Branża hotelarska w pandemii.
Hotele albo lockdown
Branża hotelarska w pandemii.
Hotele albo lockdown
Courtyard by Mariott Gdynia
Choć sezon w 2021 roku był znacznie lepszy niż w 2020, to branży hotelarskiej daleko do zadowolenia. Powrót do wyników sprzed pandemii nastąpi najwcześniej w 2023 roku, a kolejne obostrzenia i nieprzewidywalność regulacji prawnych uniemożliwiają długofalowe planowanie. Szczególnie odczuło to Trójmiasto, które jest jedną z najpopularniejszych destynacji turystycznych.
Według ankiety Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego prawie trzy czwarte hoteli w Polsce odnotowało w tym roku wzrost przychodów w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej. Podobnie było w Trójmieście. Wg GUS-u w lipcu i sierpniu z niemal 794 tys. noclegów w Gdańsku skorzystało 260 tys. turystów. Z kolei miasto Sopot w swoim podsumowaniu wakacji oceniło, że zarezerwowanych zostało 80 proc. miejsc w obiektach hotelowych.
- Okres „wysoki” był naprawdę pozytywny. Goście spragnieni wyjazdów znów chętnie wybierali polskie morze i ulubione kurorty już od wczesnej wiosny – mówi Krystyna Hartenberger – Pater, dyrektor marketingu Hossa.biz, spółki zarządzającej Radisson Blu Hotel w Sopocie i Smart Hotel w Gdańsku. - Zarówno lipiec, jak i sierpień w Radisson Blu Hotel, Sopot zamknęliśmy z obłożeniem na poziomie 90 proc. Również nasz gdański obiekt Smart Hotel po długim czasie lockdownu usług miejskich w końcu był w stanie wypełnić się gośćmi nastawionymi na wakacyjny pobyt w mieście. Z roku na rok sezon turystyczny sukcesywnie się wydłuża, co pozytywnie wpływa na obłożenie obiektu w miesiącach jesiennych, a także zimowych.
- Sierpień tego roku był miesiącem z najwyższymi przychodami jakie mieliśmy od otwarcia hotelu - komentuje Aneta Stępkowska, dyrektorka hotelu Courtyard by Marriott Gdynia Waterfront. - Frekwencja wyniosła ponad 86%, a wynik był znakomity. Pomogła nam lojalność polskiego gościa, który przyjechał tłumnie do Gdyni, nad polskie morze. Mimo, że miałam obawy, że z powodu możliwości podróży zagranicę będzie gorzej.
Mniej o połowę
Choć było lepiej to trzeba pamiętać, że do wyników sprzed pandemii jeszcze brakuje. Sam Gdańsk w 2019 roku odwiedziło rekordowe 3,4 mln gości. Pandemia brutalnie przerwała jednak dobrą passę. W 2020 r. z hoteli i pensjonatów skorzystało w Polsce niecałe 18 mln turystów, niemal równo o połowę mniej niż w roku 2019. W Gdańsku spadek liczby turystów wyniósł 44 proc. (z 3,4 do niespełna 2 mln). Zamarła niemalże turystyka zagraniczna – nad Motławę dotarło aż o 3/4 mniej cudzoziemców niż rokwcześniej.
Pomysłem rządu na pomoc dla hotelarzy był bon turystyczny w wysokości 500 złotych dla rodzin, który można było wykorzystać w krajowych obiektach. Ani bon, ani zniesienie ograniczeń nie postawiły jednak polskiego hotelarstwa na nogi. Letni sezon urlopowy 2020 okazał się dla branży rozczarowujący. Według Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego aż 4 na 10 hoteli odnotowało spadek przychodów o 50 procent lub więcej w porównaniu z poprzednimi wakacjami.
- Rok 2020 był w znaczącej części rokiem covidowym więc mieliśmy niewielkie szanse na walkę o gościa – mówi Lucyna Waruszewska, dyrektor hotelu Almond w Gdańsku. - Nikt nie spodziewał się, że pandemia będzie tak rozległa w czasie więc widać było raczej badanie i oczekiwanie wśród zainteresowanych. Okres od lipca do września podciągnął nas delikatnie do góry, ale nie na tyle abyśmy mogli mówić o odrobieniu strat.
Tak więc – choć 2021 wypadł lepiej od 2020 to wcale nie oznacza, że jest dobrze.
Rezerwacje tylko w krótkim terminie
Pandemia mocno przemodelowała funkcjonowanie hoteli. Jednym z wyzwań jest dostosowywanie się do obostrzeń i reżimu sanitarnego.
- Największym wyzwaniem jest zapewnienie komfortu osobom, które do nas przyjeżdżają z uwagi na różnorodność ich oczekiwań. Przestrzegamy reżimu sanitarnego i większość naszych gości to docenia, jednak niewielka część uważa, że przesadzamy stawiając dozowniki z płynem do dezynfekcji przy wszystkich wejściach oraz udostępniając informację o obowiązujących zasadach z prośbą o ich przestrzeganie. Chcemy, aby każdy czuł się u nas komfortowo, ale też bezpiecznie. A przestrzeganie narzuconych zasad regularnie weryfikowane jest przez pojawiające się w obiekcie kontrole – opowiada Lucyna Waruszewska, dyrektor Hotelu Almond.
Pandemia i związane z nią zamknięcia wymusiła zmiany kadrowe. Zamknięte obiekty nie zawsze miały środki na utrzymanie pełnej kadry, co potem odbijało się w okresach wzmożonego ruchu.
