Coraz częściej wychodząc „na miasto” chcemy zjeść wegańsko lub wegetariańsko. Naprzeciw wychodzą nam restauratorzy, którzy co rusz proponują nowe jarskie pozycje w swoim menu. Wybór jest naprawdę spory, jednak jak wybrać miejsce, które nie zawiedzie naszych kubków smakowych? Sprawdziliśmy to na własnej skórze.

Nowoczesna gastronomia powinna nie tylko podążać za duchem czasów, ale i go wyprzedzać. Warto podkreślić, że zaczyna ona też coraz bardziej szanować produkt oraz naturę jako taką, co sprawia, że kuchnia wegańska jeszcze bardziej wpisuje się w ducha współczesności. Dodatkowo klienci stają się coraz bardziej wymagający, dlatego przedsiębiorcy muszą stawiać na dobry i lokalny produkt, wyjątkowe menu oraz dania, które w zrównoważony sposób oddziałują na środowisko.

- Tak było w przypadku menu wegańskiego, które od blisko 5 lat popularyzujemy w naszej restauracji – mówi Marta Dworak PR & Marketing Director z restauracji „Biały Królik“ . - Trzeba przyznać, że na początku wiązało się to z pewnym zdziwieniem środowiska gastronomicznego. Pozycje roślinne nie były wtedy codziennością, bo goście sporadycznie o nie pytali. Teraz, kiedy tego coraz bardziej oczekują, my nie tylko im to zapewniamy, ale i zapraszamy do niezwykłych wegańskich degustacji – dodaje.

Wegetariańskie, wegańskie czy semi-wegetariańskie to już klasyka każdej szanującej się restauracji. Jest wybierana nie tylko przez jaroszy, ale również miłośników nieprzeciętnych smaków.

- Kuchnia nowoczesna na pewno musi zawierać w swojej ofercie pozycje wegańskie, takie obowiązują trendy – mówi Michał Szupeńko Food & Beverage Manager z „Hewelke Restaurant & Bakery”. - Wegan jest coraz więcej i ogólnie społeczeństwo przejawia coraz większą świadomość w kwestiach jedzenia oraz ciekawość w próbowaniu innych smaków i kuchni roślinnej jako takiej. Wiele osób ogranicza spożycie mięsa, część z nich zamawia je tylko w restauracjach, gdzie może być pewna jego jakości. To na pewno postępujący trend – dodaje.

Kreatywne wyzwanie

Menu „Hewelke” zostało gruntownie przemyślane i przetestowane przez szefów kuchni: Marcina Popielarza (Chef Patron) i Alyonę Orel (Head Chef). Nie ma w nim przypadkowych potraw. Pozycje wegańskie to efekt długoletniej współpracy z RoślinnieJemy, którego szef Marcin jest ambasadorem. Z powodzeniem popularyzował on kuchnię roślinną także w „Białym Króliku”, także w postaci menu degustacyjnego. Natomiast Alyona przez rok była head chefem w Restauracji „Zakwasownia”, serwującej menu wegańskie. Można więc powiedzieć, że taka kuchnia obojgu z nich jest bliska.

- W naszej ofercie mamy bao z gulaszem z chlebowca, wegański chłodnik na botwinie z młodymi ziemniakami i pianą z mleka sojowego, kalafior w wegańskim brązowym maśle z salsą verde i marchewką po koreańsku oraz capelli – rodzaj dużego raviolo z nadzieniem brokułowo-migdałowym oraz pesto z pietruszki i kolendry – wymienia Szupeńko z „Hewelke”.

Warto wspomnieć, że na miejscu można także zakupić produkty roślinne Marcina Popielarza – oryginalne konfitury, warzywne przetwory, naturalne słodycze oraz oleje smakowe, które doskonale się sprawdzają w codziennej kuchni. A także własnoręczne wypieki, jakimi zajmują się w tym lokalu, tj. chleb orkiszowy, razowy z nasionami, chleb z jabłkiem, chleb z sezamem, chleb żytni oraz bagietki - są wegańskie.

Podobne smaki można odnaleźć w karcie „Białego Królika”, który stawia na lokalne i sezonowe warzywa oraz owoce, podane w niecodzienny i niebanalny sposób. A co rekomendują pracownicy?

- Letnia karta prowadzi gości przez wakacyjne smaki: kwiaty bzu, truskawki, młodą kapustę, kalarepę czy polskie pomidory. Na pewno warto spróbować zupy: aksamitnego velouté z białych szparagów czy też dania głównego: smażonych kurek z bobem i groszkiem. Nasi goście chwalą także deser: brownie z fermentowanego czarnego kakao z sosem waniliowym. Już w drugiej połowie września wchodzi karta jesienna, a w niej nowe smaki oparte o sezonowe produkty, których warto spróbować – zachwala Marta Dworak.

