Mama dwójki małych dzieci, pisze doktorat, wykłada wiedzę o nowych mediach na kulturoznawstwie, a do tego odważnie postanowiła połączyć pasję z biznesem. Przedsiębiorcza kobieta – Martyna Adamczak dwa lata temu założyła wirtualną galerię Galeriawdomu.pl, a wkrótce potem przedstawiane prace artystów zaczęła… wynajmować!

Czy możesz przybliżyć czym jest wirtualna galeria? Bo trudno jest mi sobie wyobrazić obcowanie ze sztuką przez internet. 

– Dzięki galeriawdomu.pl istnieje możliwość skracania dystansu pomiędzy artystą a jego odbiorcami. Najpierw organizowany jest wernisaż on-line. Przez 2 godziny z artystą połączyć można się za pomocą strony internetowej i zadawać mu pytania, oglądać obrazy oraz dzielić się swoimi wrażeniami i komentarzami z innymi. A wszystko to bez wychodzenia z domu (śmiech). Następnie jego prace „wiszą” na stronie przez cały miesiąc i istnieje możliwość ich zakupu po cenach autorskich, a więc bez żadnej prowizji. 

– A potem istnieje możliwość wynajmu tych prac? 

– Dokładnie tak. Poprzez naszą stronę Artforrent.pl wynajmujemy obrazy do biur, gabinetów, sal konferencyjnych, banków, kancelarii, czy też prywatnych apartamentów. To świetny pomysł, by zmienić wnętrze, a jednocześnie być mecenasem sztuki, tej nowoczesnej i ambitnej, bo to przecież coś znacznie więcej niż ozdoba na ścianie. 

– To ciekawe rozwiązanie, ale patrząc na autorów i ich obrazy, to raczej nie są to standardowe dzieła jak widoczki, słoneczniki, czy konie.

– Nie ukrywam, że nasza oferta nie jest skierowana do masowego odbiorcy. Choć spotykamy się z pytaniami, czy nie rozszerzylibyśmy naszej oferty o bardziej klasyczne motywy.

– Bierzecie to pod uwagę?

– Absolutnie nie. To kłóci się z naszym nadrzędnym celem, a więc promowaniem bardzo nowoczesnej twórczości. Nie dostosowujemy także obrazów do ścian, bo takie pytania też otrzymujemy. Choć czasem istnieje możliwość zmiany tła obrazu. 

– W naszym kraju sztuka kojarzona jest nadal mimo wszystko jako coś prestiżowego i mało dostępnego. Czy to nie utrudnia dostępu do klientów? 

– W Polsce rynek sztuki zaczął kształtować się dopiero w latach 90., więc pewne rzeczy, jak chociażby wynajem obrazów dopiero raczkują. Ten system sprawdza się doskonale w Holandii, czy Francji, więc na pewno z czasem i u nas się przyjmie. Na naszej stronie internetowej wiążemy dane dzieło sztuki z konkretnym artystą. Ważne jest dla nas także właśnie skracanie dystansu między autorem a odbiorcami. 

– Nie macie problemów z pozyskiwaniem artystów?

– Nie, wręcz przeciwnie. Chętnych jest więcej, niż obecnie jesteśmy w stanie „obsłużyć”. Na początku na wirtualnych wernisaż pojawiało się ok. 50 osób, głównie znajomych artysty. Teraz „oglądających” i aktywnie uczestniczących w dyskusjach są setki. Autorzy też z powodzeniem sprzedają swoje prace i wreszcie zaczynają zarabiać. Praca z artystami nie jest jednak łatwa. To indywidualiści, którzy często robią wszystko na ostatnia chwilę i zmieniają zdanie z minuty na minutę. 

– Wiesz, tak Ciebie słucham i myślę sobie, jak jesteś silna. Taka drobna osóbka, a tak wiele działasz i robisz nie tylko dla siebie, rodziny, ale też właśnie dla promocji sztuki. Jak się rozkręca taki „babski” biznes? 

– Tak naprawdę rozpoczęłam go razem z mamą, więc to podwójnie „babski” biznes (śmiech). Dwa lata temu mama wystartowała w konkursie dla przedsiębiorczych kobiet po 50. roku życia i tak zdobyłyśmy pierwsze pieniądze na rozkręcenie galeriawdomu.pl. Pomysł na wypożyczalnie pojawił się już wcześniej, ale potrzebowałyśmy troszkę czasu i oczywiście środków na jej utworzenie. Na początku wszystko traktowałyśmy hobbystycznie, ale z czasem zrobiło się bardziej poważnie. I tak od roku jesteśmy partnerem Pomorskiego Parku Naukowo – Technologicznego w Gdyni i wciąż się rozwijamy.

– Wprowadzacie też wiele innowacji technologicznych, jak chociażby rozszerzona rzeczywistość.

– Dzięki firmie CTAdventure udostępniamy aplikację Augmented ART na system Android. Pozwala ona poprzez kody QR i markery AR (Augmented Reality – przyp. red.) „przymierzyć” obraz na ścianie przy użyciu urządzenia mobilnego – smartfona lub tabletu. To bardzo wygodne, bo od razu można zobaczyć, czy dane dzieło pasuje do wnętrza, bez potrzeby transportowania go.

– To rzeczywiście wiele ułatwia. A co obecnie można u Was wynająć? 

Między innymi prace Joanny Jurgi, której wirtualny wernisaż wystawy „Xibalba – drzewo życia” odbył się 29 kwietnia. Wynająć można zaś jej wcześniejsze obrazy z serii „Idolki”, przedstawiających kobiety, które zmieniły świat, artystek, pisarek, aktorek, w tym „Courtney Love – tylko idioci są szczęśliwymi ludźmi”, czy „Coco Chanel – Moda przemija, styl pozostaje”.