Tajemnica życiowej energii ukryta w mitochondriach
Często mówi nam się – nie stresuj się tak, nie martw się, wyluzuj. Ale co to tak naprawdę znaczy? Jak się nie stresować, kiedy tyle dookoła trudności i niechcianych zdarzeń. Okazuje się też nierzadko, że jak już nawet zdecydujemy się na relaks i odstresowanie, to i tak niepokojące myśli nie przynoszą upragnionego spokoju. Czy współczesna medycyna dysponuje odpowiednimi procedurami, które mogą przynieść nam ulgę? Odpowiedzi na to pytanie udzielił nam dr Janusz Zdzitowiecki, jeden z pierwszych w regionie lekarzy stosujących przełomową dla zdrowia medycynę mitochondrialną.
Żeby lepiej zrozumieć, czym jest medycyna mitochondrialna, zacznijmy od tego, czym jest mitochondrium?
To niewielka organella komórkowa, która znajduje się wewnątrz każdej komórki ludzkiej, za wyjątkiem erytrocytu, czyli czerwonej krwinki. Dla przykładu – w plemniku męskim jest ok. 700 mitochondriów, ale w komórce jajowej kobiety – nawet do 150.000. 35% wagi jednej komórki mięśnia serca stanowią mitochondria. Ta maleńka organella produkuje energię - dzień i noc, przez całe nasze życie. Dzięki niej żyjemy. Nasze organizmy są poddawane wpływom środowiska – powietrze, którym oddychamy jest skażone pyłami i aerozolami toksycznymi. W wodzie pitnej wykrywa się leki, w tym antybiotyki, hormony sterydowe, środki ochrony roślin i nawozy sztuczne. Jesteśmy narażeni na permanentny stres, żyjemy w szumie elektromagnetycznym. W zależności od ilości urządzeń w domu, ilości masztów, transformatorów oraz urządzeń w miejscu pracy emitujących fale elektromagnetyczne, ten szum, może mieć katastrofalne skutki dla naszych organizmów. W naszych ciałach toczy się ciągła wojna o utrzymanie zdrowia komórek i narządów. Bez względu na rodzaj choroby efektem jej jest zawsze spadek produkcji energii w mitochondriach i spadek ilości mitochondriów w komórkach. Wszystkie choroby mają zatem wspólny mianownik – spadek ilości energii produkowanej przez chory organizm.
Spadek produkcji energii przez mitochondria jest efektem chorób, czy też jest przyczyną chorób?
To pytanie, na które nie znamy do końca odpowiedzi. Zawsze istnieje jakaś pierwotna przyczyna choroby. Na pewnym etapie choroby spadek ilości mitochondriów w komórkach nasila jej objawy, a postęp choroby powoduje spadek produkcji energii w mitochondriach i je niszczy. Rodzi się błędne koło.
W jaki sposób medycyna mitochondrialna zapobiega spadkom produkcji energii?
Staramy się rozpoznać i połączyć objawy chorobowe, stosując naturalne witaminy, mikroelementy, substancje adaptogenne. Jeśli to się udaje, to te błędy, które latami się nawarstwiały, zaskutkowały obecnością nawet bardzo poważnych objawów, które można nazwać chorobą – staramy się pokonać. W przypadku medycyny mitochondrialnej komórkę nie interesuje, czy powodem jest RZS, czy jest to nowotwór, czy też zatrucie metalami ciężkimi. Efektem końcowym jest zawsze to, że komórki człowieka produkują za mało energii. Medycyna mitochondrialna próbuje rozpoznać ten stan i przeciwdziałać niemu starając się, żeby mitochondria się namnażały i produkowały jak najwięcej energii. Niektórzy uznają to za samouleczenie. To oczywiście nie ma nic wspólnego z samouleczeniem, to jest tylko i wyłącznie wprowadzenie ładu do metabolizmu komórek naszego ciała.
A czy zdarza się tak, że ktoś rodzi się z uszkodzeniem mitochondriów?
Istnieje grupa chorób, które są mitochondriopatiami wrodzonymi.
Jakie to są choroby?
To zespoły objawów chorobowych uwarunkowane genetyczne. Jednak tym problemem zajmują się lekarze specjalizujący się w leczeniu pacjentów z wadami genetycznymi. Wysoki poziom diagnostyki w polskich poradniach genetycznych pozwala na względnie szybką diagnozę każdego przypadku. Natomiast te mitochondriopatie, o których mówię, to mitochondriapatie nabyte. One są nabywane od dnia urodzenia, dzień po dniu do czasu kiedy poziom energii jest tak mały, że objawy chorobowe zaczynają dominować i uniemożliwiają normalne życie.
