TRÓJMIEJSCA to stały cykl magazynu Prestiż, w którym znani i lubiani opowiadają o swoich ulubionych miejscówkach, głównie tych trójmiejskich, ale nie tylko. Ulubione restauracje, puby i kluby? Najlepsze miejsca na spotkanie biznesowe, czy plotki z koleżanką przy kawie. Miejsca, które przywołują wspomnienia... o tym wszystkim rozmawiamy z ciekawymi mieszkańcami Trójmiasta. Tym razem o miejscach, do których wraca z sentymentem oraz o tym, gdzie najchętniej zaszywa się by odpocząć, opowiada Magdalena Witkiewicz.

Lubię Trójmiasto, bo… mieszkam tu od urodzenia, aktualnie w Matemblewie. Sentymentem darzę gdańską dzielnicę Przymorze. To właśnie tu mieszkałam przez 17 lat. Spędziłam cudowne dzieciństwo i wiele porywów młodości. Często można mnie było spotkać w Brzeźnie. Na molo chadzałam na spacery z moim obecnym mężem. Jestem absolwentką V LO, więc Park Oliwski to była moja codzienność, podobnie jak Sopot, który chwilę później zameldował mnie w okolicy Uniwersytetu Gdańskiego.

Do szaleństwa kocham las więc wolne chwile to ładowanie baterii najczęściej w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Zdarza się, że rodzinnie jeździmy do Doliny Radości ponieważ mamy tam działkę ogrodniczą. To czas wolny pod znakiem uprawy warzyw, która dzieje się z różnym skutkiem! Za to jak się uda, jest pełna satysfakcja!

Rzadko zdarza mi się jeść w restauracjach, jednak jeśli okazja czyni taką sposobność, to mam do wyboru jedną z dwóch ulubionych. Bar pod Rybą, miejsce obligatoryjne gdy goszczę przyjaciół z Warszawy, zamiennie z Perłą Bałtyku. Niewielka restauracyjka w Nowym Porcie to miejsce, gdzie czuję się swojsko, przez te lata prawie jak u siebie. Koniecznie trzeba spróbować placków ziemniaczanych z kurkami!

Mimo, że numerem jeden są dary lasu, to gdy jestem w Gdyni przyznaję się do mojej drugiej kulinarnej miłości. Kocham chińszczyznę, dlatego na mojej mapie zawsze jest przystanek
w restauracji Moon. Jeżeli chodzi o zakupy spożywcze to z siatami biegam po Hali Targowej w Gdańsku. Jestem fanką zdrowego żywienia i chyba świadomym odbiorcą programów kulinarnych, dlatego hala spełnia moje oczekiwania pod względem możliwości i jakości.

Gdy czas pozwala staram się systematycznie gościć przyjaciół w domowym zaciszu. To ulubione miejsce na pogaduchy i chyba już pewnego rodzaju tradycja. Jeśli większe imprezy, huczne i z rozmachem to najchętniej w Kalinówce w Matemblewie. Miałam tu urodziny, które wspominam wyjątkowo i jestem pewna, że pod każdym względem miejsce spełni moje wszystkie oczekiwania.

Mimo, że jestem gdańszczanką od zarania to są miejsca, które chciałabym lepiej poznać. Ciekawi mnie historia życia dawnych mieszkańców Gdańska i kiedyś nawet miałam w planach studiowanie gedanistyki. Jeśli randka, to z klimatem, więc idealnie pasuje mi Wyspa Sobieszewska. Urok miejsca i czar pierwszego spotkania z moim mężem pokazują, że było warto, choć wielu znajomych narzeka, że daleko.

Dla relaksu las, las i jeszcze raz las. Powinnam napisać „morze”. Morze też. Ale tylko i wyłącznie poza sezonem. W tym roku odkryłam tereny, na których kiedyś była Stocznia Gdańska. Uwielbiam widok na dźwigi stoczniowe. Bardzo też podobają mi się okolice Motławy. Centra handlowe, ale zdecydowanie konkretne sklepy, to mój pomysł na zakupy. Lubię Centrum Handlowe Matarnia. Zawsze tam coś znajdę dla siebie i dzieci. Podobnie często jestem w Madisonie i Manhattanie

Nie samym pisaniem człowiek żyje więc z sympatią odwiedzam Teatr Wybrzeże. Szczególnie gdy w repertuarze komedie. Scena Teatralna NOT w Gdańsku to też doskonałe miejsce na spotkanie ze sztuką. Zdarza się koncert w Filharmonii Bałtyckiej, jednak ubolewam, że wciąż za rzadko. Jeżeli chodzi o muzea, to bardzo lubię Dom Uphagena. Kocham „Sąd Ostateczny” Memlinga. Mogłabym się w niego wpatrywać bardzo długo. Pewnie nie ja jedna.

MAGDALENA WITKIEWICZ

Urodziła się w 1976 r. Mieszka w Gdańsku z mężem, dwójką dzieci i kotem Puszysławem. Miała własną firmę marketingową, przez pewien czas jednocześnie prowadziła ją i pisała powieści. Dziś jej życie zawodowe to książki i spotkania autorskie. Matka Polka Pisarka, jak samą siebie określiła, zaczęła pisać pierwszą powieść podczas urlopu macierzyńskiego. Zachęcona pozytywnymi opiniami na forum internetowym, wysłała tekst do wydawnictwa Moniki Szwai i po dwóch godzinach otrzymała odpowiedź, że popularna pisarka z powodu ataków śmiechu odpowie konstruktywnie dopiero po zakończeniu lektury. Tak rozpoczęła się kariera „Milaczka” (do dziś jednej z najpopularniejszych powieści Witkiewicz), a także samej autorki, którą pokochały tysiące czytelniczek. Pisze o poważnych sprawach w lekkim, a czasem nawet bardzo lekkim stylu. Rozśmiesza i wzrusza. Dla dzieci i dla dorosłych. I tylko dla dorosłych również.