- Miesiące lockdownu spowodowały przebranżowienia pracowników i niechęć do podejmowania zatrudnienia w niestabilnym sektorze. Z brakiem chętnych do pracy borykała się cała branża hospitality, co w szczycie sezonu wakacyjnego było ogromnym wyzwaniem operacyjnym. Spora rotacja na poszczególnych stanowiskach, nie sprzyjała stabilnej i jakościowej obsłudze gościa. Problem z pozyskaniem pracowników istniał również w firmach, które świadczą nam usługi housekeeping czy wspierają w serwisie gastro. Ratunkiem są osoby z Ukrainy, ale niestety jest też spora bariera językowa, która w 4-gwiazdkowym hotelu nie spotyka się ze zrozumieniem gości. Ten sezon to też podwyższone koszty operacyjne z uwagi na podwyżki cen towarów i usług dostawców, a także wyższe koszty pracy – ocenia Krystyna Hartenberger – Pater.
- Oczekiwanie na kolejne przepisy powoduje niepewność, a przecież w hotelach należy bezwzględnie planować, np. zakupy i umieć oszczędzać. Każda złotówka w magazynie to żywa gotówka. Naszym problemem jest też mniejsze zainteresowanie pracą w zawodzie hotelarza. Wiele osób po tym jak straciło pracę, zmieniło branżę i na stałe odeszło z zawodu – dodaje Aneta Stępkowska z Courtyard by Marriott Gdynia Waterfront.
Niestabilność sytuacji, niepewność regulacji, rosnące ceny – to wszystko powoduje, że hotelom ciężko jest planować w dłuższej perspektywie.
- Jako pracownicy nauczyliśmy się wielofunkcyjności przez ograniczenia kadrowe. Skróciliśmy okres gwarancji realizacji umowy i staliśmy się bardziej elastyczni w przypadku nieprzewidzianej zmiany ilości uczestników wydarzenia organizowanego u nas. Z dostawcami trudno dzisiaj wynegocjować ceny, które mogłyby obowiązywać przez dłuższy czas, co wcześniej mieliśmy często gwarantowane w umowie. Okienko rezerwacyjne skurczyło się do minimum - nikt nie chce już w styczniu planować wakacji, bo nie wiadomo jaki będzie ich przebieg – wyjaśnia Lucyna Waruszewska.
Hotele gotowe na 100% obłożenie
Wskutek ostatnich decyzji rządu hotele znów są objęte restrykcjami. Mimo, że zdaniem hotelarzy są przystosowane do reżimu sanitarnego przy pełnym obłożeniu.
- Mamy bardzo świadome społeczeństwo. Wszyscy wiedzą z jakim wrogiem mamy do czynienia i jak on się roznosi. Część osób wymagało już przed wprowadzeniem obowiązku izolacji aby zachowywać odpowiedni dystans. W hotelu nawet przy 100% obłożeniu nie widzę absolutnie żadnego zagrożenia. Najtrudniej będzie spełnić ten wymóg w restauracji, ale wynika to bardziej z samowoli osób siadających do stolików wyłączonych z obsługi – Lucyna Waruszewska, dyrektor Hotelu Almond.
- Hotelarze są znakomicie przygotowani do wymagających warunków sanitarnych i reżimu sanitarnego. Hotel gwarantuje wysoki poziom higieny i bezpieczeństwa. To kanon naszej działalności. Co miesiąc przeprowadzamy audyty czystości, higieny, spełnienia wymogów. Używamy tylko profesjonalnych środków chemicznych, uznawanych przez sieci hotelowe jako najbardziej bezpieczne. Znamy przepisy HACCP (Hazard Analysis and Critical Control Points), co roku pracownicy kuchni, gastronomii, służby pięter przechodzą egzamin z tego zakresu – mówi Aneta Stępkowska, dyrektorka Courtyard by Marriott Gdynia Waterfront. I dodaje: - Myślę, że największym wyzwaniem teraz jest niepewność i niewiedza w zakresie przepisów weryfikujących szczepienia. Jak mamy ich przestrzegać, by uniknąć kar i pomimo strachu zachęcić gości do odwiedzin? – pyta retorycznie.
MICE z poziomem sprzed pandemii najwcześniej w 2023 roku
Mimo niestabilności, związanej nie tylko z pandemią, ale i decyzjami administracji rządowej hotelarze spoglądają z nadzieją na 2022 rok.
- Odbiorcami naszej oferty hotelowej są w tym roku w większości oczywiście klienci indywidualni z Polski, ale zaznaczył się też wzrost przyjazdów zagranicznych w porównaniu do zeszłego sezonu. Wciąż jest to kropla w morzu względem statystyk przyjazdowych sprzed pandemii, jednak mamy świadomość, że ten rynek będzie się odbudowywał najwolniej. Również rynek MICE (Meetings, Incentive, Conference, Exhibition – dop. red.) powoli zaczął się stabilizować. Zarówno w czerwcu, jak i miesiącach powakacyjnych udało się nam zorganizować wiele ważnych wydarzeń branżowych, zarówno tych kameralnych, jak i tych o podwyższonej randze, które musiały zostać przełożone z wcześniejszych terminów. Czwarta fala niestety znów spowolniła rynek spotkań, korporacje zawiesiły wyjazdy, odwołała świąteczne spotkania firmowe, co niestety przełożyło się negatywnie na kalendarz najmu sal. Dobrym prognostykiem są jednak wciąż napływające zapytania na rok 2022 zarówno w kontekście spotkań biznesowych, a w przypadku Smart Hotelu również grup turystycznych – ocenia Krystyna Hartenberger – Pater.
- Jesteśmy optymistami. Czekamy na równie dobry sezon letni w 2022 roku i na koniec pandemii. Prasa branżowa i badania wskazują, że osiągnięcie wyników z 2019 roku możliwe jest w 2023. Szczególnie jeżeli chodzi o organizację imprez MICE – dodaje Aneta Stępkowska z gdyńskiego hotelu Courtyard by Marriott.