Z Michałem wśród zwierząt - Emocjonalny jak szympans

Szympansica Kasia i jej dziecko

Jesienią i zimą jeszcze więcej myślimy o emocjach, uczuciach, rodzinnym cieple. Dotyczy to nie tylko ludzi, ale i zwierząt. One też przeżywają zarówno te radosne, jak i przykre momenty, a cześć wydarzeń pozostaje w ich pamięci do końca życia. Między innymi o tym, które zwierzaki doświadczają żałoby opowiada dyrektor oliwskiego Zoo Michał Targowski.

Panie dyrektorze, listopad to czas, kiedy w sposób szczególny wspominamy zmarłych. Zastanawiam się, czy zwierzęta są w ogóle zdolne do tego, by przeżywać stratę bliskich?

Dotyczy to w zasadzie tylko zwierząt wyższych, w tym naczelnych - szympansów, czy orangutanów. Pamięć o bliskich utrzymuje się w ich świadomości przez wiele lat. Takie obserwacje można też poczynić wśród kapibar, łabędzi, czy kondorów, choć wydaje się, że to zwierzęta, które nie grzeszą emocjami wyższymi, a jednak. I tak na przykład kondory są monogamistami. Trudno wśród dorosłych dopasować nowego partnera, czy partnerkę po stracie poprzedniego. Pary tworzy się od wieku dziecięcego, stąd nowi partnerzy nie są zaakceptowani.

A jak wygląda żałoba u szympansów?

Nawet w naszym ogrodzie zoologicznym mamy dowody na to, że szympansy przeżywają rozłąkę i śmierć współtowarzyszy z rodziny. Gdy coś stanie się z dzieckiem, to matka potrafi tulić martwe maleństwo i nosić je. Nawet przez 3-4 dni nie rozstaje się z nim. O tym, że zachowują w pamięci osobniki, przekonujemy się też, kiedy ktoś odchodzi ze stada. I tak na przykład nasza słynna para - Karolek i Kasia byli razem 30 lat, a śmierć samca bardzo odbiła się na samicy.  

Jaka jest historia Kasi i Karolka?

Jako małe szympansiątka trafiły do nas w 1974 roku. Karolek został odkupiony przez marynarzy, a Kasia przybyła z londyńskiego zoo. Cały czas były razem, na dobre i na złe, choć często dochodziło między nimi do konfliktów, jak to bywa w związku (śmiech). Potem zamieszkała z nimi jeszcze jedna samica - Lola, odebrana z cyrku. Zazdrość o względy samca była nieprawdopodobna. Kasia urządzała histeryczne wręcz sceny zazdrości. Kiedy Karolek padł ze starości, Kasia przestała jeść, stała się osowiała i obawialiśmy się, że też odejdzie. Reszta stada starała się ją jednak wspierać. Wkrótce dołączyły kolejne samce i samice, a ona, jako samica alfa, nie mogła pokazać, że jest smutna i słaba. W przeciwnym razie straciłaby swoją pozycję. Teraz jest najstarszą, stateczną samicą. Ma przeszło 40 lat, a średnia długość życia szympansa na wolności to 36-38 lat. Co ciekawe, Kasia ma jeszcze 3-letnią córeczkę, którą się opiekuje. Jest jeszcze naprawdę bardzo dobrze funkcjonującą dziewczyną (śmiech). Gdyby jednak pokazać jej Karolka, to myślę, że bardzo by się rozczuliła i załamała psychicznie i fizycznie. 

Czy szympansy w zoo przyzwyczajają się do swoich opiekunów?

Zdecydowanie. Co roku organizujemy spotkania opłatkowe z naszymi emerytowanymi pracownikami. Dwa lata temu przyszła na nie była opiekunka naszych szympansów. Nie było jej u nas przez 15 lat, gdyż mieszkała daleko. Po spotkaniu, postanowiła odwiedzić swoich byłych podopiecznych. Gdy tylko zwierzęta zobaczyły swoją opiekunkę po tylu latach, dały tak radosny i donośny koncert powitalny, że oniemieliśmy. Cieszyły się, śmiały, wołały. Fantastyczna scena. 

A jak reagują na samego dyrektora (śmiech)? 

Odkąd zostałem dyrektorem, to oczywiście odwiedzam zwierzęta, ale znacznie rzadziej, niż kiedy byłem asystentem, czy kierownikiem działu hodowlanego. Zawsze jednak miałem względy u Karolka i Kasi. Gdy jednak podejdę do nich cichutko, od zaplecza i zawołam „Kasia!”, to nagle pojawia się tajfun. Kasia biegnie z ogromnym uśmiechem, a wszyscy zastanawiają się, co się dzieje. To dowód na ogromną inteligencję tych zwierząt i ich zdolność logicznego myślenia. Myślę, ze podobnie jest u orangutanów, choć my takich obserwacji nie mogliśmy poczynić. Nasze orangutany nie doświadczały bowiem tak wielkich uniesień. 

Kończąc jeszcze wątek szympansi, chciałam zapytać o Lizę, która wychowywały panie z działu hodowlanego i na pewno wszyscy pamiętamy jej zdjęcia w śpioszkach…

Nasza mała Liza urodziła się w oliwskim zoo ponad 10 lat temu. Tuż po urodzeniu małej, jej mama bardzo zachorowała. Przez dwa lata była chowana u nas jak dziecko. Potem baliśmy się, że trudno będzie przywrócić małpkę do stada. Instynkty są jednak tak silne, że matka bez problemu rozpoznała własne dziecko, a i reszta osobników od razu zaakceptowała malucha. Teraz Liza rządzi w warszawskim zoo, ale jak tylko odwiedzają ją jej byłe opiekunki, to odgłosów radosnych powitań nie ma końca. To naprawdę rozumne, a jednocześnie bardzo uczuciowe zwierzęta.