„Miej wyje**ne, będzie Ci dane”
Przez czytanie do emocji
„Miej wyje**ne, będzie Ci dane”
Przez czytanie do emocji
Emocje przeżywa każdy z nas. Jednak nie wszyscy radzą sobie z nimi w ten sam sposób. Innym przychodzi to łatwiej, a inni tłumią je w sobie. Jak sobie poradzić z nimi w dzisiejszym świecie? Na to pytanie odpowiada dr Katarzyna Niedzielska-Czyż, autorka książek psychologicznych znanych każdemu czytelnikowi.
Miej wyje**ne… to potoczna maksyma, która odnosi się do wielu czynności. W ten sposób nazwała pani także swoją książkę. Jak możemy odnieść to powiedzenie do emocji?
Książka „Miej wyje**ne, będzie Ci dane. O trudnej sztuce odpuszczania” to poradnik rozwojowy, w którym podzieliłam się swoją drogą do tego, jak odpuścić to, co dla nas niewygodne, trudne, niepotrzebne na tu i teraz. A przecież o to chodzi w naszym rozwoju osobistym, żebyśmy mieli okazje i przestrzeń do zastanowienia się nad tym, jak żyjemy, co robimy, dlaczego się zachowujemy tak, a nie inaczej i co chcemy zmienić. Czy tą przestrzeń stworzymy sobie sami, spacerując brzegiem morza, czy zostaniemy zainspirowani poprzez lekturę czy rozmowę z drugim człowiekiem, czy też doświadczymy jej w „szyty na naszą miarę” sposób w gabinecie terapeutycznym. To bez znaczenia. Byleby mieć samoświadomość i dokonywać wyborów życiowych zgodnych z nami i dla naszego dobra.
Mimo że współcześnie mówi się o przeżywaniu emocji, to jednak w dużej mierze nadal w nas pokutuje przekonanie, że trzeba wszystko trzymać wewnątrz. Jak pogodzić te dwa światy?
Świadomość tzw. inteligencji emocjonalnej jest dużo większa niż dwadzieścia lat wcześniej. Dzisiaj mamy zgodę na smutek, nie boimy się tak bardzo słowa depresja, a i coraz mniejszym wstydem jest powiedzenie „chodzę do psychologa/psychiatry”. W niektórych kręgach brzmi to wręcz jak pochwała. Ale prawdą jest też to, że nadal wielu ludzi nie pokazuje swoich emocji, trudno im współodczuwać, współprzeżywać, współtowarzyszyć w prawdziwej bliskości. Człowiek przeżywa lęk, boi się czegoś, jak nie wie, co to jest. Tłumimy, trzymamy w sobie, podchodzimy do tych emocji jak pies do jeża, bo bardzo mało o nich wiemy.
Bardzo często wspomina pani o tym, żeby odpuszczać. Co możemy odpuścić na początek, żebyśmy mogli lepiej żyć?
Dobrze jest zacząć od zmiany słowa „muszę”, na „mogę”. Jak to się uda przeformułować w swoich głowach i sercach, to będzie to bardzo duży pierwszy krok odpuszczania. A potem to już z górki.
Najważniejsze jednak pytanie jakie pani zadała, trafiło do wstępu książki. Jak żyć?
We wstępie do mojej pierwszej książki padło wiele pytań, jeszcze więcej w drugiej, a trzecia to już w ogóle zaczyna się wręcz od ankiety. Wszystkie już wydane książki, ale i też te które są póki co w mojej głowie są próbą odpowiedzi na pytanie: jak żyć? To jest bardzo ogólne pytanie, na które jednoznacznie nie ma odpowiedzi. Bo gdybym miała odpowiedzieć, to padłby jakiś frazes typu: „żyj zdrowo i kolorowo” albo „żyj w zgodzie ze sobą i w szczęściu, zdrowiu”, a ja jestem już zmęczona frazesami. Moje książki są o życiu, tylko każda z nich pod ciut innym kątem. Każdy czytelnik znajdzie w nich coś dla siebie, coś co mu akurat w życiu tu i teraz pomoże. Prawdę trzeba samemu znaleźć, trzeba pozwolić się dać zainspirować, trzeba poszerzać swoją wiedzę i światopogląd. Każdy w swoim tempie, według własnych konkretnych potrzeb i na swój sposób.
Wszystkie informacje, dzięki którym jesteśmy kim jesteśmy w dorosłym życiu, dostajemy w dzieciństwie. Jak, jako dorosły, poradzić sobie z niedoskonałościami i brakami w takich „życiowych lekcjach”?
Nie ma na to gotowego przepisu. Wiem, jak poradziłam sobie ze swoimi problemami. Wiem, jak trudno mi było spełnić oczekiwania rodziny i otoczenia gdy studiowałam prawo po niemiecku, angielsku i polsku, gdy jako 25 letnia młoda dziewczyna broniłam pracę doktorska z europejskiej spółki akcyjnej, gdy jako uśmiechnięta blond kobietka wchodziłam na rady nadzorcze i przebijałam tzw. szklany sufit w męskim zdominowanym świecie. I wiem jak poradziłam sobie z bezpłodnością i bezsennością, gdzie te dwie choroby psychosomatyczne dotknęły mnie żebym zatrzymała się i ocknęła w spełnianiu tych oczekiwań. I tak właśnie rozpoczęła się u mnie droga rozwoju osobistego. Potrzebowałam cierpienia i bólu, żeby zorientować się w tych „życiowych lekcjach” i dokonać zmiany. Dziś jestem psychologiem, psychoterapeutą i pisarką z ogromną pasją do jogi i dziś wiem co jest moje, a co otoczenia. Dziś wybieram życie w zgodzie ze swoimi wartościami, oparte przede wszystkim na szczerości i autentyczności. Ale nie wiem, czy moja droga jest taka godna polecenia i jest takim super sposobem na poradzenie sobie z niedoskonałościami i brakami, bo rada brzmiałaby: „weź zachoruj, weź zrób tak żeby cię bolało i żebyś cierpiał\a, to może przyjdzie taki moment, że zaczniesz się zastanawiać dlaczego tak jest… i krok po krok znajdziesz odpowiedź”. Ja swoją drogę znalazłam dzięki psychologii, co więcej spodobała mi się ona do tego stopnia, że nie dość że uczyniłam z niej nowy zawód, to jeszcze robię wszystko co mogę żeby szerzyć ją na szkoleniach, wykładach na uczelniach wyższych czy książkach mojego autorstwa.
Co przygotowuje pani teraz? Na co mogą liczyć czytelnicy?
Książka żółta, na razie o roboczym tytule: „O odwadze. O trudnej sztuce radzenia sobie z lękiem” to ponownie pozycja, którą podzieliłam na dwie części. W pierwszej części skupiłam się na tym, żeby człowiek mógł poznać siebie. Pozwoliłam sobie na przegląd nurtów psychologicznych, tak by czytelnik mógł spojrzeć na siebie przez pryzmat psychoanalizy (Dziadek Freud i stany Id, Ego, Superego), pryzmat nurtu psychodynamicznego (czyli na rozprawienie się ze swoimi trzema podstawowymi konfliktami wewnętrznymi – bezpieczeństwem, autonomią i kontrolą), poprzez nurt systemowy (czyli poznanie się dzięki przekazom transgeneracyjnym, naszej rodzinie), poznawczo-behawioralny (czyli taki, który tłumaczy nasze zachowania i poznanie) i wreszcie humanistyczno-egzystencjonalny, czyli ciut filozofii. Druga część książki to bardzo dobrze przyjęta przez czytelników konwencja siedmiu kroków, tym razem ku odwadze, czyli ćwiczenia, narzędzia, wiele technik, ale przede wszystkim ogromnie dużo pytań, które mają zatrzymać, stworzyć przestrzeń do przemyśleń, do tego, by z odwagą być sobą. Z odwagą żyć. Z odwagą kochać i być kochanym.