W swoim portfolio mają zarówno polskie marki, jak i światowe. Poradzą sobie z każdym wyzwaniem. Brali udział w projektach takich jak: budowa systemu dla emitentów papierów wartościowych w Norwegii, tworzenie systemu umożliwiającego wdrożenie technologii RFID w globalnej sieci odzieżowej czy wymiana systemu core banking w jednej z największych instytucji finansowych w Europie. Gdyńska firma Jit Team w ciągu 10 lat z małego startupu urosła do poważnego gracza na rynku IT.
Wejście do gabinetu zarządu Jit Team wiedzie przez długi korytarz typowy dla nowoczesnych aranżacji Pomorskiego Parku Naukowo -Technologicznego w Gdyni. Po drodze widać otwarte pokoje, obszerną kuchnię. Nie jest głośno, ale panuje atmosfera swobody charakterystyczna dla firm z branży IT.
– Tutaj na miejscu pracuje 140 osób, choć w całej firmie już ponad 300. Ta druga połowa na co dzień pracuje bezpośrednio w biurach klientów, gdzie realizują projekty – mówi Ksenia Kaniewska, brand manager Jit Team.
Na tym polega główna misja Jit Team. Na dostarczaniu firmom profesjonalnych pracowników pracujących przy systemach IT.
Transparentne IT
– Przez wiele lat pracowaliśmy dla jednej z największych w tamtym czasie firm IT i robiliśmy duże projekty z sektora telekomunikacyjnego. W tym sektorze zawsze była presja na czas i zakres, czyli jak najwięcej oprogramowania w szybkim czasie – zaczyna opowieść Bartosz Cieśliński, jeden z założycieli Jit Team. – Nikt jednak nie dbał o jakość systemów, o to, by poprawić jakość software’u. Gdy były problemy z wydajnością, dokładano tylko kości pamięci, dyski i procesory. Chcieliśmy to zmienić. I tak zaczęła się nasza przygoda z własnym biznesem.
Dwóch przyjaciół: Bartosz Cieśliński i Mariusz Bessman mieli swój pomysł.
– Chcieliśmy stworzyć firmę, która działa na innych zasadach, czyli uczciwie, transparentnie. Firmę, która mówi, że jak się da zrobić, to się da zrobić, a jak się nie da, to mówi wprost, że się nie da. W poprzednich firmach słyszeliśmy: jest taki projekt, jest taki harmonogram i tak trzeba zrobić. Gra polegała na tym, że jeżeli nie dało się czegoś zrobić w zadanym czasie, wina przerzucana była na klienta. Nie zgadzaliśmy się z takim podejściem – wspomina Mariusz Bessman.
Zaczęli od małych zleceń, a pierwszym dużym klientem była Nordea.
– To było zlecenie ratunkowe przy jednym z systemów. Bardzo dobrze je wykonaliśmy i padło pytanie: „Skoro tak dobrze to robicie, to może zostaniecie z nami na dłużej? Tylko czy macie kompetencje w innych obszarach?” Sami ich nie mieliśmy, ale uznaliśmy, że możemy je pozyskać w inny sposób. I tak się stało. Zaczęliśmy szukać na rynku i dostarczać Nordei odpowiednich specjalistów. To był rok 2011 – opowiada Witold Bołt, wiceprezes odpowiedzialny za technologię w Jit Team.
Rekrutacja ma być fair
Siłą Jit Team była doskonała znajomość rynku IT. Założyciele firmy znali nie tylko systemy, ale mieli przede wszystkim szerokie kontakty. Branża IT była już bardzo mocno rozwinięta. Przy coraz większej liczbie ludzi na rynku trudniej było dotrzeć do właściwego specjalisty, znaleźć tych najlepszych. Duże firmy nie potrafiły sobie z tym poradzić. Pojawiły się agencje rekrutacyjne, ale ich wiedza o technologii i samej branży była dużo bardziej ogólna niż ta, którą posiadał Jit Team.
