Prawdziwa, rodzinna włoska atmosfera z odrobiną pikantnej nonszalancji, która smakiem przenosi na obrzeża Turynu - tak w skrócie można opisać nowy lokal Al Dente, który w lutym otworzył swoje drzwi dla trójmiejskich miłośników włoskiej kuchni.
Jeżeli w kuchni rządzi 46-letni rodowity Piemontyczk to można być pewnym, że pobyt w tych progach będzie czymś więcej niż tylko posiłkiem. Oprócz wyśmienitej kuchni, we wnętrzu panuje duża swoboda umiejętnie zmieszana ze sztuką. Wykorzystanie elementów tradycyjnej włoskiej ceramiki, wszechobecna soczysta zieleń inspirowana włoskimi okiennicami, kamienne doniczki z ziołami, materiałowe obrusy w biało-czerwoną kratkę, a przede wszystkim ręcznie malowana postać Dawida - to wszystko tworzy doskonałą atmosferę pięknej i słonecznej Italii.
Można było się o tym przekonać na pierwszej kolacji zorganizowanej, która odbyła się 15 lutego. Szef kuchni Mirko Vieta zadbał o to, aby każde danie, które trafiło na stół bazowało na starannie wyselekcjonowanych, lokalnych, włoskich produktach.
- Założeniem i filozofią leżącą u podstaw otwarcia włoskiej restauracji w Sopocie było stworzenie miejsca, które przeniesie gości do północnej Italii, do Piemontu: krainy bogatej we wspaniałe wina, unikatowe trufle, pyszne sery i wędliny oraz wiele innych skarbów kulinarnych - mówi Mirko Vieta, szef kuchni Al Dente. - Wszystkie dania z menu są przygotowane według tradycyjnych receptur, z oryginalnych produktów włoskich! - podkreśla.
Kulinarną podróż rozpoczęły iście włoskie przystawki: cienkie plastry cielęciny w sosie tuńczykowym, pieczona papryka w tradycyjnym piemonckim sosie z czosnkiem i anchois, klasyczna bruschetta ze świeżymi pomidorami, świeżo wypiekana focaccia z rozmarynem i oliwkami oraz paluszki chlebowe z Piemontu. Z kolei jako pierwsze dania podano absolutną klasykę, czyli kremowe risotto z borowikami oraz pierożki ravioli z mięsem, szałwią i parmezanem. Serca gości skradło jednak danie główne - Scaloppine di vitello - eskalopki cielęce w sosie pomidorowym z kaparami i pieczonymi ziemniakami. Deser, jak przystało na Włochy, to prawdziwa uczta dla zmysłów. Na stołach gości pojawił się bonet, niezwykle delikatny i kremowy deser z ciasteczkami amaretti i kakao oraz włoski sernik z delikatnego serka Ricotta. Całość doskonale uzupełniło cudownie cytrynowe Limoncello.
Przysłowiową kropką nad „i” był koncert włoskiego wokalisty pochodzącego z Rzymu Matteo Mazzucca. Nie zabrakło wielkich przebojów z włoskiej listy wszechczasów. Wszystko wskazuje na to, że kulinarne doznania rodem z Turynu są na wyciągnięcie ręki!