#ZDANIEM SOCJOLOGA
dr Marta Bierca, socjolożka zajmująca się przemianami współczesnej rodziny, SWPS Warszawa
Dane CBOS pokazują, że odsetek matek po 40 w 2019 roku wynosił 3,3%. Trzy lata wcześniej było to 2,6%, a w 1990 1,6%. Na pewno możemy mówić o trendzie. Jest coraz więcej kobiet, które rodzą dzieci po 40. roku życia. W tym badaniu nie jest zaznaczone, czy chodzi o pierwsze dziecko. Na pewno jednak istnieje zjawisko rodzenia dzieci coraz później. Jeszcze do niedawna mówiło się, że późne macierzyństwo to przedział wieku 35-39. W tej grupie też notowany jest znaczący wzrost – w 2019 było to aż 14% urodzeń w Polsce.
W 2017 roku ponad 10 tysięcy kobiet pomiędzy 40, a 45 rokiem życia urodziło dziecko, a po 45 – ponad 400 kobiet. Dlatego ten temat wychodzi na światło dzienne. Jest dużo osób publicznych, które zostały matkami w wieku dojrzałym. Mam wrażenie, że media starają się odczarować „późne macierzyństwo”. Nie chcę oceniać wyboru wielu kobiet. Wydaje mi się jednak, że w Polsce żyjemy nadal w dosyć tradycyjnym społeczeństwie, w którym od kobiet, bardziej niż od mężczyzn, oczekuje się, żeby wchodziły w określone etapy życia w określonym wieku. Małżeństwo – najlepiej między 25. a 30. rokiem życia, dziecko – lepiej po 20 niż później. Mimo tego średni wiek urodzenia pierwszego dziecka to u nas 29 lat. W wielu krajach Europy jest on znacznie późniejszy. Wydaje mi się, że wokół „późnego macierzyństwa” nabudowanych jest wiele lęków. Straszenia, że kobiety sobie nie poradzą, że zajście w ciążę jest trudne, że zdrowa ciąża jest wyzwaniem. Potem są lęki wokół wychowania dziecka – czy się zdąży zapewnić mu wszystko, czego potrzebuje. Przykładem jest tu słynna kampania „Nie zdążę
być mamą”.
Wiąże się to z tym, że macierzyństwo w Polsce dalej traktowane jest w kategoriach poświęcenia. Mimo feminizmu rodzicielstwo w dużej mierze spoczywa na barkach kobiet. Czy one tego chcą, czy same wtłaczają się w tę rolę, to już inna kwestia. W kobietach jest dużo myślenia, czy one dadzą radę, bez patrzenia, że jest przecież partner czy mąż i reszta rodziny. Wychowanie dziecka to nie jest indywidualne zadanie kobiety.
Wydaje się, że większość społeczeństwa dąży do bardziej egalitarnego, równościowego modelu rodziny – przynajmniej tak deklarują badani. Natomiast jak zajrzymy pod podszewkę deklaracji i zobaczymy, jak wygląda podział obowiązków Polaków w domu, zobaczymy, że dalej jesteśmy dość tradycyjni. Na pewno jesteśmy na etapie przemian społecznych.
Spotkałam się z badaniami mówiącymi, że 1/3 Polek odkłada macierzyństwo na później, bo obawia się przerwy w pracy zawodowej. Być może jak ma się bardziej ustabilizowaną sytuację zawodową, ryzyko wypadnięcia z rynku pracy się minimalizuje. Inną rzeczą jest cały przemysł wokół wychowywania dzieci. Przez to rośnie presja, by rodzicielstwo było idealne. A doskoczenie to takiego poziomu jest kosztowne.
Co ciekawe, bardzo dużo Polek zostawało matkami w okolicach 40 tuż po II wojnie światowej. To całe pokolenie urodzone w latach 50. Teraz wydaje nam się, że to nowość, ale jak widać, to już się zdarzało.