Luksusowe jachty to nie tylko pasja i przygoda dla zamożnych, ale sposób na atrakcyjny i dochodowy biznes. Dzięki leasingowi zakup jachtu jest mniej odczuwalny dla portfela, a oddanie jednostki w czarter umożliwia osiąganie stałych zysków.
Jednostkę można zakupić za gotówkę, można uzyskać kredyt lub też można skorzystać z leasingu. Ta ostatnia forma wejścia w posiadanie jachtu jest najbardziej atrakcyjna z punktu widzenia przedsiębiorcy.
- Stosowanie instrumentów leasingowych jest wygodne i znacznie efektywniejsze w porównaniu z innymi - przekonuje Krzysztof Rączka, kierujący szczecińskim oddziałem PKO Leasing, specjalizującym się w leasingu jachtów, a prywatnie żeglarz. - Decyzja o finansowaniu jest szybka, a w odniesieniu do najbardziej typowych przedmiotów nawet natychmiastowa. Sam leasing jest optymalny podatkowo, a nasz klient może dokładnie rozplanować wszelkie dochody i wydatki, szacując zwrot z inwestycji i jej ryzyko.
Korzystając z rozwiązania w postaci leasingu, przedsiębiorca może wliczyć zarówno odsetkową, jak i kapitałową część rat leasingowych do kosztów uzyskania przychodów. Takie rozwiązanie upraszcza całą kalkulację, a inwestor ma ogląd na to, czy i jak wiele jest w stanie zarobić w krótkim i długim czasie. Dzięki leasingowi nie tylko zarabiamy, lecz także mamy całą inwestycję zoptymalizowaną podatkowo.
Co ważne - dzięki leasingowi - by stać się armatorem jachtu, wystarczy dysponować kwotą odpowiadającą wstępnej opłacie leasingowej, a przy odpowiednio opracowanym planie spłaty, dochody z tytułu wynajmu jachtu powinny z nawiązką pokrywać raty uiszczane na rzecz leasingodawcy.
- Uznajemy że jeżeli ktoś planuje skorzystać z finansowania w postaci leasingu to powinien przeznaczyć co najmniej 20% wartości jachtu na wstępną opłatę leasingową, posiadać stabilną sytuację majątkową i dochody pozwalające na niezakłócone regulowanie opłat - wyjaśnia Krzysztof Rączka.
Czarter wyższy niż rata
Powodzenie inwestycji w luksusowe jachty w ogromnej mierze zależy od dobrego leasingodawcy, który nie tylko dostarczy finansowanie, lecz także wspólnie z klientem wypracuje model o najmniejszym ryzyku finansowym. Początek to znalezienie odpowiedniej oferty zakupu jednostki, w odpowiedniej cenie i wielkości, która będzie w stanie wygenerować jak największy zysk w ramach przyszłego czarteru. Leasingodawca może doradzić w doborze odpowiedniej konfiguracji i wyposażenia jachtu, niemniej ostateczna decyzja zawsze należy do klienta.
- Wieloletnie doświadczenie w branży dało nam umiejętność precyzyjnej wyceny, projekcji spadku wartości i kosztów rzeczywistych związanych z inwestycją w luksusowe jachty. Wiedzą tą dzielimy się z naszymi klientami. Wiemy, co możemy im zaproponować, mając na uwadze obopólne bezpieczeństwo - wyjaśnia Krzysztof Rączka. - Rozpiętość cen na rynku rekreacyjnych jednostek pływających jest znaczna. Zdarzają się jachty dostępne tylko dla najbogatszych, ale najbardziej cieszy fakt, że zarówno producenci, jaki i partnerzy finansowi mają do zaoferowania jachty dla przedstawicieli klasy średniej - mówi Krzysztof Rączka.
Samo dokonanie wpłaty początkowej z tytułu umowy leasingowej nie jest jednak jedynym kosztem związanym z rozpoczęciem biznesu jachtowego. Już na etapie planowania zakupu jednostki koniecznością jest zastanowienie się nad wyborem ubezpieczenia jachtu i to w jak najszerszym zakresie. Przedsiębiorca wkraczający na rynek wynajmu jachtów powinien być też przygotowany na konieczność pokrycia bieżących kosztów utrzymania, przeprowadzenia koniecznego serwisu, wykupu miejsc rezydenckich w marinie, utrzymania stałej załogi pokładowej, a w większych jednostkach motorowych - zaspokojenia potężnego zużycia paliwa.
- Sprowadzając nasze obliczenia do konkretów, pełnomorski jacht żaglowy do długości dziesięciu metrów to inwestycja możliwa dla właściciela niewielkiej firmy, osoby wykonującej wolny zawód, menedżera średniego szczebla czy dobrego handlowca - ocenia Krzysztof Rączka. - Z kolei ponad 20-metrowy jacht motorowy to inwestycja idąca już w miliony euro przy zakupie i nawet w kilkanaście tysięcy euro kosztów dodatkowych miesięcznie.