Co wpływa na drastyczny spadek ilości mitochondriów?
Ważne, żeby zrozumieć, że organizm ma olbrzymie możliwości adaptacyjne. Jeśli w każdej komórce naszego organizmu spadek produkcji energii sięga 20-25%, to w zasadzie nie ma objawów chorobowych zauważalnych przez pacjenta. Ale jeśli spadek produkcji energii w komórkach postępuje, liczba mitochondriów spada do poziomu poniżej 50%, pojawiają się ograniczenia funkcji komórek, a tym samym narządów. Mówimy o centralizacji funkcji organizmu.
Na czym to polega?
Kiedy energii nie starcza dla wszystkich komórek na poziomie gwarantującym prawidłową ich funkcję, organizm ogranicza te funkcje, które dla przeżycia nie są niezbędne. Często taką funkcją jest pamięć. Weźmy konkretny przykład – pacjenci po przebyciu infekcji Covid-19. Wirus ten bardzo niszczy mitochondria. Wielu pacjentów nie jest w stanie dojść do siebie całymi miesiącami, są osłabieni, senni, zapominają, mają trudności z wysławianiem się. Objawy osłabienia funkcji życiowych mogą utrzymywać się miesiącami. I to jest wynik niedostatecznej produkcji energii. Jeśli choremu prezentującemu takie objawy zalecimy przyjmowanie określonych witamin, mikroelementów oraz substancji adaptogennych, które stymulują wzrost liczby mitochondriów, a tym samym wzrost ilości energii produkowanej w każdej komórce, jego stan najczęściej poprawia się w miarę trwania mitochondroterapii. Do mojej praktyki coraz częściej zgłaszają się pacjenci po przebytej grypie, anginie, ale także w trakcie leczenia innych przewlekłych chorób.
Jakie inne choroby ma pan na myśli?
Każda przewlekła choroba powoduje uszkodzenia mitochondriów. Demencja, reumatoidalne zapalenie stawów, choroby plamki żółtej, choroby mięśnia sercowego i wiele, wiele innych mają właśnie taki wspólny mianownik.
Czy są to choroby nieuleczalne?
Na pewno postępujące. Nowoczesna medycyna kliniczna pozwala na ich wczesną diagnozę i długotrwałe leczenie. Terapia mitochondrialna stanowi doskonałe uzupełnienie leczenia klasycznego i pozwala chorym utrzymywać się w dobrej formie. Tak się dzieje w przypadkach przewlekłego niedoboru witaminy B12, który jest plagą XXI wieku. To przede wszystkim niedobór spowodowany małą podażą tej witaminy. Jest ona obecna głównie w mięsie, a w związku z tym, że rośnie liczba osób ograniczających konsumpcję czerwonego mięsa, mamy całe społeczności, w których dominuje niedobór tej witaminy.
Niedobór nawet tej jednej witaminy może przynieść katastrofalne skutki?
Niedobór witaminy B12 ma tysiąc twarzy. Zawroty głowy, drżenia rąk, osłabienie siły mięśni, krótkotrwałe utraty przytomności, osłabienie pamięci, wędrujące bóle stawów i mięśni, zapalenia nerwów kulszowych, refluks żołądkowo przełykowy, częstomocz i nawracające zapalenia pęcherza, bóle kręgosłupa oraz szereg innych objawów, które trudno skojarzyć z niedoborem witaminy B12. Wieloletni niedobór tej witaminy zawsze powoduje postępujący spadek ilości energii dostępnej w organizmie i nasilenie objawów. Jeśli odpowiednio wcześniej rozpoznamy niedobór tej witaminy i wprowadzimy substytucyjne leczenie awitaminozy witaminą B12 podawaną doustnie, domięśniowo czy podskórnie razem z kwasem foliowym, całą grupą witamin B oraz innymi niezbędnymi witaminami i mikroelementami, to może dojść do całkowitego wyleczenia pacjenta i ustąpienia wszelkich objawów. I to jest nasz optymalny cel. Natomiast w wielu przypadkach daje się osiągnąć dużą poprawę - kondycji fizycznej, poprawę pamięci, zmniejszenie dolegliwości bólowych, szczególnie ważne jest to dla starszych osób cierpiących na przewlekłe dolegliwości, które znacznie ograniczają sprawność seniorów.
A teraz zapytam o clue: jak wygląda diagnostyka pacjenta, który pojawia się w pańskim gabinecie?