Marcin Popielarz chciał, aby menu wegańskie było równoprawne z tym tradycyjnym. Zależało mu na tym, aby pokazać, że układanie karty roślinnej nie jest dla szefa ograniczeniem, a kreatywnym wyzwaniem. Jest tyle roślin i warzyw, które można sezonowo wykorzystać, że wcale nie trzeba sięgać po zamienniki. Wystarczy wydobyć aromaty, odpowiednio przyprawić, by uwieść gościa taką kuchnią i pokazać, że jest ona nie mniej kompletna i smakowita

Roślinny raj orientu

Dla tych, którzy wolą bardziej tradycyjne smaki, polecamy kuchnię orientalną, bazującą głównie na stałych i powtarzalnych tajnikach kuchni. Tutaj możliwości dań wege są niemal nieograniczone.

- W kuchni azjatyckiej używa się bardzo dużo warzyw i owoców, a przede wszystkim tofu - sera robionego z mleka sojowego – mówi Damian Godek z „Thai Thai”. - Połączenia, jakie znajdziemy, to wszelkiego rodzaju curry warzywne, spring rollsy z warzywami, zupy na bazie warzyw i mleka kokosowego, wszelkiego rodzaju dania warzywne robione na woku czy desery, gdzie króluje mango – dodaje.

Kuchnia ze Wschodu charakteryzuje się nietypowymi połączeniami smaku i wykorzystaniem przypraw znanymi tylko w tym rejonie, dlatego wegańskie potrawy z tego regionu świata biją takie rekordy popularności. Jedną z bardziej znanych jest kuchnia indyjska, bogata w aromatyczne składniki.

- Kuchnia indyjska króluje w zdecydowanej części Azji. Kultura gotowania w Indiach jest bardzo zróżnicowana, bazuje na wyjątkowych potrawach wegetariańskich, jak i wegańskich - komentuje Anna Ciesiun z Restauracji „Bombay”. - Używane są wyjątkowe przyprawy, które w polskiej kuchni są mało popularne, takie jak świeże liście curry, garam masala czy kashmiri chilli. W kuchni indyjskiej znajdziemy wiele wyjątkowych przypraw i świeżych ziół.

Aromatyczne menu

A co znajdziemy w menu? Na początek sprawdźmy

„Thai Thai”.

- Warto zwrócić uwagę na bardzo znaną sałatkę Som Tam na bazie zielonej papaji, którą specjalnie ściągamy z Tajlandii. Oprócz tego w menu możemy znaleźć zielone curry z warzywami czy klasyczny Pad Thai z tofu, warzywami, kiełkami fasoli i pastą z tamaryndowca. Dla osób z mniejszym apetytem mamy spring rollsy z warzywami czy zupę Tom Kha na bazie mleka kokosowego. Na deser Mango Sticky Rice - czyli chyba najpopularniejszy deser z tego regionu - kleisty ryż z mlekiem kokosowym i kawałkami świeżego mango – wymienia

Damian Godek.

Zupełnie inaczej, ale nie mniej pysznie, prezentuje się sytuacja w „Bombay”.

- Bardzo dużą popularnością cieszy się indyjski ser paneer, wykorzystywany w wielu regionach Indii. Pojawia się on u nas zarówno w przystawkach, sałatkach, jak i daniach głównych. Najbardziej spopularyzowanym daniem mięsnym jest butter chicken, wychodząc temu naprzeciw w naszym menu znajdziecie jego wegetariański odpowiednik nazwany Matar Paneer. Oprócz tego posiadamy szeroki wachlarz dań między innymi z ciecierzycy, fasoli czy soczewicy. Wszystko idealnie doprawione autorskimi mieszankami przypraw, co sprawia, że brak mięsa nie ujmuje daniom, wręcz przeciwnie! – zachwala Anna Ciesiun.

Ostatnie lata pokazują, że nasze nawyki żywieniowe ulegają zmianie. Świadomie staramy się zwiększyć spożywanie warzyw i owoców, by dostarczać niezbędne składniki naszemu organizmowi.

- Dla nas ważne jest, by każdy czuł się u nas odpowiednio ugoszczony. Dlatego menu wegetariańskie jest wielowymiarowe, tak jak i mięsne . Naszym zdaniem każdy powinien spróbować czegoś nowego – dodaje Anna Ciesiun

z „Bombay”.