Jest 24 września 2023 roku. Pisze ten felieton o godzinie 8 rano, leżąc w łóżku. Jestem po urodzinowej libacji, rozmowach o Polsce, a jakże, rozmowach o młodych, o ich życiu i o ich całkowitym oderwaniu się od rzeczywistości, która z kolei trapi nas. Nie wiem kiedy ten felieton zostanie opublikowany, ale nie wykluczone, że przed 15 października 2023 roku.

Jeśli spełni się najbardziej przewidywalny scenariusz czyli sfałszowanie wyborów oraz brak wyboru conajmniej kilku milionów Polaków, to rozpocznie się powolna eksterminacja ok 4 milionów Polaków. To grupa, która według mojej opinii ma ogromny wpływ na całe nasze PKB oraz na życie wszystkich Polaków. Otóż ta grupa już zaczyna się przygotowywać do zmiany ustroju naszego kraju. Mniemam, że ok 50% z tej grupy rozpocznie po cichu kolaborację z dyktaturą. Jest to normalne, bo nie będą mieli aż takiej siły aby móc podjąć tę najważniejszą decyzję w swoim życiu. Będą chcieli w swoim okopanym świecie jakoś przetrwać i dożyć swoich dni. Takich ludzi od czasu do czasu spotykam, szczególnie na sporadycznych galach, na których równie sporadycznie bywam. Klepanie po plecach, rozmowy o niczym, najważniejsze jest wrażenie. Ale jebać to. Ci bardziej zdeterminowani i odważni zaczną się skrupulatnie przygotowywać do lotu w jedną stronę. Potrwa to conajmniej kilka lat, gdyż naszym pierwszym spadochronem będą na szczęście najbliższe wybory samorządowe, które nie wszędzie zostaną przegrane. Tak się składa, że mieszkamy w regionie gdzie dyktatura tak szybko nas nie dopadnie. Ale będzie już blisko naszych murów obronnych i zwyczajnie wykończy nas ekonomicznie. Kiedy to się już stanie, nastąpi prawdziwe tsunami gospodarcze. Wszystkie dotychczasowe posady w spółkach miejskich, w urzędach zostaną skasowane. Na miejsce dotychczasowych szefów wejdą pcimskie pomioty. Wówczas rozpoczną drenaż kas pancernych przy użyciu zdezelowanych palników acetylenowych, pamiętających jeszcze czasy Stoczni im. Lenina. Wszelkie instytucje, lokale należące do samorządu zostaną odebrane ich najemcom. Przejęte przez lokalnych nieudaczników zaczną wcześniej czy później dogorywać jak stadnina koni w Janowie Podlaskim, a oni już legalnie dokonają swojego alkoholowego Strzemiecznego. W tym czasie część z nas podejmie trudne decyzje i wyemigruje. Część zrobi to w kraju, zaszywając się gdzieś w przepastnych kniejach, zakopując słoiki z całym dorobkiem zamienionym w złoto. To stary dobry sposób z czasów głębokiej komuny. Jeszcze dziś można trafić podczas grzybobrania na wykopane dołki w lesie. Nasza emigracja nie będzie bolesna. Nazywam to bardziej przedwczesną emeryturą, która okaże się całkiem przyjemna. Wiem to, bo znam już mnóstwo osób, które do tego lotu się już od dawna przygotowują. Sam do nich należę. Czy to będzie oznaczać zdradę, dezercję czy tchórzostwo? A w życiu. Przecież 36 milionów Polaków to zdecydowanie o połowę za dużo dla tego kraju. W końcu nasza „ucieczka” oczyści kraj z elementu, który przez ostatnie osiem lat niszczył proces odbudowy starej, dobrej socjalistycznej ojczyzny. Pozostawione dobra sprawią ogromną radość nowym naczelnikom, a pozostały naród nieświadomy tej wielkiej uczty zostanie ugotowany jak przysłowiowa żaba. Ale to już było. A co z obecną polską młodzieżą, co z obecnymi dwudziestolatkami? Otóż z moich obserwacji i rozmów z nimi wynika że są w większości zadowoleni z życia w Polsce. Część z nich nawet nie wie kto jest Premierem czy Prezydentem tego kraju. To naprawdę oznacza, że są szczęśliwi. Podobno przeciętny Szwajcar nie wie kto stoi na czele ich rządu i tak ufają władzy, że nawet nie wiedzą kto nimi rządzi. Młodzi artyści, zwłaszcza Ci bardzo popularni unikają tematów politycznych, gdyż skupieni są na zarabianiu fortuny, korzystając ze swoich 5 minut. Z punktu widzenia tych 5 minut jestem w stanie nawet to zrozumieć. Na walkę przecież zawsze przyjdzie czas. Zatem kiedy będę już na emigracji, oddając pole nowej Polsce, proszę do mnie nie dzwonić, nie przyjeżdżać i nie prosić o azyl. Rok 2023 był rokiem, w którym jednym prostym ruchem można było sobie zapewnić spokojny azyl we własnym domu.