Nie wszystko złoto, co kupujesz jako złoto

Polacy kupili w 2015 roku ponad 6 ton żółtego kruszcu, to więcej niż rok wcześniej. Zakupy te mogły się opłacić, bo od początku roku złoto zdrożało niemal o 20%. Nie znaczy to jednak, że kruszec jest zyskowną inwestycją pozbawioną ryzyka – przestrzega Paweł Jazowiecki, dyrektor gdańskiego oddziału Lion’s Banku.

Gdyby wierzyć deklaracjom rodaków, to złoto jest obiektem pożądania i jedną z najbezpieczniejszych form inwestowania. W badaniu przeprowadzonym przez Deutsche Bank w 2015 roku 7,2% respondentów wskazało na złoto jako najbardziej zyskowną lokatę kapitału. Kruszec zajął więc drugie miejsce za nieruchomościami – od lat niekwestionowanym liderem wszelkich tego typu zestawień. 

– Od początku roku zysk na żółtym kruszcu przekroczył 19%. Mimo to, złoto wciąż nie jest dużą częścią portfeli inwestycyjnych Polaków. Szacunki Mennicy Polskiej pokazują, że w 2015 roku mogli oni kupić ponad 6 ton złota. Jest to co prawda więcej niż rok wcześniej, ale wciąż żółty kruszec odpowiada za niewielką część oszczędności rodaków – wyjaśnia przedstawiciel Lion’s Banku.

Złoto niejedno ma imię

W tym miejscu trzeba podkreślić, że inwestować w złoto można na bardzo wiele różnych sposobów. Posłużyć mogą temu akcje spółek wydobywczych, kontrakty terminowe na złoto, fundusze inwestycyjne, ETF-y (rodzaj notowanego na giełdzie funduszu, który kupuje dla swoich klientów złoto i zajmuje się jego magazynowaniem w imieniu inwestorów). – Złoto w sztabkach czy monetach jest tylko jednym, choć najbardziej namacalnym ze sposobów. Ma on też niekwestionowaną zaletę w przypadku kryzysów finansowych lub militarnych – utrzymuje wartość i można je łatwo spakować i zabrać ze sobą w bezpieczne miejsce – tłumaczy Paweł Jazowiecki. 

Złoto złotu nierówne

Kilkudziesięciu tysiącom rodaków takie ryzyko walutowe czy niedogodności nie zrażają i choć odrobinę kruszcu chcą posiadać. Lion’s Bank przyjrzał się więc dostępnym rozwiązaniom. Okazuje się bowiem, że cena „złota w złocie” może bardzo odbiegać od rynkowych notowań kruszcu. Zakładamy przy tym, że nie interesuje nas inwestowanie w firmy wydobywcze, certyfikaty oparte o złoto, a tym bardziej kontrakty terminowe. Chcemy kupić złoto w formie fizycznej, aby móc je w każdej chwili wyjąć z szuflady, cieszyć nim oko czy zanieść je do lombardu.

– Oferta jest bardzo szeroka. Złoto można bowiem kupić zarówno w sztabkach, jak i monetach, a do tego mogą mieć one różne wielkości. Najmniejsze sztabki ważą zaledwie gram, a jeśli ktoś chciałby zainwestować w większy kawałek kruszcu, to w ofertach wielu sklepów znajdują się też sztabki kilogramowe – mówi przedstawiciel Lion’s Banku. 

Co nie powinno dziwić, im większą sztabkę kupimy, tym mniej zapłacimy za gram złota w niej zawarty. I tak wykładając ponad 162 tys. zł na zakup sztabki o wadze jednego kilograma, za jeden gram zapłacimy de facto około 162 zł. Na drugim biegunie byłyby mikrosztabki jednogramowe. Za te trzeba zapłacić około 200 zł, czyli za złoto w nich zawarte płacimy de facto o ponad 23% więcej niż w kilogramowej sztabie.

Kolejnym sposobem na niższą cenę jest zamówienie złota z dłuższym terminem wysyłki (nawet 45 dni). Takie możliwości oferuje Mennica Wrocławska. Cena dzięki temu może spaść o około 1-3%. Przy zakupach za kilka, kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy złotych można już mówić o wymiernych oszczędnościach. 

– Przy okazji warto zwrócić uwagę na próbę złota, czyli „zawartość złota w złocie”. Przy próbie 999,9 wytwórca gwarantuje, że w kilogramowej sztabce znajdzie się jedynie 0,1 grama zanieczyszczeń. W przypadku próby 916, zanieczyszczeń byłoby odpowiednio 84 gr. na kilogram. Na etapie porównywania cen należy więc bezwzględnie zwracać uwagę na próbę złota w monetach czy sztabkach – uczula Paweł Jazowiecki. 

Inną kwestią są monety kolekcjonerskie – wybijane w określonym nakładzie z konkretnej okazji. Te mają wartość kolekcjonerską, a ta często jest oderwana od wartości złota zawartego w danym numizmacie. Doskonałym, bo bardzo wyrazistym przykładem, jest moneta wybita z okazji beatyfikacji Jana Pawła II. Ta jednogramowa moneta o próbie 900 posiadała cenę emisyjną na poziomie 500 zł. W przypadku tego numizmatu za gram czystego złota płaci się aż 555 zł. Monety kolekcjonerskie(szczególnie te wybijane w dużych ilościach) trzeba więc postrzegać raczej jako hobby niż jako sposób na inwestowanie w złoto.

– Podkreślić należy, że nawet w wiarygodnych sklepach numizmatycznych, a tym bardziej na aukcjach internetowych uncjowe monety można nabyć taniej niż w powyżej przytoczonych przykładach. Zawsze jednak trzeba mieć pewność, że precjoza pochodzą z zaufanego źródła i nie są falsyfikatami, a trzeba mieć świadomość, że im gram złota tańszy, tym większe ryzyko podróbki – tłumaczy przedstawiciel Lion’s Banku.