez Internet narażone są dodatkowo na pharming, polegający na modyfikacji zawartości adresu www w celu przekierowania użytkownika na fałszywą stronę, pomimo wpisania prawidłowego adresu strony. Ma to na celu przejęcie wpisywanych przez użytkownika do zaufanych witryn: haseł, numerów kart kredytowych i innych poufnych danych. Warto zapoznać się z metodami zabezpieczenia się przed tego typu przestępczym praktykom. Osoby posiadające oszczędności, chcąc je maksymalnie chronić, powinny także pamiętać o podstawowej zasadzie dotyczącej dywersyfikacji ryzyka, czyli różnorodnego inwestowania oraz o tym, że wyższe potencjalne zyski to większe ryzyko. Ponadto muszą skrupulatnie czytać i analizować przedstawiane im informacje i nie podejmować pochopnie decyzji.