Śniadanie to pierwszy posiłek, który zjadamy podczas dnia. A raczej powinniśmy, bo jednak nie zawsze się to udaje. Brak czasu, apetytu czy chęci sprawia, że bardzo często jest on źle skomponowany albo jedzony bardzo późno. A co my, jako mieszkańcy Trójmiasta wybieramy na śniadanie najczęściej? Sprawdzamy – co jemy, gdzie jemy i co oferują klientom trójmiejskie restauracje.

Mówi się, że śniadanie to najważniejszy posiłek dnia. Ma zapewnić organizmowi dużo energii i siły, by mógł prawidłowo funkcjonować. Wśród pogłosek są także tezy, że należy je zjeść po przebudzeniu, innym razem  mówi się, że do dwóch godzin, a jeszcze inni twierdzą, że czas nie ma tu żadnego znaczenia. Z drugiej strony pojawiają się głosy, że ze śniadania można również całkowicie zrezygnować. Jeść czy nie jeść –  oto jest pytanie!

- Jeść! Śniadanie to ważny posiłek w ciągu dnia. Jego objętość oraz makroskładniki tworzą swego rodzaju start i wpływają na stabilność insulinowo-cukrową do końca dnia. Są modele żywieniowe, które pozwalają zjeść ten posiłek nieco później niż po przebudzeniu tzw. IF (Intermittent Fasting).To czy powinieneś jeść śniadanie po przebudzeniu czy nie, jest uwarunkowane stabilnością gospodarki cukrowo-insulinowej. Osoby z jej zaburzeniami, jak hipoglikemia, cukrzyca szczególnie powinny pamiętać o tym, by zjeść śniadanie przed wyjściem z domu – tłumaczy dietetyczka Wiktora Kłos z Sport-Med. 

Dobry start

Dobrze zbilansowany poranny posiłek posiada wiele zalet. Stabilizuje cukier we krwi na cały dzień, dzięki czemu występuje mniejsza ochota na zachcianki. Pozwala też na równomierne rozłożenie energii w ciągu dnia i wpływa korzystnie na gospodarkę hormonalną, w tym kortyzol. Często jest także jedynym posiłkiem, który można spokojnie zjeść w ciągu dnia. Zatem jak powinno wyglądać dobrze skomponowane śniadanie?

- Na pierwszy posiłek dla zdrowego człowieka sugeruję coś białkowo-węglowodanowego, np. omlet z owocami jagodowymi jak np. maliny (wariant dla tych, co lubią sosy - maliny można rozdrobnić np. blenderem). Będzie pożywnie, lekko, będzie też energia. Wariantów odpowiednich śniadań jest tak samo dużo, jak modeli samochodów. Dla każdego dobre czy zdrowe oznacza coś odmiennego, bo inna jest kondycja startowa organizmu – mówi dietetyczka.

Jednak nie zawsze mamy na to czas. Osoby chcące zmienić coś w swojej diecie, zazwyczaj nie wiedzą od czego zacząć lub po prostu nie chcą rezygnować ze swojego ulubionego jedzenia. Nie zawsze jednak wychodzi to na dobre.

- Szukamy szybkich rozwiązań, często nie przykładając uwagi do tego, że zamiast czuć się lepiej po posiłku nasza energia się obniża lub jest na takim samym niskim poziomie. Żeby to zmienić trzeba na to spojrzeć szerzej i z dystansem. Zadać sobie pytania typu: Jak się czuję po posiłku? Czy dodał mi energii, czy wręcz przeciwnie? Czy dostarczył wartości odżywczych dla mojego organizmu, czy był tylko zapychaczem, czymś przypadkowym, co udało nam się namierzyć w firmowej kantynie. Można to zmienić, ale wymaga to zatrzymania się i przyjrzenia się temu, co jemy lub pijemy w ciągu dnia. Wiele osób działa w trybie automatu od wielu lat, nie rejestrując tego, co je lub jak się czuje. Nie znajduje też czasu na posiłek i zapomina, że to on pozwala pracować wydajniej i więcej. Jeśli chcemy dokonać zmian, ale nie wiemy od czego zacząć to podpowiem: pomocne jest prowadzenie dziennika żywieniowego. Pozwala namierzyć błędy i zobrazować, na czym stoimy, jeśli chodzi o nawyki żywieniowe. Wystarczą szczere zapisy całodniowego żywienia nawet z 3 dni – dodaje Kłos.

Kawa czy herbata?

Śniadanie zjedz jak król, obiad jak książę, a kolację jak żebrak – mówi potoczne powiedzenie. Jednak porównując to z raportami żywieniowymi Polaków, można dojść do wniosku, że absolutnie się to nie sprawdza. Sprawę zbadali m.in. McDonald’s, CBOS, Cheers. W ich raportów wynika, że Polacy najczęściej na śniadania preferują… herbatę. I tylko herbatę. Zamiennie z kawą. Taki obraz nie wygląda za dobrze, ale wynika głównie z tego, że Polakom brak czasu, apetytu lub po prostu jedzą na mieście. Następne w kolejce popularności jest pieczywo, wędliny, sery – produkty, które zamieniają się w kanapki. Do tego Polacy dobierają jajecznicę i parówki. I to właśnie pod te gusta restauracje ustalają swoje menu śniadaniowe. 

- Wiele osób wybiera to, co zna, to czego smaku jest pewien. W naszym lokalu najpopularniejszym śniadaniem jest Śniadanie Kaszuba, gdzie znajdziemy naszą sałatkę ziemniaczaną lub jarzynową, smarowidło z gęsi, mix swojskich produktów: ser, kiełbasa, wędlina, ogórek kiszony oraz jajko sadzone. Myślę, że taki zestaw jest bardzo uniwersalny dla naszych krajowych gości, a klienci zagraniczni mają okazję spróbować pomorskich, lokalnych produktów. Dużym powodzeniem cieszy się też grillowana kanapka z szarpanym mięsem oraz śniadanie na słodko, które zachwyca smakiem, ale także wyglądem – mówi Karolina Kulita z gdańskiego Kafëbë Coffee & Bistro.

Oprócz znanych i lubianych smaków – Polacy coraz częściej po prostu celebrują wspólny posiłek. Jednym z takich miejsc, gdzie można wspólnie pobiesiadować z rana, jest sopocki lokal Cały Gaweł.

- Parówek nie znajdziecie w naszej karcie, ale faktycznie nasi goście najczęściej mają jaja… te rzeczywiste na talerzu i te przysłowiowe, gdy ustawiają się nierzadko w długiej kolejce do Całego Gawła. Poranny posiłek stał się bardzo wziętym rytuałem, spotkaniem towarzyskim i biesiadą. W Sopocie nikogo nie dziwi lampka Prosecco, która jest zamawiana do śniadania. Całe rodziny i większe grupy przyjaciół spotykają się przed południem, żeby wspólnie zacząć dzień – opowiada Gaweł Czajka. 

A do oferty śniadaniowej w tym lokalu możemy zaliczyć lokalne produkty, na które składają się wędliny, sery i jajka z okolic, prosto od producenta. 

Jak za złoto

Nie da się jednak ukryć, że jedzenie na mieście ma także swoje minusy. Jednym z głównych jest… cena. Za kilka produktów – takich jak jajka, pieczywo czy wędliny – możemy zapłacić relatywnie mało, gdybyśmy zdecydowali się na przygotowanie śniadania w domu. Te same produkty, oferowane w lokalu, mogą kosztować nawet dwa razy więcej. 

- Restaurację ZAKWASOWNIA organic food & cafe stworzyliśmy dla smakoszy, którzy tak jak my kochają roślinne jedzenie, wierzą w dobroczynną moc żywności nisko przetworzonej i chcą, żeby organiczne, roślinne składniki stanowiły samodzielne menu, a nie tylko skromny dodatek do karty dań. Marzyliśmy przy tym o wyrafinowanej kuchni, o stworzeniu restauracji typu fine dining z wyjątkowej klasy jakością i estetyką dań. Na sam koncept jedzenia w restauracji składa się cały szereg różnych czynników. W związku z tym wartością, za którą goście płacą, są nie tylko same produkty, lecz także źródło ich pochodzenia, sposób przetworzenia i podania, kunszt kulinarny osób, które wymyślają i przygotowują dania, praca wszystkich, którzy tworzą restaurację, w tym kelnerów, barmanów. Wierzę, że ludzie nie przychodzą do ZAKWASOWNI na śniadania wyłącznie po to, żeby zaspokoić poranny głód, ale także żeby poczuć wyjątkową atmosferę, wspólną obecność – nas i gości, nacieszyć się pięknem tego miejsca, doświadczyć czułości i gościnności – mówi Magdalena Bator. 

Wyższa cena to nie tylko produkt, przygotowanie posiłku oraz inne koszty związane z obsługą. To także pewien rodzaj prestiżu, który wiąże się z estetyką miejsca.

- Sam koszt produktu to jedna składowa kosztów dania. Chcąc otrzymać danie wysokiej jakości musimy się liczyć z wyższym kosztem produktu, zatrudnieniem wykwalifikowanej obsługi oraz kucharzy. Na cenę oczywiście wpływ ma miejsce. Nie trzeba kryć, że ceny wynajmów w Głównym Mieście w Gdańsku są bardzo wysokie. Rekompensatą natomiast są widoki oraz klimat Starego Miasta  – tłumaczy Karolina Kulita.

Czy w domu, czy na mieście – warto pamiętać jednak o umiarze i zdrowym, racjonalnym podejściu do żywienia. A właśnie ciało traktować iście po królewsku.