Egipt, Hurghada, konkurs Amber Look Project 2014 i wyróżniona kolekcja „Róże”. Jedną z nagród była sesja zdjęciowa a przez  biuro podróży Exim Tours. Oprócz kolekcji nagrodzonej, do Egiptu pojechała także moja o nazwie „Second Skin” i tą właśnie, jedną z dziewiczych, nieopublikowanych dotychczas  sesji,  zobaczycie na łamach czerwcowego numeru Prestiżu. 

Czerwiec jest miesiącem, w którym pełną parą odżywają sporty wodne. Tym razem widzicie efekt bardzo energetycznej, podszytej wiatrem, niesionej grzbietami fal sesji na pokładzie jachtu. W moich kreacjach Agnieszka Piwnicka, rudowłosa modelka z Gdyni nazywana przez nas „Wiedźmą” – jedna z ulubionych piękności. 

Agnieszka ma niezwykle rzadką, unikalną wręcz alabastrową cerę. Z racji tego, że wylądowaliśmy w gorącej części Afryki, walka o zachowanie tego unikalnego odcienia skóry przypominała walkę z wiatrakami. Jednym z planów zdjęciowych w Egipcie był siłą rzeczy jacht – duży, przestronny, z dwoma pokładami. Z tą właśnie „miejscówką” wiąże się bardzo ciekawa przygoda. 

Scenariusz ujęć zakładał  zdjęcia z drona. Jednak nie wiedzieliśmy o tym, że dron jest nie do końca dozwolony w Egipcie, ponieważ trzy miesiące wcześniej przypadkowy turysta nakręcił w ten sposób nielegalną egzekucję, a do tego bardzo podobnym sprzętem. Dlatego też, nastąpiła natychmiastowa reakcja władz. Wróciliśmy do hotelu, pojawiło się wojsko, które otoczyło hotel i zaczęło przeszukiwać nam pokoje. 

Byłem pewien, że nic nie znajdą, byłem przekonany, że jesteśmy „czyści”, ale okazało się, że to nie była do końca prawda… Jeden z członków ekipy filmowej, który kręcił w tym samym czasie reklamówkę telewizyjną, był na czarnej liście dziennikarzy, ogólnie mówiąc  „niemile widzianych” w kilku krajach arabskich. 

Gdy obsługa hotelu poinformowała nas o zaistniałej sytuacji, bojąc się konfiskaty materiałów, zaczęliśmy wszywać karty pamięci w miseczki staników. To jest właśnie kultura arabska, gdzie mężczyzna nie może dotknąć obcej, damskiej bielizny. Można powiedzieć, że uratowała nas poniekąd wiedza Agnieszki Piwnickiej, która studiowała  wówczas religioznawstwo i znała panujące zwyczaje i zasady.

Następnego dnia powróciliśmy na jacht. Wypłynęliśmy w okolice rafy – piękne niebo, lazurowa woda, wymarzona sceneria. Cała akcja na pokładzie, szaleństwo – pracowite 5 godzin i na końcu epickie zejście Agnieszki do wody w moim body. Takie chwile naprawdę budują nas jako artystów! A z racji tego, że sesja wyszła niezwykle pięknie, a zarazem tak ekscytująco, nadszedł najwyższy czas żeby ją światu pokazać. Moim zdaniem jest zniewalająca. Co myślicie?