Przed operacją nigdy nie pije kawy, zawsze pamięta o tym, by ubierając strój chirurgiczny zacząć od prawej nogawki spodni, a już na sali operacyjnej instrumentariuszka zakłada mu najpierw prawą rękawiczkę – takie zwyczaje ma dr Janusz Orzelski, chirurg ze szpitala Swissmed w Gdańsku i jeden z pionierów chirurgii laparoskopowej w Trójmieście.

Laparoskopia,  czyli sposób operowania małoinwazyjnego, to przełom w chirurgii i dziedzina, która wciąż się rozwija. Metoda ta ma taką przewagę nad klasyczną chirurgią, że w niewielkim stopniu narusza tkankę, w związku z czym ból pooperacyjny jest o wiele mniejszy, nie występują przepukliny a powrót do zdrowia i sprawności trwa znacznie szybciej. Laparoskopia najczęściej stosowana jest w chirurgii jamy brzusznej i w tym właśnie specjalizuje się dr Janusz Orzelski.

- Aby zoperować coś w brzuchu, to najpierw trzeba się do niego dostać. Metoda klasyczna polega na zrobieniu dużego nacięcia i na otwarciu powłok brzusznych. Z kolei metoda laparoskopowa, nazywana operacją przez dziurkę od klucza, polega na wprowadzeniu do jamy brzusznej za pomocą niewielkich nacięć kamery i narzędzi, którymi operujemy. Obraz widoczny jest na monitorze, w powiększeniu, coraz częściej też w trójwymiarze, dzięki czemu możemy precyzyjnie zoperować np. wyrostek robaczkowy, pęcherzyk żółciowy, żołądek, czy nawet jelito grube - mówi dr Orzelski.

Doktor z sentymentem wspomina początki swojej przygody z chirurgią. Na jego twarzy maluje się zaduma, gdy opowiada o tym, jak bardzo rozwinęła się medycyna i jak dużo on sam się nauczył. Pierwszą operacją jaką wykonał była... amputacja nogi. Wtedy młodzi adepci chirurgii od tego typu operacji zaczynali. Potem w asyście starszego kolegi zoperował wyrostek robaczkowy, wszczepiał też stymulatory serca a następnie wyjechał na ponad 8 lat do Francji. To tam, na przełomie lat 80. i 90. po raz pierwszy zetknął się z chirurgią laparoskopową. Pracował wtedy w paryskiej Klinice Uniwersyteckiej Ambroise Pare. Tam też asystował i z czasem wykonywał pierwsze operacje tą nowatorską wówczas metodą. Gdy wrócił do Polski powierzono mu wdrożenie laparoskopii w Trójmieście, jako pierwszy chirurg w Gdańsku przeprowadził laparoskopową operację pęcherzyka żółciowego.

- Wróciłem z olbrzymią wiedzą i doświadczeniem dopiero wtedy, gdy w Polsce wiele się zmieniło, gdy mogłem robić tutaj, to co robiłem tam. Wtedy, ponad 20 lat temu wielu chirurgów patrzyło na mnie i na moich kolegów, jak na wariatów. Mówili, że sobie znaleźliśmy zabawkę i patrząc na monitorek dłubiemy w brzuchu pacjenta jakimiś patykami. Dzisiaj laparoskopia jest powszechnie stosowana, nie tylko w chirurgii jamy brzusznej, ale też w kardiochirurgii, urologii, czy ortopedii a przyszli chirurdzy poznają ją już na studiach - dodaje dr Orzelski.

Na co dzień dr Janusz Orzelski związany jest z prywatnym szpitalem Swissmed w Gdańsku. To tutaj przyjmuje pacjentów, tutaj też operuje. Chirurgii oddaje się całkowicie, podobnie jak swojej pasji, którą jest latanie. Pasją tą zaraził się jeszcze jako młody chłopak. Zaczęło się od składania latających modeli samolotów w modelarni Aeroklubu Gdańskiego, potem pierwsze próby na szybowcach i... brutalne zderzenie z rzeczywistością. Niestety, nie dało się wtedy pogodzić pasji z pracą. Chcąc się rozwijać zawodowo, zdobywać kolejne specjalizacje, nie mógł sobie pozwolić na latanie. Potem wyjechał do Francji i dopiero po powrocie, w zasadzie kilka lat temu, postanowił wrócić do latania. Ale przesiadł się od razu na samoloty.

- Jakby to banalnie nie zabrzmiało, gdy jestem w powietrzu, czuję prawdziwą wolność. Nie wiem, jak to opisać, to trzeba po prostu poczuć. Gdy siadam za sterami swojej Cessny zostawiam za sobą wszystkie kłopoty i stresy, wyłączam się z „ziemskich” spraw i przeżywam prawdziwe, duchowe katharsis. Świat zewnętrzny dla mnie nie istnieje, czuję się wolny jak ptak - opowiada z przejęciem.

Dziś w powietrzu spędza każdą wolną chwilę. Lata sam, ale też chętnie zabiera ze sobą rodzinę i przyjaciół. I podobnie jak na stole operacyjnym bierze odpowiedzialność za pacjenta, tak za sterami samolotu odpowiada za bezpieczeństwo swoich pasażerów. W jednym i drugim przypadku ważne jest opanowanie i umiejętność podejmowania właściwych, często szybkich decyzji. Od tych decyzji, w sytuacjach nadzwyczajnych, zależy ludzkie życie. Nie ma jednak wątpliwości, że jest ono w dobrych rękach.