Na początku lat dwutysięcznych opanowała Polskę, trwająca blisko dekadę, małyszomania – zjawisko społeczne, polegające na masowym zainteresowaniu skokami narciarskimi, będącym skutkiem sukcesów sportowych Adama Małysza. Źródeł tak wielkiej euforii i fascynacji w polskim społeczeństwie upatruje się m.in. w ówczesnym braku sukcesów i marazmie panującym w polskim życiu sportowym oraz nagłym pojawieniu się wielkich i niespodziewanych sukcesów Adama Małysza, które stały się przedmiotem ogromnego zainteresowania mediów i kultury masowej. Wskazywano także na osobowość, cechy charakteru i ujmujący sposób bycia samego Małysza. Jednocześnie jego sukcesy wpłynęły na znaczący wzrost zainteresowania trenowaniem skoków narciarskich wśród młodzieży. Małysz stał się wzorem dla wszystkich, którzy zaczynali przygodę ze sportem.

Na fali entuzjazmu powyborczego w 2023 roku na marszałka Sejmu RP wybrany został Szymon Hołownia, który kapitalnie wykorzystał pierwszy miesiąc swojego urzędowania, trwającego do momentu powołania rządu Donalda Tuska. Wcześniej dał się poznać jako dziennikarz, prezenter, szef partii i kandydat na Prezydenta RP. Podczas ostatniej kampanii okazał się świetnym polemistą, który potrafił trafnie pokazywać błędy przeciwników politycznych. Po latach ciężkiej i zatęchłej atmosfery sejmowej pojawił się w parlamencie inteligentny, uśmiechnięty i dynamiczny marszałek zapewniając, nawet osobom oglądającym obrady w telewizji, powiew młodości i świeżości. Już podczas pierwszego, inauguracyjnego posiedzenia izby nie dał się wyprowadzić z równowagi politykom Zjednoczonej Prawicy pozwalając sobie na wiele błyskotliwych odpowiedzi, ripost i komentarzy. Przez miniony okres kierowania pracami Sejmu sprawnie studził emocje panujące na sali plenarnej demonstrując opanowanie i świetną znajomość regulaminu Sejmu. Dowcipny, jak potrzeba z domieszką ironii, upominał posłów z dużym wyczuciem i dyplomacją. Nie tylko zlikwidował bariery, które od siedmiu lat niepotrzebnie odgradzały parlament od Polaków, ale także realizował politykę otwartości wykorzystując wszystkie technicznie możliwe metody komunikowania się ze społeczeństwem, jak orędzia, media społecznościowe, konferencje i briefingi prasowe oraz spotkania poza parlamentem. Zapewnił niespotykane zainteresowanie społeczne pracami Sejmu. Blisko milion wyświetleń osiągnęło inauguracyjne posiedzenie izby w serwisie YouTube. Po miesiącu w Internecie obrady śledziło już blisko cztery miliony obywateli. W sondażach większość Polek i Polaków wierzy, że Marszałek Hołownia zrobi wszystko, by Sejm stał się miejscem merytorycznej debaty. Sytuacja ta z pewnością spowoduje większe zainteresowanie społeczeństwa polityką i zachęci wielu ludzi, szczególnie młodych, do angażowania się w życie obywatelskie.

Pewnie, pomimo tych osiągnięć, nie można mówić o hołowniomanii. Tym bardziej, że od 13 grudnia 2023 roku zainteresowanie Polek i Polaków podążać będzie za premierem Tuskiem, jego ministrami i kolejnymi poczynaniami, szczególnie w zakresie dokonywania obiecanych zmian w urzędach i instytucjach publicznych, przywracających normalność. Dlatego też dopiero najbliższe dwa lata pokażą czy Marszałek Hołownia na trwale zaskarbi sobie serca współobywateli. Wizerunkowo jednak Szymon Hołownia osiągnął obecnie wszystko, co mógł. Postrzegany jest teraz jako człowiek koncyliacyjny, broniący ładu sejmowego. Maksymalnie doładował swoje akumulatory zaufania społecznego. Czy to wystarczy i na jak długo? Czy nie „przestrzeli” ze swoją aktywnością i pewnością siebie, przekraczając z czasem niewidzialną linię wyczucia i taktu? Pozycja Marszałka wymaga bowiem powagi, ale także odwagi, zdecydowania i szybkiej reakcji, którą zademonstrował po niewyobrażalnie haniebnym zachowaniu Grzegorza Brauna. Po zgaszeniu przez tego posła, za pomocą gaśnicy, chanukowych świec Marszałek przejął natychmiast prowadzenie obrad parlamentu i wykluczył posła z obrad. Jednocześnie została nałożona na Brauna kara finansowa, a sprawę skierowano do prokuratury. O ile Szymon Hołownia poradził sobie w tym trudnym momencie swojego marszałkowania, to politycy PiS, żyjący od wielu lat w świecie odwróconych pojęć, natychmiast próbowali zdeprecjonować jego działania i przystąpić do obarczania Marszałka za zaistniałą sytuacją. Niestety politycy PiS nadal nie przepracowali swojej klęski wyborczej w wyniku której utracili władzę. Osoby życzliwe, do niedawna rządzącej partii, mówią o potrzebie zbiorowej, partyjnej terapii. Nie mniej jednak ze wszystkich stron słychać opinie, że w wyniku chuligańskiego i antysemickiego czynu karalnego, Grzegorz Braun powinien być sądownie ukarany i tym samym pozbawiony prawa do reprezentowania polskiego społeczeństwa w Sejmie RP. W trudnym dla Polski okresie przesilenia politycznego ujawniły się również charaktery ludzi gotowych do każdej nieprawości, pomówienia i czynów niegodnych. Z polskiego życia publicznego powinni także zniknąć tacy ludzie, jak ustępujący z funkcji wojewody mazowieckiego Tobiasz Bocheński. W swojej nienawiści i zapiekłości partyjnej w rezygnacji z urzędu napisał, że dyshonorem dla niego byłaby praca dla polskiego rządu kierowanego przez demokratycznie wybranego premiera. Pan Bocheński nie zdał egzaminu nawet jako urzędnik państwowy.