Stocznia Gdańska przechodzi drugą młodość. I młodość ta nosi imię kultura. Bo przede wszystkim dla jej celów wykorzystywane są kolejne poprzemysłowe pomieszczenia. I można ubolewać, że kiedyś prężnie działający zakład, gospodarcza duma Pomorza, dzisiaj z budową statków ma coraz mniej wspólnego, ale czasu i pewnych decyzji się nie cofnie. Koniec jednego, zawsze jednak jest początkiem drugiego. Dziś stocznia ożywa i śmiało można stwierdzić, że reinkarnacja idzie w dobrym kierunku. 

Zagospodarowanie terenów portowych, czy stoczniowych na cele inne niż przemysłowe to sprawdzony patent w wielu portowych aglomeracjach na świecie. I choć w Gdańsku na terenie stoczni wciąż dominuje przemysł ciężki, to jednak jest miejsce na nowe formy działalności, które z tym przemysłem i historią współpracują w totalnej symbiozie.

KULTURA JUŻ BYŁA

Wydarzenia kulturalne w stoczni w gruncie rzeczy nie są czymś zaskakująco nowym. Zanim zaczęła tętnić artystycznym życiem na taką skalę jak teraz, były tu miejsca godne odwiedzenia. Wszak to tu, w hali 89A, od 11 lat działa Centrum Stocznia Gdańska, jedno z największych miejscem spotkań i masowych wydarzeń kulturalnych. CSG odwiedzali znakomici artyści – Jean Michelle Jarre zrealizował tam swoje widowisko „Przestrzeń Wolności”. I choć dziś koncerty odbywają się tu raczej sporadycznie, a CSG kojarzy się raczej z centrum konferencyjnym, to jednak jest jednym z bardziej rozpoznawalnych miejsc w Stoczni. 

Wyjątkowym, pod względem historycznym i kulturalnym miejscem, jest Instytut Sztuki Wyspa. Instytucja dowodzona przez Fundację Wyspa Progress łączy działalność artystyczną z edukacją i angażowaniem się w sprawy społeczności lokalnej. ISW to więc nie tylko miejsce kulturalnych wydarzeń, ale także debat wiążących się z przestrzenią i rzeczywistością postoczniową. Dumą ISW jest Festiwal Sztuk Audiowizualnych Alternativa, łączący sztukę z lokalnym kontekstem i problemami współczesnego świata. 

STOCZNIA KONCERTOWA 

W 2010 roku Instytut rozrósł się o Klub Buffet, który szybko stał się miejscem modnym wśród fanów klubowych brzmień i kameralnych koncertów. Na miejsce dla miłośników tzw. ciężkiego grania nie trzeba było długo czekać. W niewielkim lokalu tuż przy historycznej bramie Stoczni w 2012 roku pojawił się Klub Wydział Remontowy, który non stop tętni życiem. 

Oprócz cyklicznych imprez tematycznych, czy charakterystycznych dla tego miejsca imprez poświęconych gwiazdom rocka, których przeboje grają trójmiejscy muzycy, klub oferuje dużą ilość koncertowych propozycji. Od mało znanych, początkujących zespołów, grupy polskie i zagraniczne, przez trójmiejskie dumy, jak Lipali, po legendy szeroko pojętego rocka, jak Turbo i Closterkeller. 

HISTORYCZNE DZIEDZICTWO

W sąsiedztwie Wydziału Remontowego powstał budynek, który wywołał gorącą dyskusję. Bryła nowej siedziby Europejskiego Centrum Solidarności podzieliła mieszkańców Trójmiasta na entuzjastów i tych, którzy twierdzą, że kolos oszpecił stoczniowy krajobraz. Niemniej, przypominające z zewnątrz zardzewiały statek ECS robi spore wrażenie. Związane z Solidarnością wystawy stałe są niemałą atrakcją dla turystów, a odbywający się w nowej przestrzeni festiwal All About Freedom – coroczną pozycją obowiązkową dla miłośników sztuki zaangażowanej. 