– Dla kandydatów jesteśmy bardziej wiarygodni. Umiemy ich weryfikować – opowiada Witold Bołt i dodaje: – Sam fakt, że maglowaliśmy kogoś na rozmowie sprawiał, że zaproszenie na nią było wyróżnieniem. Dobry kandydat wie, że rozmawia ze specjalistami. Bez tak ostrej selekcji byłoby pewnie więcej kandydatów, ale ci ludzie by nam nie ufali. Zdarzały się sytuacje, że gdy pytaliśmy kandydata, jak do nas trafił, to padała odpowiedź: „Kolega was polecił. Mówił, że jest fajny proces rekrutacji”. – A kolega pracuje w Jit? – pytaliśmy. „Nie, odpadł”.
– Ktoś, kto odpadał zawsze dostawał od nas feedback. Mógł się poprawić i wracał do nas po kilku miesiącach by spróbować ponownie – dodaje Ksenia Kaniewska.
Na początku Jit Team dostarczał wybranych specjalistów do firm. Wynajdywał fachowców, którzy po akceptacji klienta trafiali do jego biura. Dzisiaj strategia jest nieco inna. Jit Team do dyspozycji klientów oddaje gotowe zespoły do rozwiązania danego problemu czy też zrealizowania wybranego projektu. Zdarza się jeszcze, że część ludzi dalej pracuje bezpośrednio u klienta, ale już prawie połowa z nich wykonuje pracę w siedzibie Jit Team.
– Zapewniamy całe zespoły do wykonania konkretnej pracy. Typowy zespół projektowy liczy od czterech do ośmiu osób, które wspólnie są w stanie dostarczyć kompletny produkt – mówi Mariusz Bessman.
Radiowa metka i ruch tankowców
Wśród najważniejszych klientów do dzisiaj jest Nordea. Jit Team współpracuje też z gdańskim gigantem odzieżowym – LPP. Na koncie Jit ma m.in. współpracę przy systemie wspierającym proces alokacji towarów w sklepach – na podstawie historii sprzedaży w danym salonie, system pomaga podjąć optymalne decyzje co do tego, gdzie wysyłać dany towar i w jakiej ilości tam, gdzie ma szanse się najlepiej sprzedać. Jit Team pracował też nad budową nowych rozwiązań do wdrożenia technologii RFID, czyli znakowania towarów metką odczytywaną radiowo oraz współtworzył platformę logistyczną, która jest używana do obsługi przesyłek ze sklepów internetowych marek LPP w Europie. Dzięki platformie dziesiątki tysięcy paczek wysyłanych każdego dnia przez LPP docierają pomyślnie do klientów.
Coraz częściej jednak Jit Team szuka i znajduje klientów za granicą.
Pracował z Boeingiem nad oprogramowaniem dla pilotów. Dla Norweskiego Depozytu Papierów Wartościowych w Oslo budował system VIS (VPS Issuer Services). To aplikacja używana przez emitentów papierów wartościowych w Norwegii oraz reprezentujące je podmioty pośredniczące np. banki inwestycyjne. Stanowi główne źródło danych dla emitentów na temat inwestorów umożliwiające zlecenia działań związanych m.in. z wypłatą dywidendy czy obsługą walnego zgromadzenia akcjonariuszy.
Ich dziełem jest też budowa i wdrożenie systemu VPS Services API – zestawu otwartych usług w postaci tzw. „REST API” dostępnych dla wszystkich podmiotów rynku finansowego umożliwiających integrację usług i produktów VPS z usługami innych podmiotów.
Signal Ocean to z kolei grecka firma z branży transportu morskiego budująca platformę do analizy danych i wsparcia podejmowania decyzji o ruchu tankowców i dużych flot statków transportowych. Zespół Jit Team odpowiedzialny jest za projekt architektury technicznej i implementację całej warstwy interfejsu użytkownika (tzw. front-end) na komputery, tablety i telefony. Mówiąc bardziej po ludzku: – Signal odpowiada za dostarczenie danych i analiz, a Jit Team pisze system, który te dane pokazuje klientom i pozwala nimi manipulować. Czyli wszystko to, co widzi użytkownik, zrobił Jit – wyjaśnia Witold Bołt.
Dzisiaj Jit Team prowadzi równolegle ponad dwadzieścia dużych projektów, większość dla zagranicznych klientów.
– Chcemy skalować się na inne obszary geograficzne, ale z zachowaniem naszej jakości – mówi Bartosz Cieśliński. – W Trójmieście szukamy specjalistów, mamy również oddział w Warszawie. Chcemy rosnąć i działać globalnie, ale nasza siedziba na pewno pozostanie w Gdyni.