Intonacje natury według Zuli Strzeleckiej

Zula Strzelecka

materiały prasowe

Wernisaż wystawy prac Zuli Strzeleckiej „Oikos, intonacje natury” w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie przyciągnął tłumy. Nic dziwnego, artystka słynęła nie tylko ze swoich niezwykłych obrazów na tkaninach, ale również ciepła, które na co dzień przyciągało do jej domu wielu ludzi ze świata kultury. 

Po II Wojnie Światowej artystka trafiła z Wilna do Trójmiasta, gdzie w ówczesnej, sopockiej PWSSP rozwija swój warsztat artystyczny pod okiem Artura Nachta – Samborskiego i Józefy Wnukowej. Nacht – Samborski nie krył podziwu dla jej twórczych dokonań, ale nie tylko on. Jej prace na tkaninach w latach 50. i 60. stały się dużym wydarzeniem artystycznym. 

Na wystawie można zobaczyć przekrój twórczości artystki od lat 40., po prace, które tworzyła w ostatnich latach swojego życia (artystka zmarła tragicznie w 2012 roku). Uwagę bez wątpienia przykuwa sposób aranżacji wystawy. Obrazy i tkaniny zostały umieszczone na ścianach, na różnych wysokościach, co przywodzi na myśl zapis nut. 

– Staraliśmy się nadać jak najwięcej lekkości tej ekspozycji. Aranżacja jest wędrówką po czasie, a motywem przewodnim staje się domostwo (oikos gr. dom przyp. red.), uwzględniające pewną nieobecność – nieobecność męża artystki, który zginął przedwcześnie w 1973, w wypadku samochodowym. Do tego zdarzenia cały czas współpracował z Zulą jako partner, inspiracja, harmonia czy dysharmonia – powiedziała podczas otwarcia wystawy kurator, Dorota Grubba – Thiede. 

Dopełnieniem ekspozycji są fragmenty filmu, dzięki którym widz może podejrzeć, co działo się na co dzień w pracowni Strzeleckich. W obrazach i tkaninach artystki widać silne inspiracje światem natury, którą interpretuje poprzez barwy i przedstawienia balansujące na granicy figuratywności i abstrakcji. W jej pracach odnaleźć można ducha orientu – pewną filigranowość i konturowe przedstawione figury. Punktem wyjścia do rozważań na temat jej twórczości był dom rodzinny, kojarzący się z ciepłem i serdecznością. 

– Była boginką ciepła rodzinnego, przyciągała ludzi ze świata artystycznego. Nawiązywała więzi nie tylko z wysoko ustawionymi ludźmi kultury, ale też z osobami, które na co dzień spotykała na swojej drodze, na przykład handlarkami tkanin na bazarze. Była jak wędrowiec, który idąc bacznie przyglądał się światu – mówi Dorota Grubba – Thiede. 

Dom Strzeleckich przy ulicy Obrońców Westerplatte w Sopocie stał się miejscem wielu, ciekawych spotkań. Odwiedzali go pisarze, aktorzy, reżyserzy i muzycy. Prace Zuli Strzeleckiej znajdują się obecnie w wielu kolekcjach prywatnych i państwowych, m.in. w Pałacu Prezydenckim. Artystka była również autorką scenografii i kostiumów, które niejednokrotnie tworzyła wraz z mężem dla teatrów, telewizji i filmów, by wymienić choćby kultowych Krzyżaków z 1960 roku. Wystawę w Państwowej Galerii Sztuki można oglądać do 5 kwietnia.