Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami. Każdy z nas przeżywa je na swój sposób, dla każdego wyjątkowość świąt ma inny wymiar. Przeczytajcie z czym kojarzy się Boże Narodzenie gościom Prestiżu, którzy przyjęli zaproszenie na świąteczną kolację.

Leszek Blanik
mistrz olimpijski w gimnastyce


Święta to przede wszystkim czas spędzony z bliskimi, z rodziną. To czas, kiedy na stole pojawiają się takie potrawy, których nie jadamy na co dzień; makówki, moczka, kapusta z grochem, karp. Z dzieciństwa pamiętam, że cały dom pachniał piernikiem, gotowanym na mleku makiem, kapustą z grochem i smażonym karpiem. Tata w tym czasie zajmował się osadzaniem i zdobieniem świątecznego drzewka. Wigilię zawsze spędzamy z rodziną, raz u jednych rodziców na Śląsku, raz u drugich w Gdańsku. Dziadkowie czytają Pismo Święte, modlimy się, dzielimy opłatkiem. Potem wspólnie zasiadamy do świątecznego stołu. Do późna kolędujemy i rozmawiamy. Najwytrwalsi idą na pasterkę.
Kiedy zostajemy na Pomorzu razem z żoną Magdą przygotowujemy wybrane śląskie potrawy wigilijne, które zabieramy na wspólną kolację do teściów. Stroimy dom i balkon w bożonarodzeniowe ozdoby, ubieramy dwie choinki, jedną w salonie, drugą na poddaszu. Choinki zawsze mamy prawdziwe. Każdy zawsze znajdzie pod choinką coś dla siebie. Ja zazwyczaj kupuję wyszukane prezenty, Magda jest zwolenniczką praktycznych rzeczy. W dzieciństwie, w latach 80 najwięcej frajdy sprawiła mi strzelba i pociąg elektryczny. Odkąd nasz syn Artur jest na świecie, czyli od pięciu lat, dzielnie wcielam się w rolę Mikołaja. W zeszłym roku mały podejrzewał, że tata został wynajęty przez Mikołaja do pomocy.

Iwona Guzowska
posłanka na Sejm RP


 Święta Bożego Narodzenia nie muszą być bogate, obfite. Tyle w życiu przeżyłam, że jestem w stanie wyobrazić sobie święta bez niczego... ale dopóki jest ktoś bliski, to nawet najskromniejsze święta mogą być piękne i wyjątkowe. Szczerze mówiąc od kilku lat marzę o tym, żeby wyjechać gdzieś na całe święta, a to dlatego, że jesteśmy sami z synem i bywa trochę smutno. Fajnie jest zatem w pierwszy lub drugi dzień wyjść z domu, spotkać się z przyjaciółmi. Wigilia jest tradycyjna, zaczyna się kolacją, po zmierzchu. Jest opłatek, sianko pod obrusem, życzenia. Kończy się zawsze tak, że razem z synem okupujemy kanapę i oglądamy świąteczne filmy prawie do rana. Numer 1 na wigilijnym stole to bezapelacyjnie pierogi z kapustą i grzybami, później barszcz czerwony, ryba po grecku, sałatka jarzynowa, paszteciki z kapustą i makowiec. Pamiętam jaką radość sprawiało mi robienie łańcuchów, ozdób, a później ubieranie choinki, kręcenie się po kuchni i podjadanie farszu do pierogów. No i to oczekiwanie na pierwszą gwiazdkę, a co za tym idzie na prezenty. Niestety dość szybko odkryłam że św. Mikołaj kryje się pod nazwą... rodzice. Pamiętam wspaniałą kasę sklepową, którą dostałam jak miałam 6 lub 7 lat. To był fantastyczny prezent!

Magdalena Gruszczyńska
śpiewaczka, sopranistka


Nie wyobrażam sobie świąt Bożego Narodzenia bez rodziny przy dużym stole i bez klusek z makiem, tzw. makiełek! Nie wyobrażam sobie wigilii poza domem, ale myślę, że pierwszy i drugi dzień świąt można spędzić gdzieś indziej, jeśli mam przy sobie najbliższą rodzinę i przyjaciół. Święta spędzam najczęściej u rodziców, 400 km od Trójmiasta, zatem zazwyczaj przyjeżdżam na gotowe. Wigilia jest bardzo rodzinna, zaczyna się od dzielenia się opłatkiem i śpiewania kolęd, następnie kolacja i prezenty. Sporo wspomnień, szczególnie o bliskich, którzy odeszli w objęcia Orfeusza.
Choinkę, czasem naturalną, a czasem sztuczną, stroimy piernikami i ozdobami wykonanymi własnoręcznie. Wigilijna wieczerza obowiązkowo składa się z zupy grzybowej, kaszy jaglanej, kapusty, kompotu z suszonych owoców, ryby w różnej postaci, pierogów z kapustą i grzybami i oczywiście z moich ulubionych klusek z makiem, tylko w wykonaniu mojej mamy. Dzieci oczywiście piszą listy do świętego Mikołaja, a dla dorosłej części rodziny prezenty zaczynam już robić latem. Wszystkie prezenty są miłe, ale jeden był wyjątkowy - to pierścionek zaręczynowy od mojego męża!

Daria Samborska
dyrektor Departamentu Planowania
i Rozwoju Operacji Banku BPH


Boże Narodzenie wspominam jako rodzinną uroczystość. U jednej lub drugiej babci - duże przyjęcie pełne dzieciaków i gości lub czasem bardziej kameralne - tylko z rodzicami i siostrą. Teraz, kiedy sama mam dziecko, znowu widzę Boże Narodzenie oczami dziecka. Zaczyna się na początku grudnia od czekoladek adwentowych, które odmierzają czas do Wigilii, poprzez wspólne pisanie listów do św. Mikołaja, przygotowanie ozdób świątecznych, aż do samego wieczoru i wyglądania przez okno, czy pojawiła się już pierwsza gwiazda.... Znowu czuję tą magię i tajemnicę.
Wbrew panującej ostatnio modzie na święta pod palmami, nie wyobrażam sobie innej uroczystości niż w gronie najbliższych. Jest to przecież okazja do bycia razem! W tym roku Wigilia będzie w moim domu. Dosyć kameralna, będą moi rodzice, siostra ze swoją rodziną i mój ukochany. Co roku na stole są inne potrawy. Nie mamy niezmiennej, tradycyjnej listy - ale na naszym stole zdecydowanie najwięcej jest potraw z ryb. Zawsze jest smażony karp, koniecznie pierogi oraz przysmak nad przysmaki - makiełki. Dla niewtajemniczonych, są to kluski z masą makową, do której dodawane są miód i bakalie. Mój wymarzony prezent? Hm... Mikołaj już pewnie wie. Przecież On wie wszystko!

 

Matylda Promień

foto: Paweł Kleineder
Dziękujemy restauracji Brovarnia w Gdańsku przy ul. Szafarnia 9 (www.brovarnia.pl)
za pomoc w realizacji sesji zdjęciowej