Do niedawna uznawany jedynie za sport dla snobów – squash, powoli zaczyna cieszyć się zainteresowaniem. Niewątpliwie niebawem nadejdzie czas, kiedy zostanie wpisany na oficjalną listę dyscyplin sportowych przez Ministerstwo Sportu RP oraz zacznie stanowić jedną z dyscyplin olimpijskich.

Wielu z nas samo hasło „squash” niewiele mówi. Co ciekawe nie jest to nowa dyscyplina sportowa, bowiem jej historia sięga już XIX-wiecznej Anglii. Nazwa gry w squasha wzięła się tak naprawdę od pierwszych modeli piłeczki, które służyły do gry. Początkowo używano bowiem gumowych, dziecinnych kulek, które były podatne na zgniatanie (squashy). Wynikało to przede wszystkim z konieczności, ponieważ piłka tenisowa była zbyt twarda i zarazem zbyt szybka, by nadawała się do odbijania na niewielkiej przestrzeni pierwszych, często prowizorycznych kortów. W Polsce squash zyskuje swoich fanów już od 15 lat.

 

Ten sport uzależnia

 

– Squash nigdy nie będzie tak popularny jak tenis czy choćby gra w koszykówkę. Powodów jest wiele. Przede wszystkim brak zainteresowania mediów, niewielka widowiskowość dla osób postronnych oraz specyficzne predyspozycje do rozwijania umiejętności gry. Squash jest niszowy, ale bardzo trendy w pewnych środowiskach – tłumaczy Andrzej Gołębiowski, licencjonowany trener squasha.

Ci, którzy zaczęli trenować grę w squasha tak łatwo się z nim nie rozstają. Mówi się, że ten sport bardzo wciąga i wystarczy zaledwie kilka chwil na korcie, żeby zakochać się w nim na dobre.

– Zanim rozpoczęłam przygodę ze squashem, słyszałam o nim naprawdę niewiele. Wiedziałam tylko że ma coś wspólnego z tenisem, z racji gry w parach przy pomocy rakiety i piłeczki – opowiada „Prestiżowi” Oliwia, analityk danych finansowych w Agencji Informacyjnej. – Od dziecka marzyłam, żeby grać w tenisa, jednak z różnych względów nie było mi to dane. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam mecz squasha, pomyślałam, że musi to być wielka frajda i teraz mam szansę choć w połowie spełnić moje marzenie, wszak squash z tenisem ma sporo wspólnego. Już po pierwszym meczu wiedziałam, że warto zainwestować w dobrą rakietę i partnera do gry, który zafunduje mi satysfakcjonującą walkę i pozytywne zmęczenie – dodaje Oliwia.

 

Jak zacząć treningi?

 

W zasadzie nie ma przeciwwskazań, by rozpocząć treningi gry w squasha. Dobrze jednak, aby przyszły sportowiec posiadał ponadprzeciętną wyobraźnię przestrzenną oraz sprawne widzenie stereoskopowe. Nasze predyspozycje często ujawniają się jednak dopiero na korcie, dlatego zawsze warto spróbować zapisać się na pierwszą lekcję.

 – Zanim zaczniemy regularne treningi warto trochę przygotować ciało do wysiłku i nabrać kondycji. Jeśli bowiem dotychczas nie mieliśmy do czynienia ze sportem ból mięśni, zakwasy mamy gwarantowane. Warto też zacząć od lekcji z trenerem, który dobierze sprzęt odpowiedni do umiejętności i stylu gry, nauczy prawidłowej techniki. Jeśli na początku nabierzemy złych nawyków to później nie będziemy czerpać przyjemności z gry  powiedział Michał Osadczuk z klubu Strefa Squash Fitness Authority, który już niedługo zostanie otwarty w Gdańsku Wrzeszczu. Z kolei zdaniem Andrzeja Gołębiowskiego korzystanie z usług trenera pozwala zaoszczędzić czas, pieniądze, a czasami nawet zdrowie. Przede wszystkim nie błądzimy w poszukiwaniu prawidłowej techniki gry, nie grozi mam przypadkowa kontuzja oraz możemy przetestować sprzęt w razie chęci dokonania optymalnego zakupu rakiety, butów czy innych akcesoriów. Ponadto zawsze „skazani” jesteśmy na rozwój i czerpanie ze squasha maksimum przyjemności przy metodycznym treningu.

 

Dla kogo jest squash?

 

– Pewnego razu, sprzedawca podając mi moją nowo zakupioną rakietę zapytał, jak bardzo stresogenną mam pracę na co dzień – wspomina z uśmiechem na ustach Oliwia. – Zdziwiona odpowiedziałam, że na szczęście należy raczej do tych spokojniejszych. Na co sprzedawca odpowiada zażenowany, że dotychczas myślał, iż grę w squasha uprawiają ludzie z potrzebą wyżycia się, rozładowania swoich rozterek i nerwów podczas walenia z całej siły piłką o ścianę. Z perspektywy czasu powiem szczerze, że coś w tym jest, bo kiedy odbijam piłkę zaciskam mocno zęby, żeby trudniej było odebrać piłeczkę mojemu przeciwnikowi. Po meczu natomiast jeszcze długo jestem spokojna jak baranek – śmieje się Oliwia. Squash to sport przeznaczony dla ludzi nastawionych na partnerską rywalizację, ceniących sobie zdrowe zmęczenie i nie zrażających się zbyt szybko porażkami. Sama gra daje wiele satysfakcji, pozwala zachować świetną figurę i kondycję. A co najlepsze, można grać niezależnie od pory roku – zachęca Oliwia.

Warto wspomnieć, że squash najbardziej rozwija dolne partie ciała, szczególnie mięśnie pośladków i ud. Jest także bardzo dobrą opcją dla osób, które szczególnie dbają o swoją sylwetkę.

– Gra w squasha wymaga ciągłej pracy na nogach. W pozycjach poprawnych wykroków, wypadów i przysiadów sprawia, iż po kilku tygodniach mamy jędrniejszą pupę i smuklejsze, zgrabniejsze nogi. Dzięki treningom jesteśmy też bardziej wydolni i wytrzymali. Nasze serce i płuca pracują znacznie wydajniej – tłumaczy trener Andrzej Gołębiowski.

 – Squash wzmacnia całe ciało, wyzwala emocje i daje efekt pozytywnego zmęczenia. Podczas gry wylewane są litry potu. To o wiele bardziej męczący sport niż tenis – dodaje Michał Osadczuk.

Zarówno trenerzy jak i sami sportowcy zgodnie przyznają, że squash to sport bardzo wymagający, odpłacający włożony wysiłek ogromnym poczuciem satysfakcji i stale zwiększającą się kondycją. Po jednym meczu możemy pozbyć się nawet do 600 kalorii! Już po pierwszych zajęciach możemy odczuć na własnym ciele, jak duża jest praca wykonywana przez nasze mięśnie. Bez zakwasów się nie obejdzie!

Natalia Tyszka

Ile kosztuje squash
• Wynajęcie squash kortu: 25 do 60 zł za godzinę. Istnieje możliwość podziału tej kwoty na kilku graczy.
• Wypożyczenie rakiety ok. 10 zł/godz.
• Nowa rakieta to ok. 150 zł. Rakieta dla zaawansowanych ok. 350 – 700 zł.
• Wygodne obuwie do sportów halowych: od 150 do 300 zł.
• Piłka do gry w squasha: 15 zł.
• Lekcje i treningi pod okiem trenera ok. 90-120 zł/h. Cena zawiera już koszt kortu. Aby było taniej praktykuje się naukę gry we dwie, trzy czy nawet cztery osoby jednocześnie na korcie.