Zaczynam od zebrania wnikliwego wywiadu - od dnia urodzin do dnia, w którym pacjent siedzi naprzeciwko mnie i chce mi przekazać całe swoje cierpienie do rozważenia. Pacjenci na konsultację przynoszą wyniki badań diagnostycznych, wypisy ze szpitali. Często kieruję pacjenta na dodatkowe badania do laboratorium. Biochemia komórki jest bardzo dobrze opisana od kilkudziesięciu lat. Wiemy doskonale jakie witaminy i mikroelementy biorą udział jako substancje sterujące poszczególnymi przemianami biochemicznymi. A gałąź medycyny, którą się zajmuję stara się rozpoznać i połączyć objawy chorobowe z możliwymi niedoborami witamin i mikroelementów. Staramy się uzupełnić witaminę A, D, E, K, grupę witamin B, witaminę C, koenzym Q10, glutation, kwasy omega-3, cynk, selen, jod, magnez, potas, żelazo, miedź. Dodatkowo uzupełniamy terapię w substancje adaptogenne - żeń-szeń, aszwagandę, resweratrol. Jednak nigdy nie przerywamy specjalistycznego leczenia.
Czyli każdy pacjent to zupełnie inna historia. Nie ma tu reguły.
To kwestie bardzo indywidualne. Na pewno dawki zawsze muszą być dostosowane do stanu pacjenta, jego płci, wieku i wagi. Mitochondroterapia to leczenie bardzo precyzyjne, ważna jest kolejność podawanych witamin i mikroelementów oraz czas ich przyjmowania. Z czasem organizm sam się zacznie porządkować. Nasz organizm jest trochę jak silnik. Należy karmić go dobrą „benzyną”. My, ludzie potrzebujemy paliwa najwyższej jakości. Tymczasem zewsząd jesteśmy bombardowani negatywnymi bodźcami, pijemy skażoną wodę, oddychamy toksycznym powietrzem, nadużywamy leków, palimy papierosy, pijemy alkohol. Nasz organizm jest bardzo mądry. Przez długi czas broni się, ale w pewnym momencie, gdy niekorzystnych sytuacji jest zbyt wiele, poddaje się. Dodatkowo stres jest jednym z największych wrogów mitochondriów. Obecnie to jest nasz ogromny problem. Chcemy mieć wszystko natychmiast. Tymczasem nasz organizm w pewnym momencie mówi: „nie”.
A jaka w tym wszystkim jest rola diety?
Bardzo duża. Od lat 50. przemysł spożywczy nakłonił społeczeństwa na świecie do konsumpcji dużej liczby węglowodanów. Rano słodkie musli, w dzień słodkie napoje i soki, dużo białego pieczywa, ryż, kasze, makarony. Nadmiar węglowodanów to gwarancja utraty zdrowia. Powoduje zawsze zaburzenia metabolizmu glukozy, które trwając latami mogą spowodować insulinooporność i otyłość. Tłuszcze utwardzalne, które są w każdym rodzaju pieczywa słodkiego, w margarynie i w daniach gotowych zawsze pozostawiają w organizmie izomery trans. Najlepiej ich unikać. Z tłuszczów najzdrowsze są oliwa, oleje tłoczone na zimno oraz masło. 50% każdego posiłku powinny stanowić warzywa. Spożywając owoce patrzmy zarówno na ich indeks glikemiczny jak i ładunek glikemiczny. Wśród owoców arbuz okazuje się najzdrowszy, gdyż ma bardzo niski ładunek glikemiczny i nadaje się do diety osób odchudzających się. Nasza dieta powinna być zróżnicowana, dlatego warto jeść mięso. Zarówno mięso czerwone jak i białe są potrzebne. Rozsądna dieta to taka, która zawiera nie więcej niż 25% węglowodanów w dobowej porcji pokarmu. Jeśli ktoś jest wegetarianinem musi pamiętać o codziennym uzupełnieniu witaminy B12 i żelaza.
Jest też inny problem… Jak w tych czasach wybierać to zdrowe jedzenie?
Czytać etykiety. Koniecznie skład, datę ważności, ilość substancji konserwujących. Unikajmy żywności pakowanej w plastikowe opakowania, starajmy się pić wodę ze szklanych opakowań, ponieważ substancje zawarte w plastikach również niszczą mitochondria.
Czy terapię witaminami i mikroelementami może stosować każdy?
Każda osoba, która cierpi na przewlekłe schorzenia może skorzystać z tej formy terapii. Mitochondroterapia w obecnych czasach jest szczególnie wskazana dla osób, które przebyły infekcję Covid-19 i mimo upływu czasu nie mogą powrócić do swojej normalnej formy, czują się osłabione zarówno fizycznie jak i intelektualnie. Pamiętajmy jednak o rzeczy najważniejszej – mitochondroterapia to leczenie zalecane przez lekarza i tylko wtedy jest bezpieczna.