Medyczna marihuana – narkotyk czy środek leczniczy?

Właściwości lecznicze marihuany wykorzystywane są od tysięcy lat. W Polsce do połowy 2017 roku, zarówno marihuana medyczna, jak i ta używana w celach rekreacyjnych, znajdowała się na liście narkotyków w jednej grupie IV – z heroiną. Nie rozróżniano ich, a posiadanie każdej z nich stanowiło przestępstwo. Na szczęście sytuacja ta uległa zmianie w styczniu 2019 roku i dzisiaj medyczna odmiana jest dostępna na receptę, a co więcej niezwykle efektywna. O leczniczej marihuanie rozmawiamy z neurologiem, dr n. med. Katarzyna Puzon-Szczotką, która rozwiewa wszelkie wątpliwości dotyczące tego stosunkowo nowego sposobu leczenia.

Pani doktor, rozwiejmy wątpliwości – medyczna marihuana to nie trawka?

Może najpierw ważne uściślenie. Pojęcie medyczna marihuana to potoczne określenie dla stosowanych w medycynie preparatów z konopii siewnych i indyjskich. A wracając do pytania, to dwie zupełnie inne sprawy. Mimo, że zarówno produkty używane przez rekreacyjnych konsumentów marihuany, jak i pacjentów z medyczną marihuaną pochodzą z tego samego gatunku roślin, ich skład znacznie się różni i są one wykorzystywane do różnych celów. W pierwszym przypadku, by po prostu uzyskać efekt odurzenia, a w drugim, by zmienić aktualny stan zdrowia połączony z łagodzeniem objawów. Medyczna marihuana, to starannie przygotowywany w odpowiednim procesie produkcji susz roślin pochodzących z certyfikowanych, profesjonalnych upraw, prowadzonych wg ustalonych norm i poddanych na każdym etapie kontroli jakości. Medyczna marihuana to suszone kwiatostany najwyższej jakości. Kwiatostany takie posiadają standaryzowaną zawartość substancji aktywnych. Oznacza to, że ich skład jakościowy i ilościowy jest ściśle określony oraz kontrolowany, nie ma w nim zanieczyszczeń, czy substancji niewiadomego pochodzenia.

Co musi się zatem znaleźć w składzie marihuany, by uznać ją za leczniczą? 

Marihuana działa leczniczo dzięki zawartości odpowiednich substancji aktywnych – kanabinoidów, terpenów, flawonoidów, które wpływają na ludzki organizm poprzez układ endokannabinoidowy, a dokładnie przez receptory kannabinoidowe – CB1 oraz CB2. Rekreacyjni użytkownicy marihuany często poszukują produktów bogatych w THC, główny psychoaktywny składnik rośliny konopi. Tak więc, podstawowa różnica między marihuaną medyczną a rekreacyjną polega na walidacji składu, a tym samym bezpieczeństwie jego stosowania.

To znaczy, że lecznicza marihuana nie posiada żadnych substancji psychoaktywnych? 

Może nie posiadać ich wcale albo bardzo niewielkie ilości. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Szczepy marihuany z upraw selektywnych, które są dostępne w aptekach podlegają dużo większej kontroli dotyczącej powtarzalności proporcji między CBD a THC, zazwyczaj to stosunek 1:1 lub 2:1. Pozwala to pacjentom korzystać z właściwości medycznych marihuany przy jednoczesnym braku (lub bardzo łagodnej formie) efektów psychoaktywnych. Uprawy przeznaczone pod marihuanę rekreacyjną często nie mają aż tak wysokiej powtarzalności składu, a proporcje mogą się dość znacznie różnić między jedną partią szczepu a drugą. I chociaż pacjenci medyczni mogą również potrzebować produktów o wysokim poziomie THC, często szukają tych bogatych w inne potencjalnie terapeutyczne kannabinoidy.

Przy jakich dolegliwościach lub chorobach marihuana może być skuteczna?

Dzięki właściwościom rozluźniającym marihuana doskonale sprawdza się w przypadku osób chorujących na stwardnienie rozsiane, gdzie często występują przykurcze oraz związany z chorobą ból. Jest też pomocna dla osób zmagających się z uporczywymi bólami, nawet tymi nowotworowymi. Badania wykazują też dobry wpływ medycznej marihuany w terapii padaczki, głównie lekoopornej. Osoby, które stosowały ten środek odnotowywały często znaczny spadek dziennej liczby ataków. Trzeba jednak pamiętać, że marihuana nie jest cudownym lekiem, który możemy z entuzjazmem podawać każdemu, dlatego tak ważna jest tu konsultacja medyczna.

A co w sytuacji, gdy pacjent na „własną rękę” stosuje marihuanę w celu łagodzenia bólu? Używanie marihuany kupowanej od dealera daje jakiekolwiek pozytywne skutki w leczeniu?

