Artysta i rzemieślnik w jednym. Zaraża swoich klientów chęcią uczestniczenia w procesie urzeczywistniania piękna na co dzień. Kieruje się pasją, bliźniaczą siostrą wrażliwości. „Jeśli tworzyć piękno – to z pasją” – taką filozofię wyznaje Radosław Brański, topowy trójmiejski stylista fryzur, który dziennikarce Prestiżu opowiada o przepisie na sukces, niełatwych początkach i wiodących trendach w tym sezonie. 

Jak  zaczęła się twoja przygoda z fryzjerstwem? Co do tego doprowadziło?

Przygoda zaczęła się w rodzinnym salonie. Jestem fryzjerem z drugiego pokolenia. Pierwsze kroki w fryzjerstwie pomagała stawiać mi mama. Ona pierwsza, we mnie uwierzyła i pozwoliła mi rozwijać skrzydła.  Kiedy miałem 14 lat, przestałem traktować fryzjerstwo jako zabawę. Stało się ono moją pasją. Pierwsze praktyki odbywałem w rodzinnym salonie. Nie oznaczało to, że miałem łatwiej. Zaczynałem od trudniejszych zadań dla nowicjusza. 

 

Pierwsze „koty za płoty” to szkoła o profilu fryzjerskim i praca u mamy. Kiedy wypłynąłeś na głębokie wody?

Pytanie czy te wody były głębokie? Po czasie spędzonym pod okiem mojej mamy, która przygotowywała mnie do zawodu fryzjera, wyjechałem do Londynu, gdzie podjąłem naukę i pracę z brytyjską marką Toni&Guy. Ta przygoda trwała 8 lat, zakończyła się, bo postawiłem na miłość. Wróciłem do Polski i tak zrodził się pomysł wykreowania własnej przestrzeni w Orłowie. Moja żona odgrywała bardzo ważną rolę. Zawsze mi pomagała, dopingowała, wspierała. Robi to po dziś dzień. Tak narodził się Branski Salon na osiedlu Nowe Orłowo w Gdyni. 

 

Fryzjer - artysta, stylista czy rzemieślnik?

Jestem trochę oldschoolem. Obecnie praca fryzjera jest postrzegana, jako zawód o mocnym zabarwieniu artystycznym. Ja bardziej patrzę na to jak na rzemiosło. W mojej pracy też znajduje się pierwiastek artystyczny, bo to sztuka fryzjerska. Jednak ciężko mi powiedzieć gdzie jest granica, ponieważ jest ona bardzo cienka. Moim zdaniem to się powinno przenikać.

Co jest dla Ciebie wyjątkowego w Twojej pracy?

Uśmiech klienta, zwieńczenie mojej pracy. Ten pozytywny oddźwięk wykonywanej pracy, włożonego wysiłku.

Przełomowe momenty w karierze zawodowej?

Tych pierwszych razy było kilka. Pochodzę z małego miasta. Mężczyźni w latach dziewięćdziesiątych nie trudnili się tam fryzjerstwem. Ja byłem pierwszy. Wtedy poczułem dumę, że przetarłem szlaki, złamałem stereotypy. Drugi raz, to moment, kiedy podjąłem pracę w Londynie dla Toni&Gay. Trzecim, przełomowym momentem było i jest tworzenie Branski Salon. Dotychczas, to moje największe wyzwanie, które realizuję po dziś dzień. 

Jak oceniasz ewolucje zawodu fryzjera?

Z technicznej strony zmienia się niewiele. Techniki cięć są stałe. Ewoluowało postrzeganie zawodu fryzjerstwa i podejście do zastosowania kosmetyków. Mamy jedno cięcie, a różne looki. Objętość, gładkość, fale. Wydaje mi się, że w zmieniło się podejście do wizerunku. Każdy zaczął o siebie dbać. Ludzie oczekują od fryzjera pięknych, zadbanych i zdrowych włosów, już nie tylko zmiany koloru czy ukrycia siwych włosów. Branża oczyszcza się z osób, które zajmują się fryzjerstwem z braku pomysłu na siebie. Zaczynają dominować na rynku fachowcy, osoby z pasją. 

Jak zbudowałeś swój zespół?

Fryzjerzy są skomplikowanymi osobowościami, ale żeby pracować z ludźmi, którzy Cię inspirują, należy iść na kompromisy. Mój zespół to grono silnych i niełatwych osobowości. Rekrutację zaczynam od spędzenia z kimś dnia. Jeśli się nie męczymy, możemy o czymś porozmawiać. Ważna  jest dla mnie pasja, chęci i podejście do klienta. Mój salon jest miejscem, które nikogo nie zmusza. Staram się otaczać ludźmi z prawdziwą pasją do tego zawodu. 

Proste pytanie, co musimy mieć na głowie, aby być modni?

Klasyka. Wypowiadając to, nie chcę brzmieć nudno. Patrząc na trendy, a tak naprawdę na mikrotrendy, bo ciężko za nimi nadążyć. Klasyka jest zawieszona w powietrzu. To ona dyktuje co i jak. Jeżeli są to proste włosy, to muszą być super proste. Szklane, czyli bardzo mocno nabłyszczone, zdrowe i mega gładkie. To jeden z trendów, jakie możemy zaobserwować. Beach waves, boby przełamane kilka falami. To jest naturalne, włosy na to pozwalają. Trzecim trendem, najbardziej radykalnym, jest bardzo krótkie cięcie, którym ostatnio zszokowała Kasia Warnke. 

Jakie gwiazdy mają najmodniejsze fryzury?

Wspomniana Katarzyna Warnke – mega krótkie włosy a’la Hally Berry. Kim Kardashian – długie, lśniące włosy, zgodnie z trendem szklanych włosów. Maja Sablewska – przełamane kilkoma falami włosy. 

 

 

BRANSKI SALON 

Gdynia, Al. Zwycięstwa 245/14 (Nowe Orłowo).
Tel: 58 670 40 30 
www.branskisalon.pl