Luksusowe jachty to nie tylko pasja i przygoda dla zamożnych, lecz także sposób na atrakcyjny i dochodowy biznes. Dzięki leasingowi zakup jachtu jest mniej odczuwalny dla portfela, a oddanie jednostki w czarter umożliwia osiąganie stałych zysków.

Czy może być coś atrakcyjniejszego od luksusowego jachtu na własność? Tak, luksusowy jacht, który sam będzie na siebie zarabiał! Na takie połączenie pasji do sportów wodnych i biznesu decyduje się coraz więcej zamożnych właścicieli jednostek wodnych, którzy dostrzegają ogromny potencjał inwestycyjny drzemiący w jachtach.

Dwadzieścia procent  na początek

Jednostkę można zakupić za gotówkę, można uzyskać kredyt lub też można skorzystać z leasingu. Ta ostatnia forma wejścia w posiadanie jachtu jest najbardziej atrakcyjna z punktu widzenia przedsiębiorcy.

– Stosowanie instrumentów leasingowych jest wygodne i znacznie efektywniejsze w porównaniu z innymi - przekonuje Krzysztof Rączka kierujący szczecińskim oddziałem PKO Leasing, specjalizującym się w leasingu jachtów. – Decyzja o finansowaniu jest szybka, a w odniesieniu do najbardziej typowych przedmiotów nawet natychmiastowa. Sam leasing jest optymalny podatkowo, a nasz klient może dokładnie rozplanować wszelkie dochody i wydatki, szacując zwrot z inwestycji i jej ryzyko. 

Korzystając z rozwiązania w postaci leasingu, przedsiębiorca może wliczyć zarówno odsetkową, jak i kapitałową część rat leasingowych do kosztów uzyskania przychodów. Takie rozwiązanie upraszcza całą kalkulację, a inwestor ma ogląd na to, czy i jak wiele jest w stanie zarobić w krótkim bądź długim czasie. Dzięki leasingowi nie tylko zarabiamy, lecz także mamy całą inwestycję zoptymalizowaną podatkowo.

Co ważne, by stać się właścicielem jachtu, dzięki leasingowi wystarczy dysponować kwotą odpowiadającą wstępnej opłacie leasingowej. Przy odpowiednio opracowanym planie spłaty dochody z tytułu wynajmu jachtu powinny z nawiązką pokrywać raty uiszczane na rzecz leasingodawcy. 

– Uznajemy, że jeżeli ktoś planuje skorzystać z finansowania w postaci leasingu, to powinien przeznaczyć co najmniej 20% wartości na wstępną opłatę leasingową, posiadać stabilną sytuację majątkową i dochody pozwalające na niezakłócone regulowanie opłat – wyjaśnia Krzysztof Rączka. 

Czarter wyższy niż rata

Powodzenie inwestycji w luksusowe jachty w ogromnej mierze zależy od dobrego leasingodawcy, który nie tylko dostarczy finansowanie, lecz także wspólnie z klientem wypracuje model o najmniejszym ryzyku finansowym. Pierwszy krokiem jest znalezienie odpowiedniej oferty zakupu jednostki, w atrakcyjnej cenie i wielkości, która będzie w stanie wygenerować jak największy zysk w ramach przyszłego czarteru. Leasingodawca może doradzić w doborze odpowiedniej konfiguracji i wyposażenia jachtu, niemniej ostateczna decyzja zawsze należy do klienta.

– Wieloletnie doświadczenie w branży dało nam umiejętność precyzyjnej wyceny, projekcji spadku wartości i kosztów rzeczywistych związanych z inwestycją w luksusowe jachty. Wiedzą tą dzielimy się z naszymi klientami. Wiemy, co możemy im zaproponować, mając na uwadze obopólne bezpieczeństwo – wyjaśnia Krzysztof Rączka. – Rozpiętość cen na rynku rekreacyjnych jednostek pływających jest znaczna. Zdarzają się jachty dostępne tylko dla najbogatszych, ale najbardziej cieszy fakt, że zarówno producenci, jaki i partnerzy finansowi mają do zaoferowania jachty dla przedstawicieli klasy średniej – mówi Krzysztof Rączka.

Warto jednak pamiętać, że samo dokonanie wpłaty początkowej z tytułu umowy leasingowej nie jest jedynym kosztem związanym z rozpoczęciem biznesu jachtowego. Do wydatków należy doliczyć koszt ubezpieczenia, czyli elementu niezbędnego do zagwarantowania bezpieczeństwa naszej inwestycji. Wysokość składki zależy od tego, jaka jest wartość rynkowa jednostki. Nie bez znaczenia pozostaje także fakt, czy będziemy ją czarterować i na jakich akwenach jacht będzie pływać.  

Przedsiębiorca wkraczający na rynek wynajmu jachtów powinien być też przygotowany na konieczność pokrycia bieżących kosztów utrzymania jednostki, przeprowadzenia koniecznego serwisu, wykupu miejsc rezydenckich w marinie, utrzymania stałej załogi pokładowej, a w dużych maszynach - zaspokojenia potężnego zużycia paliwa.

– Sprowadzając nasze obliczenia do konkretów, pełnomorski jacht żaglowy do długości dziesięciu metrów to inwestycja możliwa dla właściciela niewielkiej firmy, osoby wykonującej wolny zawód, menedżera średniego szczebla czy dobrego handlowca – ocenia Krzysztof Rączka. – Z kolei ponad 20-metrowy jacht motorowy to inwestycja idąca już w miliony euro przy zakupie i nawet w kilkanaście tysięcy euro kosztów dodatkowych miesięcznie. 

Potrzebny operator

Gdy już mamy wybraną jednostkę, leasingodawca opracowuje najkorzystniejszy plan spłaty zobowiązania w oparciu o propozycję czarteru wysuniętą przez zewnętrzną firmę zajmującą się wynajmem prywatnych jachtów turystom w najatrakcyjniejszych – pod względem żeglarstwa – rejonach świata. Plan finansowy nie tylko uwzględnia comiesięczne raty, lecz także pozostawia margines błędu na ewentualne wydatki pozaplanowe (awarie, niekorzystną pogodę czy bankructwo operatora) i dolicza prowizję oraz wszystkie koszty podmiotu zarządzającego czarterami.

– Do zadań naszego klienta należy znalezienie odpowiedniego partnera, z którym chce się związać - tłumaczy Krzysztof Rączka. - PKO Leasing uczestniczy w tym procesie, analizując warunki współpracy i wyrażając zgodę na przekazanie jednostki określonemu operatorowi. Następnie opracowujemy plan spłaty leasingu, starając się przy tym, aby poziom obciążeń był dostosowany do prognozowanych dochodów.

– Dobrze, gdy dochód w stosunku do opłaty leasingowej daje odpowiednią nadwyżkę. To jest nasz bufor bezpieczeństwa –  dodaje.

Raty zgodne z sezonem

Biznes jachtowy to w większości przypadków biznes sezonowy, dlatego tak ważne jest opracowanie planu spłaty nie tylko pod kątem wysokości obciążeń, ale i.. pór roku. W PKO Leasing istnieje możliwość dostosowania opłat do specyfiki branży i takiego skonstruowania harmonogramu rat, by przy niezmiennym obciążeniu w skali roku większość spłat przypadała na okres wiosenno-letni i wczesno jesienny. Tak skonstruowany plan finansowy ma szansę przynieść pokaźne zyski z czarteru jednostki. Rentowność biznesu w czasie spłaty umowy leasingowej znacząco wzrasta tuż po wygaśnięciu umowy, wszak jachty pełnomorskie są aktywem długoterminowym, utrzymującym swą wartość zarówno w aspekcie ceny, jak i walorów użytkowych.