ELEKTRYZUJĄCE CENTRUM STOCZNI

I w końcu pojawiło się coś, co odmieniło koncertowe oblicze Gdańska. Mowa oczywiście o klubie B90, który w krótkim czasie wyrósł na jeden z najlepszych klubów koncertowych w Polsce. Dwie sale, jedna kameralna, druga stworzona wręcz do dużych koncertów nawet na  1500 osób, świetne, legendarne już nagłośnienie i profesjonalna obsługa – to elementy chwalone najczęściej. 

B90 przyciąga zróżnicowanych słuchaczy – od tych, którzy poszukują nowości w muzyce niezależnej – i tu prym wiedzie festiwal Soundrive zrzeszający młodych, obiecujących twórców, po fanów szeroko pojętego rocka i metalu, a także elektroniki. Mało który klub w tak krótkim czasie działalności może pochwalić się odwiedzinami takich wykoanwców, jak: Machine Head, Soulfly, Moonspell, The Damned, The Swans, Black Label Society, HIM, Paradise Lost, Gogol Bordello czy Tricky. 

OŻYWIENIE ULICY

Wakacyjnym strzałem w dziesiątkę okazała się Ulica Elektryków, która przyciągnęła tłumy tak mieszkańców, jak i turystów. Lokalni DJ-e prezentowali swoje sety na scenie zaaranżowanej z kontenerów, na głodnych nie tylko artystycznych doznań czekały konwoje foodtrucków, a zrelaksować się można było na plastikowych siedzeniach wyjętych wprost z SKM-ki, co znakomicie wpisało się w poprzemysłowy klimat miejsca. 

Na tym nie koniec. W zimowo - jesiennym okresie także można spojrzeć na B90 inaczej. A to za sprawą inicjatywy „Stoczniuj, Dokuj, Leżakuj”, podczas której muzyki w klubie można słuchać... leżąc na leżaku, oddając się relaksowi, poddając refleksyjnym myślom. Podczas pierwszej edycji imprezy zagrał jeden z najzdolniejszych polskich pianistów młodego pokolenia Artur Sychowski, w lutym zaś piękną muzyką Grzegorza Ciechowskiego w klasycznym wydaniu uraczy nas uroczy duet Hanna Rani (fortepian) i Dobrawa Czocher (wiolonczela).  

ROZRYWKA I PRZEMYSŁ

Ulica Elektryków rozrasta się w zawrotnym tempie. Jednym z nowych jej punktów będzie sąsiadujący z B90 klub W4, którego pomysłodawcą jest również Hronowski. Zajmujący około 300 m2 lokal będzie dzielił przestrzeń z prywatną firmą przemysłową. Przez przeszkloną ścianę będzie można więc obserwować prace tokarek, wiertarek i spawarek, co jest niewątpliwą atrakcją. Miejsce ma być otwarte 7 dni w tygodniu i służyć nie tylko jako miejsce na bifor lub afterparty koncertów w B90. 

- Przechodzić do W4 będzie się przez specjalnie zabezpieczoną część hali, widząc ogrom tego miejsca. Przestrzeń przemysłową będziemy wykorzystywać natomiast na wszelkiego rodzaju działania happeningowe. Chcemy by wnętrze było artystyczne, z zachowaniem charakteru miejsca. Mamy w planach w czerwcu pokaz mody, który odbędzie się na platformach, na których na co dzień się spawa, będą też koncerty i wernisaże - opowiada Arkadiusz Hronowski. 

MUZYCZNA ALTERNATYWA

Zanim jednak wiosenne działania wejdą w życie, odbędzie się gala rozdania Pomorskich Nagród Muzycznych DOKI. Inicjatywa ta w pewnym sensie jest pastiszem wielkich gal i plebiscytów, w których bardziej niż przekaz i wartość artystyczna liczą się kumoterstwo i złudna popularność. DOKI dedykowane są tutejszej scenie muzycznej, głosować można na album, artystę, okładkę płyty, wideo, utwór, zespół koncertowy, nową twarz, ale także, co ciekawe, bohatera drugiego planu, czyli postacie charakterystyczne dla wszelkich wydarzeń muzycznych i zespół, który ma najwięcej znajomych. Gala i rozdanie nagród już w lutym. 

