Nie będzie to opowieść o subkulturach i podziałach rasowych. To kulturowy wypadek, który poczynili ludzie w swojej słabości do cukru, który niszczy i niczym narkotyk uzależnia nasze organizmy. Kiedyś wpajano nam, że cukier krzepi, a tak naprawdę to trucizna, która powoduje, że słodkie smaczki dają radość naszym organizmom. Taka mała delikatna przewrotność, że słodkie życie nie jest zdrowe.

Cukier jest wszędzie, w dobrych i zdrowych produktach, które daje natura, ale również w większości gotowych, beznadziejnych osiągnieć przemysłu spożywczego, co najgorsze nie tylko słodyczy. Te machloje producentów powodują, że jesteśmy zmuszani do spożywania większych ilości tego niby „szczęścia”. Co więcej, za nic mają zdrowie odbiorców, byle sprzedaż była na wysokim poziomie.

Jakiś czas temu jeden z rodziców poprosił mnie, aby zrobić cukrowy porządek z jego dzieckiem. Ten nastoletni chłopak, zgodnie z modą panującą w środowisku jego znajomych, pił duże ilości różnych płynów o bardzo znajomych nazwach. Niby wszyscy wiemy, że są słodzone, ale zrobiliśmy małe warsztaty kulinarne. Kupiliśmy ten szrot kulinarny i ważyliśmy na podstawie etykiet cukier, jaki jest w tych kuriozalnych dobrociach. Ciekawie zrobiło się, gdy mieszaliśmy wskazane przez producentów ilości cukru z samą wodą, bez dodatków które powodują, że te płyny nabierają w miarę znośnego smaku. Zatem w opakowaniu półlitrowej butelki słynnych z reklam płynów jest kilkanaście łyżeczek cukru! Próby smakowe wyszły genialnie, po dwóch łykach samej wody z cukrem nastoletni jegomość stwierdził, że nie będzie więcej pił tego gówna w płynie. Czy faktycznie wróci do nałogu? Tego już nie wiem, ale widziałem jego oczy podczas ważenia cukru, widok nie do zapomnienia.

To wierzchołek góry lodowej. Ten zły cukier jest dodatkiem wszędzie - w ulubionych sosach pomidorowych, porannych mlecznych rozkoszach z płatkami, nie wspominając o gumowych owocowych przyjemnościach, które dzieciaki chętnie podjadają. Nie popadajmy w paranoje, ale gdy waga z diabelskim uśmiechem krzyczy, że ma nas w swoich obięciach, to czas na zmiany. Przede wszystkim ograniczenie cukru w codziennych rytuałach kawowych czy herbacianych, kończąc na dosładzaniu sosów, czy nawet przesładzaniu deserów. Czasami aż zęby bolą jak smakuje się niektóre z nich. Taki cukrowy detoks przyda się każdemu. Normalne na początku, że będziemy się kręcili i szukali niby codziennych dobroci, wszyscy będą nas wkurzali, ale cel uświęca środki. Odwyk nie jest łatwą sprawą, ale zdrowie jest bardzo istotne. Na początek pozmieniajcie nie ilości, a produkty, którymi dosładzacie swoje chwile szczęścia. Miód, stewia, ksylitol, syrop z agawy czy daktyli, erytrol, suszone owoce - zamienników jest sporo, a efekty naprawdę mogą Was pozytywnie zaskoczyć.

Dla młodych, słodkości to synonimy luksusu i przynależności społecznej, kreowane przez reklamy koncernów, dla których tylko kasa ma się zgadzać, a na pewno nie zdrowie społeczeństwa. Jeżeli tak ma wyglądać odżywianie w przyszłości, to naprawdę stoimy nad przepaścią. Te uzależnione dzieciaki w wielu przypadkach będą żyły krócej niż ich rodzice, to smutne, ale prawdziwe. Dlatego każdy ma wybór, ograniczanie nie polega na eliminacji, ale pałaszujmy do woli warzywa i owoce. Nawet te najbardziej słodkie są dużo lepszym rozwiązaniem dla naszego organizmu, kaloryczne suszone owoce są mniej tuczące niż ten cały bałagan sprzedawany przed producentów na półkach sklepowych. Wszystkie skrajności to zło tego świata, zatem walczcie z białą siłą cukru, dla zdrowia naszego i waszych dzieci.