– Nasi klienci i ich firmy prężnie się rozwijają, a wraz z nimi rosną ich aspiracje. Dlatego leasingobiorcy często nie czekają do końca umowy. Szukają nabywców gotowych przejąć spłaty za posiadaną jednostkę wodną, a uzyskany kapitał wkładają w leasing na większy jacht – komentuje dyrektor szczecińskiego oddziału PKO Leasing. – W mojej opinii można postawić znak równości pomiędzy liczbą osób używających jachtu przez kolejne lata po zakończeniu spłaty, a tymi osobami, które sprzedają łodzie lub cedują spłaty, żeby przesiąść się na coś większego i nowszego.

Europejskie porty w zasięgu ręki

Duże znaczenie dla powodzenia inwestycji ma także odpowiednie ulokowanie jachtu. Rajskie regiony świata, z pozoru najbardziej atrakcyjne dla właścicieli ekskluzywnych jednostek, w praktyce wcale nie muszą okazać się opłacalne. W doborze kierunku przetransportowania jednostki warto jest zaufać ekspertom śledzącym branżę od lat.

– W kwestii destynacji staramy się utrzymywać naszych klientów w Europie - tłumaczy dyrektor szczecińskiego oddziału PKO Leasing. – Budowanie projektów biznesowych w oparciu o modne ostatnimi czasy Karaiby musi się wiązać z dwukrotną w roku podróżą przez Atlantyk, bowiem w Europie nie pływa się zimą, a na Karaibach nie żegluje się w lecie z uwagi na huragany. Do tego po drugiej stronie oceanu mamy do czynienia z zupełnie inną rzeczywistością. Mamy różne kraje z zupełnie innym prawem i zwyczajami.

Choć wizja zarabiania na czarterze przez okrągły rok brzmi kusząco, Krzysztof Rączka ostrzega, że kursowanie między kontynentami znacząco zwiększa ryzyko wystąpienia różnych niekorzystnych scenariuszy, a przede wszystkim generuje pokaźne koszty pustego przebiegu na przetransportowanie jachtu. Bliższe regiony Europy są równie atrakcyjne pod względem turystycznym, przy czym minimalizują ryzyko strat finansowych. 

– Jako PKO Leasing zachęcamy naszych klientów do szukania miejsca na Bałtyku. Mamy w tej kwestii bardzo dobre doświadczenia, wszak polskie wybrzeże obrodziło w ostatnich latach nowoczesnymi portami jachtowymi. Akwen jest dużo mniej zatłoczony niż Adriatyk czy Morze Egejskie, a wcale nie mniej ciekawy. Interesujące miejsca to przykładowo Szwecja i jej archipelagi, Rugia czy Borholm. Do tego należy uwzględnić fakt, iż operatorzy i pracownicy pobliskich serwisów często rozmawiają po polsku. To czyni biznes dużo łatwiejszym dla amatorów.       

Pasja, która daje zysk

Na leasing ekskluzywnych jachtów decydują się osoby podzielające pasję do sportów wodnych i żeglowania. Znajomość praktyk wodnych i rynku jachtowego jest w przypadku PKO Leasing niejako wymogiem do udzielenia finansowania. 

– Wprawdzie nie mamy tego elementu zapisanego w procedurach dotyczących procesów decyzyjnych, ale sprawa jest uregulowana w treści każdej umowy leasingowej, która obliguje do używania przedmiotu umowy przez osoby posiadające odpowiednie uprawnienia, niezależenie od tego, czy to kombajn, czy luksusowy jacht – wyjaśnia dyrektor szczecińskiego oddziału
PKO Leasing. 

– Uczestniczyłem w co najmniej osiemdziesięciu transakcjach jachtowych dla PKO Leasing i nie zdarzyło mi się spotkać klienta, który porywał się na coś, na czym się nie zna – mówi z uśmiechem Krzysztof Rączka. – Już po wymianie pierwszych trzech zdań można się zorientować, co klient wie i czy „przepracował temat” przed podjęciem decyzji o podpisaniu leasingu. Nasza kadra potrafi rozpoznać, czy i jakie uprawnienia ma klient, bądź czy zamierza zatrudnić kogoś odpowiedniego do obsługi jednostki.