Potrzebny operator
Gdy już mamy wybraną jednostkę, leasingodawca opracowuje najkorzystniejszy plan spłaty zobowiązania w oparciu o propozycję czarteru wysuniętą przez zewnętrzną firmę zajmującą się wynajmem prywatnych jachtów turystom w najatrakcyjniejszych żeglarsko rejonach świata. Plan finansowy nie tylko uwzględnia comiesięczne raty, lecz także pozostawia margines błędu na ewentualne wydatki pozaplanowe (awarie, niekorzystną pogodę czy bankructwo operatora) i dolicza prowizję oraz wszystkie koszty podmiotu zarządzającego czarterami.
- Do naszego klienta należy znalezienie odpowiedniego partnera, z którym chce się związać - tłumaczy Krzysztof Rączka. - PKO Leasing, uczestniczy w tym procesie, analizując warunki współpracy i wyrażając zgodę na przekazanie jednostki określonemu operatorowi. Następnie opracowujemy plan spłaty leasingu, starając się przy tym, aby poziom obciążeń był dostosowany do prognozowanych dochodów.
- Dobrze jeżeli dochód w stosunku do opłaty leasingowej daje odpowiednią nadwyżkę. To jest nasz bufor bezpieczeństwa - dodaje.
Raty zgodne z sezonem
Biznes jachtowy to w większości przypadków biznes sezonowy, dlatego tak ważne jest opracowanie planu spłaty nie tylko pod kątem wysokości obciążeń, ale i… pór roku. W PKO Leasing istnieje możliwość dostosowania opłat do specyfiki branży i takiego skonstruowania harmonogramu rat, by przy niezmiennym obciążeniu w skali roku, większość spłat przypadała na okres wiosenno - letni i wczesno jesienny. Tak skonstruowany plan finansowy ma szansę przynieść pokaźne zyski z czarteru jednostki. Rentowność biznesu w czasie spłaty umowy leasingowej znacząco wzrasta tuż po wygaśnięciu umowy, wszak jachty pełnomorskie są aktywem długoterminowym, utrzymującym swą wartość zarówno w aspekcie ceny, jak i walorów
użytkowych.
- Nasi klienci oraz ich firmy prężnie się rozwijają, a wraz z rozwojem, rosną również ich aspiracje. Dlatego leasingobiorcy często nie czekają do końca umowy. Szukają nabywców gotowych przejąć spłaty za posiadaną jednostkę wodną, a uzyskany kapitał wkładają w leasing na większy jacht - komentuje dyrektor szczecińskiego oddziału PKO Leasing. - W mojej opinii można postawić znak równości pomiędzy liczbą osób używających jachtu przez kolejne lata po zakończeniu spłaty, a tymi osobami, które sprzedają łodzie lub cedują spłaty, żeby przesiąść się na coś większego i nowszego.
Europejskie porty w zasięgu ręki
Duże znaczenie dla powodzenia inwestycji ma także odpowiednie ulokowanie jachtu. Rajskie regiony świata, z pozoru najbardziej atrakcyjne dla właścicieli ekskluzywnych jednostek, w praktyce wcale nie muszą okazać się opłacalne. W doborze kierunku przetransportowania jednostki warto jest zaufać ekspertom śledzącym branżę od lat.
- W kwestii destynacji staramy się utrzymywać naszych klientów w Europie - tłumaczy dyrektor szczecińskiego oddziału PKO Leasing. - Budowanie projektów biznesowych w oparciu o modne ostatnimi czasy Karaiby musi się wiązać z dwukrotną w roku podróżą przez Atlantyk, bowiem w Europie nie pływa się zimą, a na Karaibach nie żegluje się w lecie z uwagi na huragany. Do tego po drugiej stronie oceanu mamy do czynienia z zupełnie inną rzeczywistością. Mamy różne kraje z zupełnie innym prawem i zwyczajami.
Choć wizja zarabiania na czarterze przez okrągły rok brzmi kusząco, Krzysztof Rączka ostrzega, że kursowanie między kontynentami znacząco zwiększa ryzyko wystąpienia różnych niekorzystnych scenariuszy, a przede wszystkim generuje pokaźne koszty pustego przebiegu na przetransportowanie jachtu.
Bliższe regiony Europy są równie atrakcyjne pod względem turystycznym, przy czym minimalizują ryzyko strat finansowych.
- W PKO Leasing zachęcamy naszych klientów do szukania miejsca na Bałtyku. Mamy w tej kwestii bardzo dobre doświadczenia. W ostatnich latach polskie wybrzeże wzbogaciło się o nowoczesne porty jachtowe. Akwen jest dużo mniej zatłoczony niż Adriatyk czy Morze Egejskie, a wcale nie mniej ciekawy – tłumaczy Krzysztof Rączka. Interesujące miejsca to przykładowo Szwecja i jej archipelagi, Rugia czy Bornholm. Do tego należy uwzględnić fakt, iż operatorzy i pracownicy pobliskich serwisów często mówią po polsku. To czyni biznes dużo łatwiejszym dla amatorów – dodaje.
Krzysztof Rączka, dyrektor szczecińskiego oddziału PKO Leasing, żeglarz regatowy