Innym, intrygującym miejscem na terenie Stoczni Gdańskiej jest klub Protokultura, promujący zazwyczaj muzykę alternatywną, niszową. 3 niezależne sceny, pokazy mody, warsztaty artystyczne – oto, czym zachęcają właściciele lokalu. I to działa, bo działający od niespełna roku klub cieszy się już sporym zainteresowaniem undergroundu. Związani z niezależną sztuką właściciele snują już kolejne plany.

- Brakuje w Trójmieście przestrzeni dla artystów i muzyków, którzy funkcjonują poza mainstreamem. Chcemy stworzyć miejsce dla pomorskiego undergroundu, w którym tacy artyści będą mogli się rozwijać. Taką inicjatywą będzie Pomorska Fundacja Kolektywów Artystycznych – mówi Aleksandra Wójcik z Protokultury. 

SZTUKA WCHODZI DO STOCZNI

Do Stoczni od zawsze ciągnęło artystów. Teraz jednak mają własną przystań. Wyjątkowym przedsięwzięciem jest WL4. W budynku przy ul. Wiosny Ludów 4 powstał dom kultury z prawdziwego zdarzenia. Swoista gra słów zdradza już przeznaczenie budynku. Artyści będą w nim nie tylko tworzyć, ale dosłownie mieszkać. Stara piekarnia zmieniła się w „rezydencję” z 35 pracowniami, za które najemcy zapłacą jedynie bieżące rachunki. Na prośbę Czesława Podleśnego i Adriany Majdzińskiej oraz Fundacji Wspólnota Gdańska, miasto przekazało budynek artystom. 

Malarze, rzeźbiarze, performerzy, ludzie teatru, zespoły trafiły pod skrzydła WL4. Jest to więc miejsce, w którym nie tylko młodzi artyści będą mogli się zaprezentować, ale i odwiedzający tę nietypową galerię sztuki będą mogli się spotkać z twórczością prezentowaną inaczej – dla artystów – w warunkach właśnie domowych. 

TANECZNYM KROKIEM

W stoczni można nie tylko oglądać czy słuchać, można też spróbować własnych sił. Choćby w tańcu. Przy ul. Elektryków, z inicjatywy tancerzy Klaudii Kopiec, Krzysztofa Himkowskiego oraz Krzysztofa Walkowiaka, powstała szkoła tańca So!Salsa. Niezwykłe wnętrza z widokiem na stoczniowe żurawie zachęcają do ćwiczeń. Są tutaj 2 zmodernizowane sale oraz kilka mniejszych pomieszczeń – w tym antresole o łącznej powierzchni prawie 450m2, sale z lustrami na całej długości ściany, profesjonalne nagłośnienie, bogate i różnorodne oświetlenie. Szkole So!Salsa ma towarzyszyć Elektryczny Żuraw, czyli nowa przestrzeń eventowa, której inicjatorem jest m.in. Mariusz Brożyński z agencji barmańskiej Bar4You. 

STUDIO STOCZNIA

Pasjonaci fotografii znajdą też coś dla siebie. Trudno w Gdańsku o wdzięczniejszy teren do fotografowania niż stoczniowe tereny. I to właśnie tutaj, w urokliwym otoczeniu budynków, które czasy świetności mają za sobą, ozdobionych za to mniej lub bardziej efektownymi dziełami gdańskiego street artu, przy ulicy Niterów działa największe w Trójmieście studio fotograficzne, Studio Stocznia. To miejsce nie tylko profesjonalnych sesji, ale i warsztatów artystycznych, czy wykładów o fotografii, a także galeria sztuki. 

Ale to nie koniec. Już niedługo na terenach stoczniowych będzie się działo jeszcze więcej. Szykuje się projekt spektakularny i nie będzie to wcale rozpoczęcie inwestycji Młode Miasto, którą władze miasta planują od wielu lat, a która jakoś nie może ruszyć. Ludzie przedsiębiorczy, kreatywni dostrzegli w stoczni potencjał, dzięki nim stocznia się zmienia, przeżywa drugą młodość. I być może to jest właśnie sposób by utrzymać ją przy życiu. Tchnąć w nią młodego ducha, przy jednoczesnym zachowaniu pamięci o jej historii.