Niektóre powstają w mgnieniu oka, inne komponowane są miesiącami. Tworzone pod wpływem chwili, impulsu lub też inspirowane różnymi, często bardzo osobistymi wydarzeniami. Zrodzone z instrumentalnego, improwizacyjnego chaosu lub w wyniku dokładnie zaplanowanego, muzycznego scenariusza. Piosenki, które stają się hitami. O takich utworach piszemy w naszym cyklu "Historia jednej piosenki", a wspólnym mianownikiem są historie związane z Trójmiastem. Opowiada je Czesław Romanowski.

Kołysał nas zachodni wiatr, brzeg gdzieś za rufą został. / I nagle ktoś jak papier zbladł: Sztorm idzie, panie bosman! / A bosman tylko zapiął płaszcz / I zaklął: „Ech, do czorta!” / Nie daję łajbie żadnych szans / Dziesięć w skali Beauforta!

Niedawny sztorm nad Bałtykiem niechybnie przywodzi na myśl piosenkę nie kojarzoną wprost z Trójmiastem, ale powstałą właśnie tutaj i skomponowaną przez tutejszego (choć urodzonego w Pułtusku, a pochodzącego ze Szczytna) artystę – Krzysztofa Klenczona. Muzyk najsłynniejszego naszego zespołu big bitowego, Czerwonych Gitar, na początku 1970 roku rozstał się ze swą macierzystą grupą w wyniku różnic muzycznych i konfliktu z drugim jej filarem – Sewerynem Krajewskim. W marcu tegoż roku ogłosił powstanie swojej nowej grupy Trzy Korony. 

Kompozycja „10 w skali Beauforta” powstała jeszcze w czasie, gdy grał z Czerwonymi Gitarami. To wyraz jego fascynacji grą Jimmiego Hendrixa, której nie podzielali koledzy z zespołu, stawiający na znacznie lżejsze brzmienia. I to chyba owe zapędy Klenczona do grania ostrzejszej muzyki były przyczyną opuszczenia zespołu. 

Wpływ amerykańskiego muzyka w nagraniu „10 w skali Beauforta” bardzo wyraźnie słychać w gitarowym jazgocie, rozpoczynającym utwór i riffie, będącym imitacją charakterystycznego, brudnego brzmienia genialnego artysty. Świetnie oddaje on nastrój grozy wyzierający z tekstu piosenki. 

Z zasłony ołowianych chmur, ulewa spadła nagle. / Rzucało nami w górę, w dół i fala zmyła żagle. / A bosman tylko zapiął płaszcz / I zaklął: „Ech, do czorta!” / Nie daję łajbie żadnych szans / Dziesięć w skali Beauforta.

Autorem słów do najbardziej dzisiaj znanej piosenki Trzech Koron był stały współpracownik Klenczona, Janusz Kondratowicz, twórca tekstów do takich kompozycji Czerwonych Gitar, jak „Kwiaty we włosach”, „Płoną góry, płoną lasy”, czy „Biały krzyż”. Jak wspominał, Klenczon wiele razy opowiadał mu o swoich żeglarskich wyczynach: o tym, jak zbudował swoją pierwszą łódkę, jak żeglował po jeziorach w okolicach Szczytna, i że w ogóle jest pasjonatem sportów wodnych. 

- Przyjaźniliśmy się, więc chciałem sprawić mu przyjemność i napisać taką „morską” piosenkę. W dodatku kiedyś podczas rozmowy na moje pytanie, czy nie przestraszyłby się sztormowej „dziesiątki”, odpowiedział dosyć chełpliwie, że nie. No to taki troszkę prześmiewczy tekst przyszedł mi do głowy. O bosmanie, któremu  na szczęście ta „dziesiątka” się przyśniła. Dałem mu tekst, a on, chyba, już następnego dnia zagrał mi go z muzyką – opowiadał Janusz Kondratowicz.

O pokład znów uderzył deszcz / I padał już do rana. / Piekielnie ciężki to był rejs / Szczególnie dla bosmana. / A bosman tylko zapiął płaszcz / I zaklął: „Ech, do czorta!” / Przedziwne czasem sny się ma. / Dziesięć w skali Beauforta.

Piosenka wyszła na jednym z singli Trzech Koron, pocztówce dźwiękowej i jedynej płycie grupy, nagranej w czerwcu 1971 roku, noszącej tytuł „Krzysztof Klenczon i Trzy Korony”. Istnieje pięć autorskich wersji tego utworu. Pierwsza została nagrana jeszcze z Czerwonymi Gitarami, druga z muzykami sesyjnymi, trzecia z Trzema Koronami, czwarta z zespołem Ryszarda Kruzy i piąta, nagrana przez reaktywowany po trzydziestu trzech latach nieobecności na rynku muzycznym zespół Trzy Korony (grający pod nazwą Trzy Korony 2000), ale już bez Klenczona.

Klenczonowi z Trzema Koronami nie udało się zdobyć wielkiej popularności. W powszechnej pamięci, oprócz opisywanej piosenki, pozostała jeszcze jedyna – także na wskroś morska – kompozycja „Port”. Zespół rozpadł się po dwóch latach działalności. Klenczon wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie – z nikłym powodzeniem – próbował swoich muzycznych sił. Zginął w wypadku samochodowym 7 kwietnia 1981 roku. 

W kwietniu 2011 roku, niemal w trzydziestą rocznicę jego śmierci, Sopot uhonorował Krzysztofa Klenczona: imieniem muzyka nazwana została jedna z ulic miasta, a na budynku dawnego Non Stopu został odsłonięty mural przedstawiający podobiznę „polskiego Lennona”.

 

TYTUŁ: 10 w skali Beauforta

WYKONAWCA: Trzy Korony

MUZYKA: Krzysztof Klenczon

TEKST: Janusz Kondratowicz