Bez wątpienia można powiedzieć, że nie. Precyzując, za medyczną marihuaną należy uznawać susz sprzedawany w aptekach na receptę, wydaną przez lekarza. Są to kwiaty konopi uprawiane w zamkniętych pomieszczeniach bez użycia szkodliwych dla człowieka nawozów czy środków ochrony roślin. W procesie produkcji istotny jest proces walidacji, oceny składu i stężenia substancji czynnych. Tak jak w przypadku innych preparatów roślinnych stężenie substancji czynnych musi mieścić się w pewnym zakresie np. THC 20% oznacza nie mniej niż 18% i nie więcej niż 22%. Każda partia musi być zbadana, a jeśli stężenia nie będą mieściły się w deklarowanym zakresie, nie może trafić do aptek.

Póki co mamy same plusy, a ja zapytam o minusy – czy istnieją jakieś realne niebezpieczeństwa?

Największym jest zdecydowanie stosowanie marihuany z nieznanego źródła. Znany jest fakt dodawania syntetycznych kanabinoidów do suszu konopi w celu zwiększenia ich potencjału narkotycznego. Równie niebezpieczne jest stosowanie antykoagulacyjnych środków ochrony roślin w niecertyfikowanych uprawach, co może prowadzić do groźnych krwotoków u ludzi. Reasumując susz konopi dostępny w aptekach, można uznać za środek leczniczy o bezpiecznym profilu, jeśli jest stosowany zgodnie z zaleceniami, czyli w określonych wskazaniach oraz pod opieką lekarza.

Intryguje mnie też sama forma podania, z racji produktu medycznego chyba takiej marihuany raczej się nie pali, prawda?

Zgadza się, to byłoby pewnym zaprzeczeniem. Palenie jest formą popularną wśród użytkowników rekreacyjnych, jednak nie stosowaną w medycynie. Medycznie akceptowalną metodą podania preparatu jest waporyzacja, czyli podgrzanie suszu do temperatury wrzenia substancji czynnych bez ich spalania. W praktyce waporyzacja przypomina nebulizacje z inhalatora, pacjent wykonuje kilka wdechów aerozolu po czym urządzenie automatycznie się wyłącza.

Jak wygląda opieka nad pacjentem, który już zdecyduje się na terapię medyczną marihuaną?

Przede wszystkim taki pacjent otrzymuje stałe wsparcie personelu medycznego oraz indywidualny plan leczenia. Lekarz dokonuje dokładnej analizy, jeżeli chodzi o dawkę i dobór odpowiedniej odmiany, a co 3 miesiące regularnie odbywa się badanie kontrolne. To cały proces, nad którym pieczę trzyma odpowiednio wykwalifikowana kadra medyczna.

Czy w Trójmieście znajdziemy gabinet oferujący profesjonalne usługi z tego zakresu?

Mimo, że w naszym kraju fakt dostępu do tego środka i jego stosowanie budzi dużo emocji i wątpliwości, to miejsc, które zajmują się profesjonalnymi terapiami z użyciem marihuany powstaje już coraz więcej. Sama ściśle współpracuję z gdyńską placówką medyczną Gabinetkonopny.pl, która jest również innowacyjnym centrum szkoleniowym. Decydując się jednak na wybór odpowiedniego miejsca trzeba pamiętać o tym, by sprawdzić czy dana placówka jest wpisana jako Podmiot Leczniczy do Rejestru Podmiotów Wykonującą Działalność Leczniczą (RPWDL).

A na koniec chyba najbardziej paląca kwestia - aspekt prawny. Czy medyczna marihuana jest w 100% legalna?

Jak najbardziej. Medyczna marihuana jest uznana jako surowiec farmaceutyczny, która ma zastosowanie medyczne i jest dostępna w aptekach. W Polsce potrzebna jest recepta i wtedy korzystanie z takiej marihuany jest legalne i nie grozi nam odpowiedzialność karna za jej posiadanie. Natomiast ta rekreacyjna podlega pod osobne przepisy prawne i jeśli nie mamy recepty, a posiadamy marihuanę, to musimy się liczyć z tym, że za posiadanie grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. Mnie cieszy fakt, że osoby chorujące mogą być leczone w Polsce według współczesnej wiedzy medycznej bez konieczności łamania prawa. 

 

dr n. med. Katarzyna Puzon-Szczotka

Absolwentka Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Specjalista w zakresie neurologii. Członek Polskiego Towarzystwa Neurologicznego.W trakcie swojej praktyki zawodowej zdobyła doświadczenie w leczeniu różnego rodzaju nerwobólów, bólów głowy, kręgosłupa, w tym migreny oraz innych zespołów bólowych. Ponadto specjalizuje się w diagnostyce i leczeniu zaburzeń pamięci, m.in. choroby Alzheimera oraz rzadszych zespołów otępiennych. Ma doświadczenie w prowadzeniu chorych na padaczkę oraz stwardnienie rozsiane.