Prawie 5 metrów długości, ponad 2 metry szerokości, przełomowe technologie w zakresie bezpieczeństwa i wspomagania kierowcy, dynamiczne silniki - Volvo S90 intryguje i wzbudza pożądanie od pierwszego wejrzenia, a wraz z pierwszym przejechanym metrem uśmiech z ust kierowcy nie schodzi. Szczególnie, gdy pod maską pracuje silnik benzynowy T6 o mocy 320 KM. 

Z autoryzowanego salonu Volvo Drywa w Gdyni odebraliśmy topową wersję Inscription. Samochód na 21. calowych felgach wygląda obłędnie. Widać od razu, że S90 nie jest kontynuacją odchodzącego modelu S80, a zupełnie nowym projektem, który ma wyznaczyć nowe standardy w tej klasie samochodów. Tutaj równie dobrze będziemy się czuli za kierownicą z radością dzierżąc stery w dłoniach, jak i na tylnym siedzeniu odczuwając przyjemność z tego, że kierowca bezpiecznie wozi nas od punktu A do punktu B.

Przednie światła w technologii LED mają charakterystyczny kształt młota Thora, znany z modelu XC90. Tylne lampy nawiązują do tych, jakie zastosowano w studyjnym modelu Concept Coupe. A co w środku? Warto zacząć od tego, że projektantem wnętrza S90 jest Robin Page, który wcześniej pracował dla najbardziej luksusowych marek samochodowych świata, bo za takie uchodzą Bentley, Bugatti i Rolls-Royce. Volvo wiedziało co robi ściągając go do siebie i oferując mu stanowisko wiceprezydenta koncernu i szefa działu Interior Design. 

W środku po prostu luksus i nowoczesność. Bez udawania. Bez kompromisów. Drewna i skóry nie trzeba nawet dotykać, by być pewnym najwyższej jakości. Funkcjami samochodu steruje się poprzez rozbudowany, ale bardzo intuicyjny system informacyjno - rozrywkowy. Jego sercem jest 9-calowy tablet, który powstał przy współpracy z firmą Apple. 

Na pokładzie m.in. najnowsze systemy multimedialne, w tym Apple CarPlay, system Volvo On Call pozwalający sterować z telefonu wieloma funkcjami samochodu oraz system audio Bowers&Wilkins, dzięki któremu samochód zmienia się w mobilną salę koncertową. I nie jest to przesada.

Nowe Volvo S90 już w standardzie wyposażone jest w najnowszą wersję systemu IntelliSafe Assist. Składa się on z aktywnego tempomatu, systemu ostrzegania o konieczności zachowania odległości oraz zaawansowanego systemu wspomagania jazdy Pilot Assist drugiej generacji. 

Dzięki niemu możliwa jest jazda, podczas której auto samo utrzymuje właściwy kierunek jazdy w obrębie pasa ruchu. Pilot Assist działa przy prędkościach do 130 km/h i nie potrzebuje już poprzedzającego samochodu, za którym może podążać – teraz wystarczą znaki drogowe. To ostatni krok przed wprowadzeniem całkowicie autonomicznej jazdy.  

Nowe S90 potrafi wykryć znajdujących się na drodze pieszych, rowerzystów oraz - jako pierwszy samochód na świecie - duże zwierzęta. Samochód ostrzeże kierowcę o niebezpieczeństwie zderzenia i, w razie braku reakcji, samodzielnie zahamuje, także po zmroku. Ostrzeże również o ryzyku kolizji z poruszającym się wolniej lub nieruchomym pojazdem.

Testowany egzemplarz napędzany był topowym silnikiem benzynowym T6 o mocy 320 KM i 400 Nm momentu obrotowego, który zapewnia szwedzkiej limuzynie iście sportowe osiągi, jak 5,9 s do "setki" i osiągnięcie elektronicznie ograniczonej prędkości 230 km/h. Jazda w mieście, jak i w trasie jest bardzo komfortowa, szczególnie gdy korzystamy z elektrycznego podparcia ud, pleców i odcinka lędźwiowego. 

Gama jednostek napędowych oparta jest o silniki 4-cylindrowe zasilane benzyną oraz olejem napędowym. W ofercie są dwie wersje wysokoprężne: D4 o mocy 190 KM i D5 AWD o mocy 233 KM oraz benzynowe, oparte o silniki 2.0 Drive-E. Oprócz testowanej przez nas wersji T6 AWD, jest jeszcze wersja T5 o mocy 245 KM. W ofercie również wersja hybrydowa T8 - 407 KM z dodatkowym  silnikiem elektrycznym o mocy ponad 62 kW. 

Ceny Volvo S90 zaczynają się od 171.600 zł brutto. Wersja, którą jeździliśmy diler Volvo Drywa wycenił na 387.300 zł brutto. Czy szwedzka limuzyna jest warta tych pieniędzy? Naszym zdaniem, nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości.